czwartek, 10 lipca 2014

Chapter 25.



-Tutaj.- Krzyknął Justin. Drzwi wejściowe trzasnęły tak mocno,że ściany zaczęły lekko wibrować.
-Oboje tam jesteście?- Harley praktycznie wrzasnął.Ugryzłam swoje usta,żeby nie zacząć się śmiać.
-Harley,jesteśmy po prostu pod prysznicem.- Oznajmiłam.
-Jesteś kurwa martwy kiedy wyjdziesz Justin. Martwy.- Warknął. Justin się zaśmiał.
-Okej.- Wyszliśmy z pod prysznica chwilę później.Owinęłam się w ręcznik,a Justin owinął ręcznik w okół swoich bioder gdy wychodziliśmy z łazienki.
-Biegnij, uciekaj stąd.- Wyszeptałam do Justina,który chichotał.Trzech chłopaków,których widziałam w Jed's siedziało w pokoju kiedy weszłam do kuchni. Zatrzymałam się kiedy wszyscy spojrzeli na moje ciało, wtedy zdałam sobie sprawę z tego,że mam na sobie tylko ręcznik.Obróciłam się i popędziłam korytarzem do mojego pokoju.Właśnie kiedy przechodziłam zobaczyłam Harleya pojawiającego się z nikąd i wskakującego na Justina,tak,że oboje wylądowali na podłodze z łomotem, właściwie to potężne uderzenie Harleya trafiło prosto w brzuch Justina sprawiając,że chłopak zajęczał z bólu.
-Kurwa,ostrzegałem Cię Bieber.- Ryknął Harley.Trochę się przestraszyłam, ponieważ ciosy Harleya wydawały się bardzo bolesne,ale Justin się uśmiechał.
-Ona jest moją dziewczyną,brachu, nic na to nie poradzę.- Wymruczał.
-Poradź coś na to skurwysynie.- Warknął Harley i przywalił Justinowi w twarz.Wtedy Justin postąpił najgorzej jak mógł, zaczął się śmiać.-Moja mała siostrzyczka. Ty pierdolony dupku.Masz szczęście,że jesteś moim kumplem.- Harley wyburczał jeszcze parę innych rzeczy,a potem ułożył swoje dłonie na szyi Justina.
-Okej,wystarczy Harley.-Powiedziałam, gdy zobaczyłam gdzie były jego ręce.Spojrzał na mnie z oczami czerwonymu z wściekłości.
-Czy chcesz byś zamknięta w swoim pokoju na zawsze?-Zapytał mnie.Spojrzałam na niego.
-Nie jestem Roszpunką, nie możesz zamknąć mnie w wieży na zawsze.-Powiedziałam na niego,a on się uśmiechnął.
-Chcesz przetestować tą teorię?- Spytał.Stchórzyłam trochę.
-Niekoniecznie.-Wymamrotałam.Wiem i to z pewnością,że zamknąłby mnie w pokoju Justina i nie wypuściłby mnie.
-Tak właśnie myślałem.-Uśmiechnął się głupio.Skurwysyn.
-Harley,przepraszam chłopie.-Wymamrotał Justin w stronę mojego brata.Harley skinął do niego głową,a potem udając,że jest dziewczyną mocno uderzył Justina w bok głowy i odepchnął go lekko, po czym podniósł się z ziemi i pomógł wstać Justinowi. Było to dla mnie dziwne, Harley naprawdę mocno przywalił Justinowi za to,że był ze mną pod prysznicem,ale gdy tylko pozbył się tego ze swojego systemu byli z powrotem najlepszymi przyjaciółmi. Boże, tak będzie już zawsze, Harley oraz pozostała dwójka moich braci będą bić Justina, gdy tylko nas na czymś przyłapią, a potem kiedy już się na nim wyżyją i przedstawią swój punkt widzenia znów będą kumplami.
Mężczyźni są dziwni!
-Czy to Twoja dziewczyna tej godziny, Bieber?- Usłyszałam jak jeden z kolesi pyta go ze śmiechem.
