Westchnęłam
i poszłam za Justin'em na stołówkę. Usiadł przy naszym zwykłym stole
i wyglądał na wkurzonego. Odwrócił się od stołu i pochylił się do przodu z
łokciami na kolanach i rękach splecionych ze sobą, był spięty, mogłam
zobaczyć to po wybrzuszeniach jego mięśni przez koszulkę. Kiedy
podeszłam do stołu nawet na mnie spojrzał. Chciałam zwrócić jego uwagę,
żebyśmy mogli porozmawiać, więc ściągnęłam jego ręce z kolanach, żeby
móc na nich usiąść. Kiedy położyłam jego ręce wokół mojej talii i
oparłam czoło na jego skroni, westchnął i przytulił mnie.
-Przepraszam.-wymamrotał przez co się uśmiechnęłam.
-Wybaczam.-powiedziałam i pochyliłam się całując go.
-Dobra, o co chodziło? Wszedłeś tu jakbyś chciał kogoś zamordować.-powiedziała Baila do Justin'a.
Wzruszył
ramionami i pochylił się do przodu odsuwając jej włosy z czoła.
Uśmiechnęła się do niego, przez co wyglądali jak dwóch najlepszych przyjaciół, to było szalone i słodkie.
Najwyraźniej się zaprzyjaźnili, to zabawne słuchać ich rozmów o hokeju i innych rzeczach, ale jestem szczęśliwa, bo to oznacza że nie muszę słuchać jak on o tym mówi.
Najwyraźniej się zaprzyjaźnili, to zabawne słuchać ich rozmów o hokeju i innych rzeczach, ale jestem szczęśliwa, bo to oznacza że nie muszę słuchać jak on o tym mówi.
-O mój boże to było takie słodkie.-powiedziałyśmy z Rayne w tym samym momencie.
-Co?-zapytał Justin Rayne.
-Jej włosy były w jej oczach.-wzruszył ramionami jakby to nie było nic wielkiego.
-Dokładnie i odsunąłeś jej włosy z czoła za nią.-zagruchałam.
-Nieważne.-Justin i chłopacy zaczęli się śmiać.
-Zostaw go w spokoju.-powiedziała Baila zwężając oczy.
-Dobra, dobra.-podniosłam ręce w obronnym geście.
Baila uśmiechnęła się, następnie wstała i podeszła do kolejki żeby dostać swoje jedzenie.
-Gdzie jest Harry?-zapytała mnie Rayne chwile później.
-Z Toby'm.-powiedziałam na co ona przytaknęła.
-Z Toby'm.-powiedziałam na co ona przytaknęła.
Potem spojrzała na moją koszulkę i ciało Justin'a przez co podniosła brwi.
-Dlaczego masz na sobie jego koszulkę?-zapytała mnie.
Wstałam
i podniosłam do góry koszulkę Justin'a, żeby mogła zobaczyć moją
poplamioną i prześwitującą.
-Hej, nie chce tego oglądać.-powiedział Dante i rzucił we mnie frytką.
-Hej, nie chce tego oglądać.-powiedział Dante i rzucił we mnie frytką.
Śmiałam się i złapałam frytkę po czym usiadłam na kolana Justin'a.
-Skąd masz plamy na koszulce?-zapytał Harley wgryzając się w swoją kanapkę.
Wzruszyłam
ramionami.-Wpadłam na dziewczynę, która rozlała na mnie kawę. Spotkałam
ją wczoraj w Jed's jest na prawdę miła.-powiedziałam na co on skinął
głową.
-Thomas Doberman.... ZABIJE cię.-głos Baili wypełnił kawiarnie.-Jackson.-krzyknęła do nas.
Jackson natychmiast stanął na nogi a Harley rozglądał się gdzie znajduję
się Baila. Oni byli jak wyszkolone psy, które podrywają się na pierwsze
oznaki niebezpieczeństwa.
-Przykro mi, to był wypadek.-Thomas-junior-wyjaśniał Baili.
-Nie wpada się na kogoś i nie całuje go przez przypadek.-syknęła ciszej, ale nadal mogliśmy ją usłyszeć.
