czwartek, 12 czerwca 2014

Chapter 24, part 1.

Westchnęłam i poszłam za Justin'em na stołówkę. Usiadł przy naszym zwykłym stole i wyglądał na wkurzonego. Odwrócił się od stołu i pochylił się do przodu z łokciami na kolanach i rękach splecionych ze sobą, był spięty, mogłam zobaczyć to po wybrzuszeniach jego mięśni przez koszulkę. Kiedy podeszłam do stołu nawet na mnie spojrzał. Chciałam zwrócić jego uwagę, żebyśmy mogli porozmawiać, więc ściągnęłam jego ręce z kolanach, żeby móc na nich usiąść. Kiedy położyłam jego ręce wokół mojej talii i oparłam czoło na jego skroni, westchnął i przytulił mnie.
-Przepraszam.-wymamrotał przez co się uśmiechnęłam.
-Wybaczam.-powiedziałam i pochyliłam się całując go.
-Dobra, o co chodziło? Wszedłeś tu jakbyś chciał kogoś zamordować.-powiedziała Baila do Justin'a.
Wzruszył ramionami i pochylił się do przodu odsuwając jej włosy z czoła. Uśmiechnęła się do niego, przez co wyglądali jak dwóch najlepszych  przyjaciół, to było szalone i słodkie.
Najwyraźniej się zaprzyjaźnili, to zabawne słuchać ich rozmów o hokeju i innych rzeczach, ale jestem szczęśliwa, bo to oznacza że nie muszę słuchać jak on o tym mówi. 
-O mój boże to było takie słodkie.-powiedziałyśmy z Rayne w tym samym momencie.
-Co?-zapytał Justin Rayne.
-Jej włosy były w jej oczach.-wzruszył ramionami jakby to nie było nic wielkiego.
-Dokładnie i odsunąłeś jej włosy z czoła za nią.-zagruchałam.
-Nieważne.-Justin i chłopacy zaczęli się śmiać.
-Zostaw go w spokoju.-powiedziała Baila zwężając oczy.
-Dobra, dobra.-podniosłam ręce w obronnym geście.
Baila uśmiechnęła się, następnie wstała i podeszła do kolejki żeby dostać swoje jedzenie.
-Gdzie jest Harry?-zapytała mnie Rayne chwile później.
-Z Toby'm.-powiedziałam na co ona przytaknęła.
Potem spojrzała na moją koszulkę i ciało Justin'a przez co podniosła brwi.
-Dlaczego masz na sobie jego koszulkę?-zapytała mnie.
Wstałam i podniosłam do góry koszulkę Justin'a, żeby mogła zobaczyć moją poplamioną i prześwitującą.
-Hej, nie chce tego oglądać.-powiedział Dante i rzucił we mnie frytką.
Śmiałam się i złapałam frytkę po czym usiadłam na kolana Justin'a.
-Skąd masz plamy na koszulce?-zapytał Harley wgryzając się w swoją kanapkę.
Wzruszyłam ramionami.-Wpadłam na dziewczynę, która rozlała na mnie kawę. Spotkałam ją wczoraj w Jed's jest na prawdę miła.-powiedziałam na co on skinął głową.
-Thomas Doberman.... ZABIJE cię.-głos Baili wypełnił kawiarnie.-Jackson.-krzyknęła do nas.
Jackson natychmiast stanął na nogi a Harley rozglądał się gdzie znajduję się Baila. Oni byli jak wyszkolone psy, które podrywają się na pierwsze oznaki niebezpieczeństwa.
-Przykro mi, to był wypadek.-Thomas-junior-wyjaśniał Baili.
-Nie wpada się na kogoś i nie całuje go przez przypadek.-syknęła ciszej, ale nadal mogliśmy ją usłyszeć. 
Tak szybko jak wspomniała o pocałunku Jackson był w ruchu i wszystkich oczy podążały za nim. Zerwałam się z kolan Justin'a, ale on przyciągnął mnie z powrotem. -To jego dziewczynę ktoś pocałował, ja zareagowałbym tak samo.-pocałował mnie w policzek.