-Nie. Ona jest moją dziewczyną, to ten stały typ związku.- Odpowiedział Justin,podczas gdy razem z Harleyem wchodzili do salonu. Ich kumple wybuchnęli śmiechem,ale szybko zostało to ukrócone.
-Przemyślałbym to sobie ostrożnie zanim zaczniecie komentować moją małą siostrę.- Powiedział Harley niskim warknięciem.
-Twoja siostra? Sorry,brachu, myślałem,że Twoja siostra to małe dziecko. Nie wiedziałem, że to była ona.- Odpowiedział gościu. Zagłuszyłam ich głosy włączając iPod'a Justina i podłączając go do stacji dokującej, wcisnęłam odtwarzanie losowe. Podczas, gdy muzyka grała ja ubrałam bieliznę. Zdążyłam jeszcze założyć swoje jeansy zanim poczułam język na swojej szyi. Zapach Justina dotarł do mnie i się uśmiechnęłam.
-Przestań. - Ostrzegłam go, bez obracania się, na co odpowiedział mi jękiem,a ja znów się uśmiechnęłam.- Muszę się uszykować przed wyjściem z Jakiem. - I praktycznie wyczułam jak jego dłonie zaciskają się w pięści. Obróciłam się do niego i ułożyłam swoje dłonie na jego karku.- Czy ktoś tu jest zazdrosny? - Spytałam. On tylko na mnie spojrzał, co spowodowało mój śmiech.- Zupełnie nie masz o co się martwić,kochanie.- Powiedziałam i go pocałowałam. Odwzajemnił pocałunek i podniósł mnie, wybuchnęłam śmiechem i probowałam z powrotem stanąć na ziemi, ale on mi nie pozwalał.
-Justin.- Wrzasnął Harley. Justin westchnął i mnie wypuścił.
-Musimy spędzać więcej czasu u Ciebie.- Wymamrotał.
-Dante ciągle tam przesiaduje, od moich braci nie da się uciec. - Stwierdziłam żartobliwie,a on jęknął.
- No co Ty nie powiesz.- Powiedział, na co zachichotałam. Przebrałam się w swoje ciuchy i przesusyszłam lekko włosy ręcznikiem, żeby utworzyć na nich fale, potem założyłam swoją beanie na głowę i nałożyłam trochę makijażu. Kiedy już skończyłam się szykować ponownie ruszyłam do kuchni i salonu, byli tam tylko Justin, Harley i koleś, który myślał, że jestem małym dzieckiem. Reszta chłopaków sobie poszła.
-Czy to moja czapka? - Zapytał Harley. Otworzyłam lodówkę.
-To była Twoja czapka. - Usiadłam tyłem do niego. Mój brat jęknął, co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
-Mama dała Ci dużo takich czapek, ja też trochę potrzebowałam, a więc pozwoliłam sobię zabrać kilka. - Oznajmiłam wyciągając butelkę 7 up'a.
- To tylko czapka. - Kolega mojego brata zaczął się niego nabijać. Odwróciłam się i wskoczyłam na ladę, w ten sposób mogłam na nich patrzeć.
- Nie masz zielonego pojęcia jak to jest mieć ją jako siostrę, chłopie. Kocham ją aż po zgon, ale ona doprowadza mnie do szaleństwa.- Powiedział Harley gapiąc się na mnie. Uśmiechnęłam się do niego szeroko, Justin zaczął się śmiać, wstał i podszedł do mnie. Wcisnął się pomiędzy moje nogi i owinął swoje ręcę w okół mojego ciała.
-Wyglądasz pięknie.- Wyszeptał mi do ucha. Harley wstał z kanapy,podszedł do Justina i odciągnął go ode mnie.- Koleś, nawet nic nie zrobiłem.- Powiedział Justin.
- Nie możecie zachowywać się jak para w obecności mojej lub, któregokolwiek z naszych kumpli. - Odpowiedział Harley popychając Justina na kanapę. Wybuchnęłam śmiechem.