Tak
szybko jak wspomniała o pocałunku Jackson był w ruchu i wszystkich oczy
podążały za nim. Zerwałam się z kolan Justin'a, ale on przyciągnął mnie
z powrotem. -To jego dziewczynę ktoś pocałował, ja zareagowałbym tak
samo.-pocałował mnie w policzek.
-Jackson, nie walcz z nim proszę.-krzyknęłam nie chcąc się wyrywać Justin'owi.
Jackson złapał Tomasa za kołnierz i przycisnął go mocno do ściany
wydając głośny huk. Skrzywiłam się na ten dźwięk ponieważ to musiało go
boleć.
Widziałam jak Jackson z nim rozmawia, ale nie słyszałam o czym, jestem pewna, że były to różne groźby.
Spodziewałam
się, że uderzy Tomasa, ale zamiast tego dostał w twarz od
Baili.-Mówiłam ci, że się z kimś umawiam.-krzyknęła, wyraźnie wkurzona.
Później odwróciła się do Jacksona, który uświadomił sobie, że Tomas jest wdzięczny za to, że uderzyła go Baila a nie on.
-Przez randki z Jacksonem stała się agresywna. -wymamrotałam głośno.
Justin zaśmiał się.-Myślę, że odcisnęliśmy się na was wszystkich.-uśmiechnął się i ponownie pocałował mnie w policzek.
Taak, to nie jest dobre.
Baila
i Jackson wrócili do stołu i Jackson wciągnął Baile na swoje
kolana.-Nie mogę puścić cię gdziekolwiek samej, chłopaki są wokół ciebie
cały czas.-wymamrotał w jej szyje przez co zachichotała.
-Nie musiałaś go uderzać Baila, wyglądał na przerażonego kiedy Jackson uderzył nim o ścianę.-śmiałam się.
Baila wzruszyła ramionami.
-To mnie przeraziło, kiedy wpadł na mnie i pocałował mnie, nie wiesz jakie to uczucie. To było jakby zmuszał mnie do tego albo coś.-odpowiedziała mi trochę opryskliwie.
-To mnie przeraziło, kiedy wpadł na mnie i pocałował mnie, nie wiesz jakie to uczucie. To było jakby zmuszał mnie do tego albo coś.-odpowiedziała mi trochę opryskliwie.
Patrzyłam się na nią przez chwile.
-Właściwie to wiem jak to jest być do czegoś zmuszanym. Wiesz przecież, że zostałam porwana więc to na pewno było wymuszone na mnie. Następne, jeszcze jak cię nie było, Jeef, -który ustawił turniej klatki w zeszłym miesiącu- narzucał się mi w Jed's ponad dwa miesiące temu. Nie twórz założeń o innych ludziach, Baila.- powiedziałam po czym wstałam z Justin'a kolan, wzięłam torbe i odeszłam od stołu.
-Właściwie to wiem jak to jest być do czegoś zmuszanym. Wiesz przecież, że zostałam porwana więc to na pewno było wymuszone na mnie. Następne, jeszcze jak cię nie było, Jeef, -który ustawił turniej klatki w zeszłym miesiącu- narzucał się mi w Jed's ponad dwa miesiące temu. Nie twórz założeń o innych ludziach, Baila.- powiedziałam po czym wstałam z Justin'a kolan, wzięłam torbe i odeszłam od stołu.
-Cholera.-usłyszałam jak mówi Baila.
-Kochanie.-zawołał Justin biegnąc do mnie.
Dogonił
mnie, kiedy wyszłam z budynku.
-Hej, hej, hej, chodź tu.-powiedział przesuwając rękami wokół mojej tali i obracając mnie do siebie.
-Hej, hej, hej, chodź tu.-powiedział przesuwając rękami wokół mojej tali i obracając mnie do siebie.
-Nie
jestem zła albo coś. Wiem, że Baila nie wie co stało się z Jeffem, ale
kiedy to powiedziała, myślami powróciłam do tej nocy kiedy miałam siedem
lat i wszystko wróciło. Ale sprawa Jeff'a jest nadal świeża i myśląc o
nim mam dreszcze.- powiedziałam i objęłam Justin'a.