-Jackson, nie walcz z nim proszę.-krzyknęłam nie chcąc się wyrywać Justin'owi.
Jackson złapał Tomasa za kołnierz i przycisnął go mocno do ściany wydając głośny huk. Skrzywiłam się na ten dźwięk ponieważ to musiało go boleć.
Widziałam jak Jackson z nim rozmawia, ale nie słyszałam o czym, jestem pewna, że były to różne groźby.
Spodziewałam się, że uderzy Tomasa, ale zamiast tego dostał w twarz od Baili.-Mówiłam ci, że się z kimś umawiam.-krzyknęła, wyraźnie wkurzona.
Później odwróciła się do Jacksona, który uświadomił sobie, że Tomas jest wdzięczny za to, że uderzyła go Baila a nie on.
-Przez randki z Jacksonem stała się agresywna. -wymamrotałam głośno.
Justin zaśmiał się.-Myślę, że odcisnęliśmy się na was wszystkich.-uśmiechnął się i ponownie pocałował mnie w policzek.
Taak, to nie jest dobre.
Baila i Jackson wrócili do stołu i Jackson wciągnął Baile na swoje kolana.-Nie mogę puścić cię gdziekolwiek samej, chłopaki są wokół ciebie cały czas.-wymamrotał w jej szyje przez co zachichotała.
-Nie musiałaś go uderzać Baila, wyglądał na przerażonego kiedy Jackson uderzył nim o ścianę.-śmiałam się.
Baila wzruszyła ramionami.
-To mnie przeraziło, kiedy wpadł na mnie i pocałował mnie, nie wiesz jakie to uczucie. To było jakby zmuszał mnie do tego albo coś.-odpowiedziała mi trochę opryskliwie.
Patrzyłam się na nią przez chwile.
-Właściwie to wiem jak to jest być do czegoś zmuszanym. Wiesz przecież, że zostałam porwana więc to na pewno było wymuszone na mnie. Następne, jeszcze jak cię nie było, Jeef, -który ustawił turniej klatki w zeszłym miesiącu- narzucał się mi w Jed's ponad dwa miesiące temu. Nie twórz założeń o innych ludziach, Baila.- powiedziałam po czym wstałam z Justin'a kolan, wzięłam torbe i odeszłam od stołu.
-Cholera.-usłyszałam jak mówi Baila.
-Kochanie.-zawołał Justin biegnąc do mnie.
Dogonił mnie, kiedy wyszłam z budynku.
-Hej, hej, hej, chodź tu.-powiedział przesuwając rękami wokół mojej tali i obracając mnie do siebie. 
-Nie jestem zła albo coś. Wiem, że Baila nie wie co stało się z Jeffem, ale kiedy to powiedziała, myślami powróciłam do tej nocy kiedy miałam siedem lat i wszystko wróciło. Ale sprawa Jeff'a jest nadal świeża i myśląc o nim mam dreszcze.- powiedziałam i objęłam Justin'a.
-Wiem, kochanie.-powiedział i pocałował mnie w czoło.-Mam plan, żeby zapłacił za tą noc i gdy tylko zjawi się na kampusie, dopadnę go w klatce. Wiem, że chce się do ciebie dobrać by wkurzyć mnie i twoich braci, ale nie położy na tobie swojej ręki, obiecuję. -powiedział Justin stanowczo i zacieśnił uścisk wokół mnie.
Skinęłam głową w pełni mu ufając.
-Boje się tej krwawej walki w klatkach. Myśl o tobie i Harley'u w tych rzeczach właśnie do mnie dotarła.-mruknęłam.
Justin nie powiedział nic ponieważ wiedział, że nic co powie nie poprawi sytuacji.
-Chcesz się zerwać, możemy spędzić cały dzień w łóżku.-zasugerował.
Roześmiałam się głośno.
-Mam następną biologię, przepraszam.
Westchnął i zmarszczył czoło przed uśmiechnięciem się.
-Dobra, myślę, że wynagrodzisz mi to po powrocie z kolacji z Jakie'm.-
Uśmiechnęłam się.
-Umowa,papi.-