- W takim razie, za każdym razem kiedy będę w pobliżu, będę od Ciebie odciągać pielęgniarkę Anne.- Wyszczerzyłam się. Spiorunował mnie wzrokiem.
-Suka.- Burknął. Mój telefon się rozdzwonił, wyciągnęłam go z torebki i odebrałam.
-Halo?
-Hej kumpelo, jestem przed mieszkaniem Justina i Harleya. - Oznajmił Jake. Uśmiechnęłam się.
-Już schodzę, kumplu.- Powiedziałam i rozłączyłam się. Mina Justina była bardzo zirytowana. Podeszłam do niego i dałam mu buziaka w policzek.- Nie marszcz się...
-Bo dostaniesz zmarszczek.- Dokończył razem z Harleyem. Zaczęłam się śmiać.
-Do zobaczenia później. - Powiedziałam do całej trójki.
-Zadzwoń do mnie jeśli będziesz mnie potrzebowała.- Wtrącił szybko Justin. Przewróciłam oczami.
-Tak zrobię, kotku. - Powiedziałam i podeszłam do drzwi.
-Jeśli tylko spojrzy gdziekolwiek poniżej Twojej szyi,to...- Przerwałam jego wypowiedź zatrzaskując drzwi ze śmiechem. Zbiegłam ze schodów i wyszłam z budynku.
-Hola amigo.*- Powiedziałam wślizgując się do samochodu Jake'a.
-Cześć.- Odpowiedział z brytyjskim akcentem, co sprawiło, że wybuchnęłam śmiechem.- Gotowa? - Spytał. Skinęłam głową w odpowiedzi.
-Jasne.- Oznajmiłam zapinając pas.
-A więc w drogę. - Odpowiedział wjeżdżając na ulicę. Ziewnął.- A więc ile gróźb śmierci nade mną wisi?- Zapytał. Zachichotałam.
-Przestałam liczyć po dziesiątej.- Wzruszyłam ramionami, a on parsknął.- Nie przejmuj się nimi, to lamusy.- Powiedziałam, na co Jake się wyszczerzył.
-Justin naprawdę nie wyglądał na zadowolonego, gdy zapraszałem Cię na kolacje.- Stwierdził chłopak. Westchnęłam.
-Wiem, tłumaczyłam mu,że to tylko przyjacielska kolacja, ale on nadal nie jest tym zachwycony. Będzie musiał się jednak do tego przyzwyczaić, bo jesteś moim przyjacielem i tak właśnie zostanie.- Oznajmiłam.
-Masz cholerną racje. - Powiedział i wystawił swoją rękę, żebym mogła mu przybić żółwika. Dziesięć minut później podjechaliśmy pod małą, włoską restauracją i usiedliśmy przy małym, wygodnym stoliku, który stał przy oknie.
-To miejsce jest takie ładne.- Powiedziałam rozglądając się. Jake tylko się zaśmiał.
-Jeszcze nigdy Cię tu nie przywiozłem? Jestem pewny,że bym to zrobił, robią tu najlepszą pizze.- Stwierdził.
-Już ja to ocenię.- Uśmiechnęłam się głupio, a on wybuchnął śmiechem. Zamówiliśmy dużą pizze i trochę skrzydełek z kurczaka.- To jest pyszne.- Powiedziałam jedząc mój, czwarty już, kawałek pizzy. Jake się do mnie uśmiechnął.
-Gdzie Ty to wszystko mieścisz? - Zapytał odnosząc się do ilości jedzenie skonsumowanej przez moją osobę. Wzruszyłam ramionami.
-Szybki metabolizm?- Powiedziałam, a Jake zaczął się śmiać.- Kiedy będe starsza i to wszystko mnie dogoni będe musiała częściej uderzać do siłowni z chłopakami.- Dodałam.
-Teraz też chodzisz na siłownie?- Zadał pytanie. Skinęłam głową.