-Wiem,
kochanie.-powiedział i pocałował mnie w czoło.-Mam plan, żeby zapłacił
za tą noc i gdy tylko zjawi się na kampusie, dopadnę go w klatce. Wiem,
że chce się do ciebie dobrać by wkurzyć mnie i twoich braci, ale nie położy na tobie swojej ręki, obiecuję. -powiedział Justin
stanowczo i zacieśnił uścisk wokół mnie.
Skinęłam głową w pełni mu ufając.
-Boje się tej krwawej walki w klatkach. Myśl o tobie i Harley'u w tych rzeczach właśnie do mnie dotarła.-mruknęłam.
Justin nie powiedział nic ponieważ wiedział, że nic co powie nie poprawi
sytuacji.
-Chcesz się zerwać, możemy spędzić cały dzień w łóżku.-zasugerował.
-Chcesz się zerwać, możemy spędzić cały dzień w łóżku.-zasugerował.
Roześmiałam się głośno.
-Mam następną biologię, przepraszam.
-Mam następną biologię, przepraszam.
Westchnął
i zmarszczył czoło przed uśmiechnięciem się.
-Dobra, myślę, że wynagrodzisz mi to po powrocie z kolacji z Jakie'm.-
-Dobra, myślę, że wynagrodzisz mi to po powrocie z kolacji z Jakie'm.-
Uśmiechnęłam się.
-Umowa,papi.-
-Umowa,papi.-
-Nazywaj mnie tatusiem po angielsku, to działa na mnie na wszystkie sposoby.-uśmiechnął się.
-W porządku, tatusiu.-powiedziałam uwodzicielskim tonem i przybliżyłam się do niego.
Naprężył się i powoli odetchnął.
-Tak, właśnie tak masz mnie od teraz nazywać.
-Tak, właśnie tak masz mnie od teraz nazywać.
-Nie mogę tak mówić wokół moich braci, najprawdopodobniej uderzyli by ciebie a mnie by zamknęli.-zaśmiałam się.
-Zgoda, ale czasami będę tatusiem.-powiedział stanowczo.
Uśmiechnęłam się.-Dobrze, tatusiu.-znowu zamruczałam.
Jęknął.
-Jezus, Kotku przez takie coś robi mi się gorąco na ciebie.
-Jezus, Kotku przez takie coś robi mi się gorąco na ciebie.
Przebiegłam moim palcem w dół jego koszulki i włożyłam rękę pod nią i
poczułam twardy brzuch, zadrapałam dół jego podbrzusza przez co
jęknął.-Jeżeli będziesz robiła tak dalej to wylądujemy w domu
niezależnie od tego czy masz biologie czy nie.-ostrzegł.
Śmiejąc się wyciągnęłam ręce, kończąc tym samym zabawę z nim.
-Jestem głodna,znowu.-powiedziałam ziewając.
Uśmiechnął
się i wziął mnie za rękę prowadząc do kawiarni. Weszliśmy do kolejki i
złapałam soczyste jabłko co przyprawiło Justina o śmiech.
-Masz problem z jabłkami.-powiedział i złapał własne jedzenie.
-Jabłko dziennie trzyma lekarzy z daleka.
Wzięłam
dwie kanapki i porcje frytek. Justin spojrzał na jedzenie, ale zapłacił
za nie, tak czy inaczej. Nasz stół był prawie pusty siedzieli przy nim
tylko Rayne z Harley'em rozmawiając o czymś. Pozostali chyba poszli do
klasy. Justin i ja poszliśmy i usiedliśmy z powrotem. -Nie wiedziała o
tym co się stało z Jeff'em, Jackson wyjaśnił jej to. Czuję się przez to
okropnie.-powiedziała Ryane gdy mnie zobaczyła.
-Wiem, nie jestem zła na nią, po prostu szaleje jak myślę o tym facecie.-wzruszyłam ramionami.