-Nazywaj mnie tatusiem po angielsku, to działa na mnie na wszystkie sposoby.-uśmiechnął się.
-W porządku, tatusiu.-powiedziałam uwodzicielskim tonem i przybliżyłam się do niego.
Naprężył się i powoli odetchnął.
-Tak, właśnie tak masz mnie od teraz nazywać.
-Nie mogę tak mówić wokół moich braci, najprawdopodobniej uderzyli by ciebie a mnie by zamknęli.-zaśmiałam się.
-Zgoda, ale czasami będę tatusiem.-powiedział stanowczo.
Uśmiechnęłam się.-Dobrze, tatusiu.-znowu zamruczałam.
Jęknął.
-Jezus, Kotku przez takie coś robi mi się gorąco na ciebie.
Przebiegłam moim palcem w dół jego koszulki i włożyłam rękę pod nią i poczułam twardy brzuch, zadrapałam dół jego podbrzusza przez co jęknął.-Jeżeli będziesz robiła tak dalej to wylądujemy w domu niezależnie od tego czy masz biologie czy nie.-ostrzegł.
Śmiejąc się wyciągnęłam ręce, kończąc tym samym zabawę z nim.
-Jestem głodna,znowu.-powiedziałam ziewając.
Uśmiechnął się i wziął mnie za rękę prowadząc do kawiarni. Weszliśmy do kolejki i złapałam soczyste jabłko co przyprawiło Justina o śmiech.
-Masz problem z jabłkami.-powiedział i złapał własne jedzenie.
-Jabłko dziennie trzyma lekarzy z daleka.
Wzięłam dwie kanapki i porcje frytek. Justin spojrzał na jedzenie, ale zapłacił za nie, tak czy inaczej. Nasz stół był prawie pusty siedzieli przy nim tylko Rayne z Harley'em rozmawiając o czymś. Pozostali chyba poszli do klasy. Justin i ja poszliśmy i usiedliśmy z powrotem. -Nie wiedziała o tym co się stało z Jeff'em, Jackson wyjaśnił jej to. Czuję się przez to okropnie.-powiedziała Ryane gdy mnie zobaczyła.
-Wiem, nie jestem zła na nią, po prostu szaleje jak myślę o tym facecie.-wzruszyłam ramionami.
-Kiedy następnym razem zobaczę tego gościa nieważne czy będzie to w Jed's czy na ulicy, zabiję go, pieprzyć turniej.-powiedział Harley a Justin mu przytaknął.
Harley później spojrzał na moje jedzenie i uniósł brew.-To wszystko dla ciebie?-zapytał.
Spojrzałam na niego.
-Tak, co z tego?-zapytałam na co on pokręcił głową.
Justin i Rayne też popatrzyli na moje jedzenie.-Dobra, w czym problem? Jestem głodna.-stwierdziłam.
-Nic Kotku, po prostu zazwyczaj tyle nie jesz, zastanawiam się czy to nie jest zmiana na jaką dr. Chance kazał nam uważać.-powiedział.
Westchnęłam.-Nic mi nie jest po prostu jestem głodna, to wszystko. Kiedy byłam na spotkaniu z dr. Chance'm powiedział, że dobrze biorę moje leki i zwiększył mi dzisiaj dawkę więc to pewnie dlatego jestem tak głodna.-wzruszyłam ramionami.
-No dobrze, to wszystko wyjaśnia.-przytaknęła Rayne kiedy gryzłam kanapkę.
-Zapomniałam zapytać o twoją wizytę u doktora.-dodała.-Czy on dał ci silniejsze tabletki?-
Pokręciłam głową i przełknęłam jedzenie.
-Nie, po prostu dodaje jedną dodatkową tabletkę do dnia. Dwie rano, dwie w godzinie lunchu i dwie przed zaśnięciem.-wzruszyłam ramionami.
-Brałaś swoje tabletki dzisiaj?-zapytał Harley.
-Tak, rano brałam, ale te przy obiedzie jeszcze nie, wezmę je teraz.-powiedziałam, że chcą widzieć jak je biorę.
Sięgnęłam do torebki i kieszeni w której trzymam tabletki nazywam ją "kieszeń pigułka". Wrzuciłam je do buzi i popiłam je wodą Justin'a, żeby je połknąć.-Zniknęły.-stwierdziłam.