-Taa, żeby utrzymywać silne mięśnie, po śpiączce wiele z nich trochę przysnęło.- Zaśmiałam się. Chłopak zmarszczył brwi i westchnął.- Przestań się tak marszczyć, nie spowodowałeś tej śpiączki, nie bardziej niż ja. Słuchaj tego co mówię ja, a nie moi bracia czy Justin, okej?- Powiedziałam i podniosłam swoją prawą ręke. Jake się zaśmiał i przybił mi piątke.
-Okej.- Odpowiedział.- Pamiętasz kiedy w szpitalu ten lekarz powiedział, że dopiero co przeszłaś epizod? O co mu wtedy chodziło?- Zapytał zaciekawiony. Wzięłam głęboki wdech.
-Obiecujesz,że nie będziesz mnie traktować inaczej? - Spytałam. Jake skinął głową.
-Przyrzekam, Ky.- Odpowiedział.
-Jestem bipolarna.- Wyszeptałam. Jego oczy rozszerzyły się i lekko opadł na krzesło.
-Wow, tego się nie spodziewałem.- Oznajmił, po czym wstrząsnął głową.- Ale teraz już wszystko w porządku,co nie? To znaczy dali Ci na to jakieś leki?- Zadał kolejne pytanie. Uśmiechnęłam się, on naprawdę się o mnie martwił, a nie tylko udawał.
-Taa, dali mi leki na kontrolowanie tego.- Wyjaśniłam, a on skinął.
-Dobrze, chociaż jest z Tobą okej.- Odpowiedział, na co odpowiedziałam uśmiechem.
-Dzięki, że nie ześwirowałeś.- Wyszczerzyłam się. On tylko wzruszył ramionami.
-To nie Twoja wina, że to masz.- Powiedziała, a ja znów się do niego uśmiechnęłam, za to, że był taki wyrozumiały. Porozmawialiśmy o tym jeszcze chwilę, a potem on zgodził się utrzymać to w sekrecie przed resztą ludzi, chodziło o to, żeby nie wiedział nikt spoza rodziny i bliskich przyjaciół.- A więc słyszałem, że teraz wszyscy Twoi bracia mają dziewczyny.- Powiedział niespodziewanie popijając swój napój. Skinęłam.
-Dante jest z Rayne już jakieś kilka lat, Jackson chodzi z Bailą tylko parę tygodni, ale już są bardzo w sobie zakochani, to takie urocze. Harley spotyka się z moją pielęgniarką ze szpitala, nie wiem czy już są oficjalnie parą, ale niedługo pewnie będą.- Powiedziałam poruszając brwiami. Jake wybuchnął śmiechem.
-Cóż, to dobrze, moż utrzymają ich z dala od kłopotów.
-A więc...- Na chwilę się zatrzymałam, żeby wziąć łyka mojego picia.- Ty się z kimś spotykasz?- Zapytałam. Chłopak uśmiechnął się lekko.- Okej, kim ona jest? Powiedz mi wszystko.- Zaśmiałam się.
-To tylko dziewczyna, którą poznałem w Jed's jakiś tydzień temu, już ją przeleciałem.- Wyszczerzył się. Zakrztusiłam się swoim napojem.
-Jake. Ohyda! - Powiedziałam zniesmaczona.- Wiesz brzmisz jak moi bracia i drużyna footballu.- Stwierdziłam. On wruszył ramionami.
-On mnie praktycznie zgwałciła, Kyah. Nic nie poradzę na to, że jestem seksowny.- Odpowiedział, a ja wybuchnęłam śmiechem trzęsąc głową.
-Czy to znaczy, że nadal sie z nią widujesz? Czy może jest typem dziewczyny, którą przelecisz i zostawisz?- Spytałam. Pokręcił głową.
-Nadal będę się z nią widywać w Jed's, będę ją trzymał w pobliżu, facet ma swoje potrzeby.- Zaczął się śmiać. Pochyliłam się nad stołem i trzepnęłam go w ramię.
-Zboczeniec.- Oznajmiłam, a on wzruszył ramionami nadal się śmiejąc.- Jestem strasznie wdzięczna, że nie miałeś do tego takiego podejścia,gdy my chodziliśmy na randki.- Powiedziałam. Chłopak jęknął.