-Kiedy następnym razem zobaczę tego gościa nieważne czy będzie to w
Jed's czy na ulicy, zabiję go, pieprzyć turniej.-powiedział Harley a
Justin mu przytaknął.
Harley później spojrzał na moje jedzenie i uniósł brew.-To wszystko dla ciebie?-zapytał.
Spojrzałam na niego.
-Tak, co z tego?-zapytałam na co on pokręcił głową.
Justin i Rayne też popatrzyli na moje jedzenie.-Dobra, w czym problem? Jestem głodna.-stwierdziłam.
-Nic
Kotku, po prostu zazwyczaj tyle nie jesz, zastanawiam się czy to nie
jest zmiana na jaką dr. Chance kazał nam uważać.-powiedział.
Westchnęłam.-Nic
mi nie jest po prostu jestem głodna, to wszystko. Kiedy byłam na
spotkaniu z dr. Chance'm powiedział, że dobrze biorę moje leki i
zwiększył mi dzisiaj dawkę więc to pewnie dlatego jestem tak
głodna.-wzruszyłam ramionami.
-No dobrze, to wszystko wyjaśnia.-przytaknęła Rayne kiedy gryzłam kanapkę.
-Zapomniałam zapytać o twoją wizytę u doktora.-dodała.-Czy on dał ci silniejsze tabletki?-
Pokręciłam
głową i przełknęłam jedzenie.
-Nie, po prostu dodaje jedną dodatkową tabletkę do dnia. Dwie rano, dwie w godzinie lunchu i dwie przed zaśnięciem.-wzruszyłam ramionami.
-Nie, po prostu dodaje jedną dodatkową tabletkę do dnia. Dwie rano, dwie w godzinie lunchu i dwie przed zaśnięciem.-wzruszyłam ramionami.
-Brałaś swoje tabletki dzisiaj?-zapytał Harley.
-Tak, rano brałam, ale te przy obiedzie jeszcze nie, wezmę je teraz.-powiedziałam, że chcą widzieć jak je biorę.
Sięgnęłam do torebki i kieszeni w której trzymam tabletki nazywam ją
"kieszeń pigułka". Wrzuciłam je do buzi i popiłam je wodą Justin'a, żeby
je połknąć.-Zniknęły.-stwierdziłam.
Justin zmarszczył brwi.-Wiesz, że Ci ufamy.-
Westchnęłam.-Wiem,
tylko kiedy zadajecie milion pytań, czuję po prostu że muszę je wziąć
przed wami żebyście byli spokojniejsi.-powiedziałam wzruszając
ramionami.
Rayne przytaknęła i oparła głowę na moim ramieniu.-Chcesz obejrzeć później film.-zapytała.
Wydęłam wargi.-Mam plany na kolacje.-
-Z Justin'em?-
Pokręciłam głową sprawiając, że podniosła głowę.-Harry?-znowu zapytała, na co ponownie potrząsnęłam głową.
-Więc z kim?-zapytała zmieszana.
-Z Jakie'm chcę nadrobić zaległości, wiesz chodzi o przyjazną pogawędkę.-powiedziałam.
Uśmiechnęła się.-To fajnie.-
Harley odchrząknął.
-Pomyślałam, że ci się to nie spodoba.-powiedziałam do niego.
-Przepraszam, ja po prostu nie lubię tego kolesia.-stwierdził.
-Więc ty i Justin macie coś wspólnego.-uśmiechnęłam się lekko,ale on tego nie odwzajemnił.
Jęknęłam przez to.-To jest tylko przyjacielska kolacja, to wszystko.-
-W porządku.-powiedział Harley ciągle nieprzekonany.
Musiałam zmienić temat.
-To jak tam pomiędzy tobą a pielęgniarką Anna.-zapytałam z uśmiechem.
Ryane uśmiechnęła się także a Justin prychnął.
-Możesz nazywać ją Anna nie pielęgniarka Anna,wiesz.-Harley roześmiał się.
-Nic na to nie poradzę, tak czasami mi wychodzi, była moją pielęgniarką
przez ponad miesiąc, wiesz?-powiedziałam na co on skinął głową.