Justin zmarszczył brwi.-Wiesz, że Ci ufamy.-
Westchnęłam.-Wiem, tylko kiedy zadajecie milion pytań, czuję po prostu że muszę je wziąć przed wami żebyście byli spokojniejsi.-powiedziałam wzruszając ramionami.
Rayne przytaknęła i oparła głowę na moim ramieniu.-Chcesz obejrzeć później film.-zapytała.
Wydęłam wargi.-Mam plany na kolacje.-
-Z Justin'em?-
Pokręciłam głową sprawiając, że podniosła głowę.-Harry?-znowu zapytała, na co ponownie potrząsnęłam głową.
-Więc z kim?-zapytała zmieszana.
-Z Jakie'm chcę nadrobić zaległości, wiesz chodzi o przyjazną pogawędkę.-powiedziałam.
Uśmiechnęła się.-To fajnie.-
Harley odchrząknął.
-Pomyślałam, że ci się to nie spodoba.-powiedziałam do niego.
-Przepraszam, ja po prostu nie lubię tego kolesia.-stwierdził.
-Więc ty i Justin macie coś wspólnego.-uśmiechnęłam się lekko,ale on tego nie odwzajemnił.
Jęknęłam przez to.-To jest tylko przyjacielska kolacja, to wszystko.-
-W porządku.-powiedział Harley ciągle nieprzekonany.
Musiałam zmienić temat.
-To jak tam pomiędzy tobą a pielęgniarką Anna.-zapytałam z uśmiechem.
Ryane uśmiechnęła się także a Justin prychnął.
-Możesz nazywać ją Anna nie pielęgniarka Anna,wiesz.-Harley roześmiał się.
-Nic na to nie poradzę, tak czasami mi wychodzi, była moją pielęgniarką przez ponad miesiąc, wiesz?-powiedziałam na co on skinął głową.
-Oczywiście, że wiem, byłeś prawdopodobnie, osobą która ciągle się w nią wpatrywała podczas mojego pobytu w szpitalu. -parsknęłam.
Skrzywił się.-Tak na prawdę, nie zauważyłem jej do jedenastego dnia twojej śpiączki.-powiedział.
Rozszerzyłam oczy, to było zaskakujące.
-Na prawdę.-zapytałam na co skinął głową.
-Martwiłem się o ciebie, do diabła, kiedy byłem w twoim pokoju jedynie o czym mogłem myśleć jest to co mogę zrobić, żebyś otworzyła oczy.-wzruszył ramionami.
Zmarszczyłam brwi, ta głupia śpiączka na prawdę zraniła moich braci. Jeżeli to byłaby osoba kopnęłabym ją w tyłek.
-Słyszałem jak mówiła do ciebie, kiedy przyszedłem do ciebie w jedenastym dniu twojej śpiączki, mówiła o twoich ładnych włosach i najnowszych plotkach gwiazd podczas mycia ci twarzy i innych rzeczy. Ona opiekowała się tobą.-powiedział.
-To takie słodkie.-powiedziałam na co uśmiechnął się szeroko.
-Też tak myślę.-powiedział z lekkim wzruszeniem ramion.
Klasnęłam w dłonie sprawiając że trójka siedząca przy stoliku spojrzała na mnie jak na wariatkę-  to nie było zamierzone.
-Z pewnością niedługo zaczniecie się umawiać. O mój Boże, nigdy nie sądziłam że zobaczę wszystkich moich braci z dziewczynami.- powiedziałam z entuzjazmem, a oni się zaśmiali. 
Justin oparł głowę o moje ramię.
-Ekscytujesz się nawet najmniejszymi rzeczami.- uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w głowę.
Odwróciłam się do niego.
-To że Harley, Jackson i Dante mają dziewczyny na stałe to wielka rzecz!- stwierdziłam, a on parsknął.
-Zmieniająca życie.- dodała Rayne i pokiwała głową.
-To jest odmieniające życie, już nie będą męskimi dziwkami. Bez obrazy.- powiedziałam sprawiając że Justin i Harley się zaśmiali.