-Oczywiście, że wiem, byłeś prawdopodobnie, osobą która ciągle się w nią wpatrywała podczas mojego pobytu w szpitalu. -parsknęłam.
Skrzywił się.-Tak na prawdę, nie zauważyłem jej do jedenastego dnia twojej śpiączki.-powiedział.
Rozszerzyłam oczy, to było zaskakujące.
-Na prawdę.-zapytałam na co skinął głową.
-Martwiłem się o ciebie, do diabła, kiedy byłem w twoim pokoju jedynie o
czym mogłem myśleć jest to co mogę zrobić, żebyś otworzyła
oczy.-wzruszył ramionami.
Zmarszczyłam brwi, ta głupia śpiączka na prawdę zraniła moich braci. Jeżeli to byłaby osoba kopnęłabym ją w tyłek.
-Słyszałem jak mówiła do ciebie, kiedy przyszedłem do ciebie w
jedenastym dniu twojej śpiączki, mówiła o twoich ładnych włosach i
najnowszych plotkach gwiazd podczas mycia ci twarzy i innych rzeczy. Ona
opiekowała się tobą.-powiedział.
-To takie słodkie.-powiedziałam na co uśmiechnął się szeroko.
-Też tak myślę.-powiedział z lekkim wzruszeniem ramion.
Klasnęłam w dłonie sprawiając że trójka siedząca przy stoliku spojrzała na mnie jak na wariatkę- to nie było zamierzone.
-Z pewnością niedługo zaczniecie się umawiać. O mój Boże, nigdy nie sądziłam że zobaczę wszystkich moich braci z dziewczynami.- powiedziałam z entuzjazmem, a oni się zaśmiali.
Justin oparł głowę o moje ramię.
-Ekscytujesz się nawet najmniejszymi rzeczami.- uśmiechnął się szeroko i pocałował mnie w głowę.
Odwróciłam się do niego.
-To że Harley, Jackson i Dante mają dziewczyny na stałe to wielka rzecz!- stwierdziłam, a on parsknął.
-Zmieniająca życie.- dodała Rayne i pokiwała głową.
-To jest odmieniające życie, już nie będą męskimi dziwkami. Bez obrazy.- powiedziałam sprawiając że Justin i Harley się zaśmiali.
-Mogę ci jakoś pomóc, koleś?- rozbrzmiał głos Justina sprawiając, że podskoczyłam ze strachu.
Spojrzałam i zobaczyłam ucznia, który szybko odwrócił się w stronę swojego stolika.
-O co chodziło?- zapytałam z dłonią na klatce piersiowej.
-Gapił się na ciebie.- Justin wzruszył ramionami.
Spojrzałam na niego.
-Gapił się na mnie? I to wszystko?- zapytałam.
Wbijał oczy w twoje ciało. Nawet nie mów mi żebym nie powstrzymywał kolesi od obczajania cię.- powiedział stanowczo.
-Nie bądź tak do mnie nastawiony. Nie zrobiłam nic złego, tylko tutaj siedziałam.- wyplułam.
Mogłam dostrzec jak Harley cieszy się z tej kłótni, tak samo jak Rayne.
-Nieważne, kotku.- wymamrotał Justin, ale przybliżył mnie do siebie i położył dłoń na moim tyłku tak żeby każdy to widział.
-Nieważne, kotku.- naśladowałam go sprawiając że Rayne się zaśmiała.
Justin nic nie powiedział, tylko przycisnął głowę do mojej szyi i wydał z siebie pomruk dając mi tym znak bym go nie denerwowała.
I tak nic by nie zrobił gdybym dalej to robiła, ale jest dobry w cichych dniach gdy jest na mnie wkurzony.
Odpowiedziałam mu przytulając szyję do jego twarzy. Uśmiechnął się i lekko pocałował moją skórę, wiedział że się poddałam i dałam mu wygrać.
-Stary, nie każ mi skopać ci dupę, bo mogę to zrobić.- powiedział Harley.