-Mogę ci jakoś pomóc, koleś?- rozbrzmiał głos Justina sprawiając, że podskoczyłam ze strachu.
Spojrzałam i zobaczyłam ucznia, który szybko odwrócił się w stronę swojego stolika. 
-O co chodziło?- zapytałam z dłonią na klatce piersiowej.
-Gapił się na ciebie.- Justin wzruszył ramionami.
Spojrzałam na niego.
-Gapił się na mnie? I to wszystko?- zapytałam.
Wbijał oczy w twoje ciało. Nawet nie mów mi żebym nie powstrzymywał kolesi od obczajania cię.- powiedział stanowczo.
-Nie bądź tak do mnie nastawiony. Nie zrobiłam nic złego, tylko tutaj siedziałam.- wyplułam.
Mogłam dostrzec jak Harley cieszy się z tej kłótni, tak samo jak Rayne.
-Nieważne, kotku.- wymamrotał Justin, ale przybliżył mnie do siebie i położył dłoń na moim tyłku tak żeby każdy to widział.
-Nieważne, kotku.- naśladowałam go sprawiając że Rayne się zaśmiała.
Justin nic nie powiedział, tylko przycisnął głowę do mojej szyi i wydał z siebie pomruk dając mi tym znak bym go nie denerwowała.
I tak nic by nie zrobił gdybym dalej to robiła, ale jest dobry w cichych dniach gdy jest na mnie wkurzony.
Odpowiedziałam mu przytulając szyję do jego twarzy. Uśmiechnął się i lekko pocałował moją skórę, wiedział że się poddałam i dałam mu wygrać.
-Stary, nie każ mi skopać ci dupę, bo mogę to zrobić.- powiedział Harley.
Justin zachichotał i pocałował mnie jeszcze raz w szyję, po czym odwrócił głowę w stronę Harleya. On, Rayne i Harley zaczęli o czymś rozmawiać, ale ja nie zwracałam uwagi. Właściwie czułam się zmęczona i zamknęłam oczy opierając się o Justina.
-Hej piękna, nie zasypiaj. - Justin mną potrząsnął.
-Ughhhhh. - jęknęłam i trąciłam nosem jego szyję sprawiając że się zaśmiał.
Pieprzyć biologię.
Chciałam wrócić do mieszkania i iść spać, więc musiałam go przekonać. Otworzyłam usta i zaczęłam delikatnie ssać jego szyję. Polizałam jego czułe miejsce i poczułam jak lekko zadrżał.
-Czy ona śpi?- zapytał Harley.
Nie widział co robiłam.
Dzięki Bogu.
-Um, tak stary, myślę że zabiorę ją do domu żeby się trochę przespała.- powiedział Justin brzmiąc jakby był trochę wytrącony z równowagi.
-Pewnie stary, wygląda na padniętą.- odpowiedział Harley.
Poczułam jak Justin mną potrząsa dopóki nie usiadłam i zmierzyłam wzrokiem jego, Harleya i Rayne. Nawet przed zdiagnozowaniem u mnie dwubiegunowości nienawidziłam gdy ktoś mnie budził, ale teraz nawet się nie zaśmiali tylko dlatego że nie chcieli igrać z moim nastrojem.
-Do zobaczenia później?- powiedziała Rayne a ja kiwnęłam.
Przytuliłam ją i pocałowałam Harleya w policzek.
Chciałam odejść od stolika, ale Justin przysunął mnie do siebie, więc mój tyłek był na jego kroczu. Tak wyszliśmy z pomieszczenia. Dla innych mogło to wyglądać na słodkie, ale on robił to tylko by ukryć swój wzwód, czułam szturchanie w tyłek.
-Tak łatwo się z tobą zadziera.- prychnęłam kiedy wyszliśmy z budynku.
Warknął mi do ucha i przycisnął się do mnie sprawiając że szeroko się uśmiechnęłam. 
-Nie obchodzi mnie jeśli jesteś zmęczona, kiedy przyjedziemy do twojego mieszkania, nie będzie spania.
-Obiecujesz?- uśmiechnęłam się czując się nagle bardzo pobudzona. 