Justin zachichotał i pocałował mnie jeszcze raz w szyję, po czym odwrócił głowę w stronę Harleya. On, Rayne i Harley zaczęli o czymś rozmawiać, ale ja nie zwracałam uwagi. Właściwie czułam się zmęczona i zamknęłam oczy opierając się o Justina.
-Hej piękna, nie zasypiaj. - Justin mną potrząsnął.
-Ughhhhh. - jęknęłam i trąciłam nosem jego szyję sprawiając że się zaśmiał.
Pieprzyć biologię.
Chciałam wrócić do mieszkania i iść spać, więc musiałam go przekonać. Otworzyłam usta i zaczęłam delikatnie ssać jego szyję. Polizałam jego czułe miejsce i poczułam jak lekko zadrżał.
-Czy ona śpi?- zapytał Harley.
Nie widział co robiłam.
Dzięki Bogu.
-Um, tak stary, myślę że zabiorę ją do domu żeby się trochę przespała.- powiedział Justin brzmiąc jakby był trochę wytrącony z równowagi.
-Pewnie stary, wygląda na padniętą.- odpowiedział Harley.
Poczułam jak Justin mną potrząsa dopóki nie usiadłam i zmierzyłam wzrokiem jego, Harleya i Rayne. Nawet przed zdiagnozowaniem u mnie dwubiegunowości nienawidziłam gdy ktoś mnie budził, ale teraz nawet się nie zaśmiali tylko dlatego że nie chcieli igrać z moim nastrojem.
-Do zobaczenia później?- powiedziała Rayne a ja kiwnęłam.
Przytuliłam ją i pocałowałam Harleya w policzek.
Chciałam odejść od stolika, ale Justin przysunął mnie do siebie, więc mój tyłek był na jego kroczu. Tak wyszliśmy z pomieszczenia. Dla innych mogło to wyglądać na słodkie, ale on robił to tylko by ukryć swój wzwód, czułam szturchanie w tyłek.
-Tak łatwo się z tobą zadziera.- prychnęłam kiedy wyszliśmy z budynku.
Warknął mi do ucha i przycisnął się do mnie sprawiając że szeroko się uśmiechnęłam.
-Nie obchodzi mnie jeśli jesteś zmęczona, kiedy przyjedziemy do twojego mieszkania, nie będzie spania.
-Obiecujesz?- uśmiechnęłam się czując się nagle bardzo pobudzona.
_________________________
przepraszam że nie było tak długo, wystąpiły problemy z tłumaczką, przepraszam za błędy, w następnej części będą sceny +18 a ja już lecę bo jadę na OWF lsajadgkjgksg pa, miłego weekendu <3
@vansonbiebur
_________________________
przepraszam że nie było tak długo, wystąpiły problemy z tłumaczką, przepraszam za błędy, w następnej części będą sceny +18 a ja już lecę bo jadę na OWF lsajadgkjgksg pa, miłego weekendu <3
@vansonbiebur
Tak bardzo jsbsksbshnsoabsidbsidbsjsbsj *_* i czy tylko ja mam przypuszczenia że Kyah jest w ciąży?! + wiem ze macie swoje życie ale baaaardzo proszę żeby rozdziały pojawiały się w mniejszych odstępach czasowych bo nie można się doczekać nastepnego jak się przeczyta rozdzial :(
OdpowiedzUsuńnie będzie w ciaży :) przeczytałam juz
Usuńjeeeej *v*
OdpowiedzUsuńto jest niesamowite :)
tak bardzo cieszę się, że dodałyście nowy rozdział hsjhudnldcxkcnmsodfn
kocham to tłumaczenie
rozdział niesamowity! kyah i justin <3 uwielbiam ich :3
@luuv_my_riri :) x
NA KIEDY PRZEWIDUJECIE KOLEJNY ROZDZIAŁ, PART 2? :)
Jest nowy *.* Coś mi się wydaje, że jest w ciazy :o Miłego wyjazdu ;)
OdpowiedzUsuńnie będzie w ciaży :) przeczytałam juz
Usuńjeju cudowne, też mi się z początku wydawało że Kyah jest w ciąży, a teraz już sama nie wiem. Ofc czekam na następny x
OdpowiedzUsuńnie będzie w ciaży :) przeczytałam juz
UsuńKyah chyba jest w ciąży . o nieeeeee!