_________________________

przepraszam że nie było tak długo, wystąpiły problemy z tłumaczką, przepraszam za błędy, w następnej części będą sceny +18 a ja już lecę bo jadę na OWF lsajadgkjgksg pa, miłego weekendu <3

@vansonbiebur

46 komentarzy:

  1. Tak bardzo jsbsksbshnsoabsidbsidbsjsbsj *_* i czy tylko ja mam przypuszczenia że Kyah jest w ciąży?! + wiem ze macie swoje życie ale baaaardzo proszę żeby rozdziały pojawiały się w mniejszych odstępach czasowych bo nie można się doczekać nastepnego jak się przeczyta rozdzial :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz

      Usuń
  2. jeeeej *v*
    to jest niesamowite :)
    tak bardzo cieszę się, że dodałyście nowy rozdział hsjhudnldcxkcnmsodfn
    kocham to tłumaczenie
    rozdział niesamowity! kyah i justin <3 uwielbiam ich :3

    @luuv_my_riri :) x

    NA KIEDY PRZEWIDUJECIE KOLEJNY ROZDZIAŁ, PART 2? :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jest nowy *.* Coś mi się wydaje, że jest w ciazy :o Miłego wyjazdu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz

      Usuń
  4. jeju cudowne, też mi się z początku wydawało że Kyah jest w ciąży, a teraz już sama nie wiem. Ofc czekam na następny x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz

      Usuń
  5. Kyah chyba jest w ciąży . o nieeeeee!
    To by było straszne ://
    booooski rozdział . czekam nn! xxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz

      Usuń
  6. cxkhbvchjxkzbvcxhjkbv ! *.* Baw się dobrze ! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny :D Kocham to i ciebie. Do następnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny, czekam na 2 część ; )

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny. Nie mogę się doczekać następnego ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały!
    Ostatnio rozmawiałam właśnie o tym opowiadaniu z przyjaciółką, że się stęskniłyśmy za Justinem, Kyah i jej braćmi i wg... A tutaj patrzę i widzę że jest nowy rozdział i jestem od razu cała Happy.. :D
    Yhh dobrze że Baila uderzyła tego chłopaka a nie Jackson... Wtedy pożałował by bardziej..
    Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału i sceny Jus+Kyah :D
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  11. super! już nie mogłam doczekać się rozdziału jfjekdje <3
    /@mercinialler

    OdpowiedzUsuń
  12. Widze,że nie tylko mi sie wydaje,że Kyah jest w ciąży ;d
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz

      Usuń
  13. O BOŻE oni są tacy uroczy *.* ALE KYAH NIE MOZE BYC W CIĄŻY, PRAWDA? PROSZE NIECH NIE BEDZIE
    do natepnego xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz

      Usuń
  14. Ten rozdział jest świetny! Oni są parą idealną!
    do następnego! :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Jeeeju w koncu jest nowy yeaaa ! Rozdzial genialny ;** czekam na kolejny ^ ^

    OdpowiedzUsuń
  16. Genialny <3 chce juz next xoxo

    OdpowiedzUsuń
  17. mam nadzieje ze kyah nie bedzie w ciazy bo to nie bedzie dobre dla niej i dla dziecka:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz

      Usuń
  18. Tak bardzo słodki ♥ czekam na następny ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  19. To jest uzależniające jcufyfyfuf

    OdpowiedzUsuń
  20. Oni są tacy słodcy... Mogłabyś zmienić czcionkę na jaśniejszą? Bo trochę źle się czyta! Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  21. I . love. it . xoxoxo

    OdpowiedzUsuń
  22. Nareszczie :** genialny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  23. uwielbiam, kocham, uzależniam sie od tego hahahha <3

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział ;) czekam na nowy KCKCKCKCKC <333

    OdpowiedzUsuń
  25. Kyah w ciąży *.* to by było zajebiste <3 jak wisienka na torcie ;) czekam NN ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz

      Usuń

  26. Ty nawet nie wiesz, jak to opowiadanie uzależnia, naprawdę. Cieszę się, że rozdział nareszcie zostal dodany. ;)Jest świetny. Z niecierpliwością czekam na następny :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  27. uzależniona*,*
    bo ty jesteś zajebista!
    I to opowiadanie tez:D

    OdpowiedzUsuń
  28. kiedy nowy rozdział? znowu nie będzie ruski rok? bo kilku osobom tak ciężko przetłumaczyć fragment tekstu?... :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Boże jezu matko boska to jest takie txhdztezyeztxyrxyr czekam na nn 💋

    OdpowiedzUsuń
  30. nie moge sie dozekac nastepnego rozdzialu. wiem że macie własne życie ale bardzo prosze dodajcie szybko nowe :*

    OdpowiedzUsuń