OdpowiedzUsuńTo by było straszne ://
booooski rozdział . czekam nn! xxxx
nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz
Usuńcxkhbvchjxkzbvcxhjkbv ! *.* Baw się dobrze ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :D Kocham to i ciebie. Do następnego ♥
OdpowiedzUsuńświetny, czekam na 2 część ; )
OdpowiedzUsuńCudny ;) /ola
OdpowiedzUsuńZajebiście!;)
OdpowiedzUsuńŚwietny. Nie mogę się doczekać następnego ;D
OdpowiedzUsuńsuper <3
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńOstatnio rozmawiałam właśnie o tym opowiadaniu z przyjaciółką, że się stęskniłyśmy za Justinem, Kyah i jej braćmi i wg... A tutaj patrzę i widzę że jest nowy rozdział i jestem od razu cała Happy.. :D
Yhh dobrze że Baila uderzyła tego chłopaka a nie Jackson... Wtedy pożałował by bardziej..
Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału i sceny Jus+Kyah :D
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
super! już nie mogłam doczekać się rozdziału jfjekdje <3
OdpowiedzUsuń/@mercinialler
Widze,że nie tylko mi sie wydaje,że Kyah jest w ciąży ;d
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
@scute4
nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz
UsuńO BOŻE oni są tacy uroczy *.* ALE KYAH NIE MOZE BYC W CIĄŻY, PRAWDA? PROSZE NIECH NIE BEDZIE
OdpowiedzUsuńdo natepnego xx
nie będzie w ciaży :) przeczytałam juz
UsuńTen rozdział jest świetny! Oni są parą idealną!
OdpowiedzUsuńdo następnego! :*
W KONCU ! Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńJeeeju w koncu jest nowy yeaaa ! Rozdzial genialny ;** czekam na kolejny ^ ^
OdpowiedzUsuńGenialny <3 chce juz next xoxo
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze kyah nie bedzie w ciazy bo to nie bedzie dobre dla niej i dla dziecka:(
OdpowiedzUsuńnie będzie w ciaży :) przeczytałam juz
UsuńTak bardzo słodki ♥ czekam na następny ♥♥
OdpowiedzUsuńTo jest uzależniające jcufyfyfuf
OdpowiedzUsuńOwww! <3
OdpowiedzUsuńOni są tacy słodcy... Mogłabyś zmienić czcionkę na jaśniejszą? Bo trochę źle się czyta! Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńSuper ❤
OdpowiedzUsuńI . love. it . xoxoxo
OdpowiedzUsuńNareszczie :** genialny rozdział <3
OdpowiedzUsuńuwielbiam, kocham, uzależniam sie od tego hahahha <3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;) czekam na nowy KCKCKCKCKC <333
OdpowiedzUsuńKyah w ciąży *.* to by było zajebiste <3 jak wisienka na torcie ;) czekam NN ;*
OdpowiedzUsuńnie będzie w ciaży :) przeczytałam juz
Usuń
OdpowiedzUsuńTy nawet nie wiesz, jak to opowiadanie uzależnia, naprawdę. Cieszę się, że rozdział nareszcie zostal dodany. ;)Jest świetny. Z niecierpliwością czekam na następny :) xx /@bizzlessmile
uzależniona*,*
OdpowiedzUsuńbo ty jesteś zajebista!
I to opowiadanie tez:D
kiedy nowy rozdział? znowu nie będzie ruski rok? bo kilku osobom tak ciężko przetłumaczyć fragment tekstu?... :)
OdpowiedzUsuńBoże jezu matko boska to jest takie txhdztezyeztxyrxyr czekam na nn 💋
OdpowiedzUsuńnie moge sie dozekac nastepnego rozdzialu. wiem że macie własne życie ale bardzo prosze dodajcie szybko nowe :*
OdpowiedzUsuń