-Wtedy to było co innego, bardzo mi się podobałaś. Przespałbym się z Tobą gdybyś mi to zaproponowała, ale jestem zadowolony, że tego nie zrobiliśmy, bo lubię się z Tobą przyjaźnić. W sumie to, to sprawia, że czuję się bezpieczniejszy, kiedy się spotykaliśmy Twoi bracia strasznie mnie przerażali.
-Ale z Ciebie dziewczyna.- Stwierdziłam. Jake jęknął.
-Wcale, że nie.- Rzucił swoją serwetką na stół i skrzyżował ramiona, co tylko mnie bardziej rozśmieszyło. Chłopak chichotał patrząc na to jak się śmieje. Kelnerka pojawiła się obok nas z aparatem.
-Czy mogę wam zrobić zdjęcie na naszą ścianę par?- Zapytała wskazując ową ścianę.
-Tak właściwie to my jesteśmy tylko przy...
-Oczywiście,że możesz.- Przerwałam Jake'owi. Wstałam i obeszłam stolik, żeby usiąść mu na kolanach. On owinął swoje ramiona w okół mojej talii i przysunęliśmy do siebie nasze policzki.- Nadal jesteś dziewczyną.- Wyszeptałam. Zaczął gilgotać moje boki, powodując u mnie wybuch śmiechu tak samo jak u niego i właśnie w tym momencie kelnerka zrobiła nam zdjęcie.
-O mój Boże, to jest takie urocze.- Kelnerka uśmiechnęła się szeroko.
-Pod spodem proszę napisać 'najlepsi przyjaciele'.- Jake wyszczerzył się do niej, a na jej policzek wpełznął lekki rumieniec. Kobieta skinęła głową i odeszła.
-Koleś, ja siedzę na Twoim kolanie, a Ty sobie flirtujesz z kelnerką, to boli Jake, bardzo boli.- Powiedziałam dramatycznym tonem. On tylko mnie mocniej uścisnął i dał mi całusa w policzek.
-Tak się cieszę, że z Tobą wszystko dobrze, wiesz o tym?- Powiedział, a ja skinęłam głową oddając uścisk. Kiedy wróciłam na swoje miejsce kelnerka wróciła, żeby pokazać nam zdjęcie, było ono na kartce papieru, a pod spodem tak jak poprosił Jake, pisało 'najlepsi przyjaciele'. Napisała tam także nasze imiona i powtórzyła się o tym jacy to my jesteśmy uroczy. Zrobiła też kopię dla nas obu. Włożyłam je do torebki, żeby móc je oprawić gdy wrócę do domu.- To na serio wygląda tak jakbyśmy się spotykali na tym zdjęciu.- Powiedział Jake, a ja się zaśmiałam.
-To dobrze, że napisała pod 'najlepsi przyjaciele' pod tym zdjęciem.- Powiedziałam, a on znowu skinął. Złapałam go na ponownym patrzeniu na tą kelnerkę i rzuciłam w niego kawałkiem sera.
-Hej, żadnego rzucania składnikami pizzy przy stole.- Zajęczał. Zaśmiałam się.
-Ciągle ją obczajasz. Gościu jeśli nadal byśmy chodzili to skopałabym Twój tyłek.- Oznajmiłam. Wyszczerzył się i uniósł brwi.
-Gdybyśmy nadal byli razem, upewniłbym się żebyś leżała na swoich plecach w moim mieszkaniu mniej więcej teraz.- Gapiłam się na niego.
-Ty zboczeńcu.- Powiedziałam na co on wybuchł śmiechem i wzruszył ramionami.
-Jestem facetem i nie będę kłamał, że nigdy sobie tego nie wyobrażałem, ale teraz - Potrząsnął głową - to byłoby dziwne.
-Bo jesteśmy przyjaciółmi?- Zapytałam, a on skinął głową.- Taa, też tak myślę.- Powiedziałam, gdy kończyliśmy naszą pizze.
-Czy Twoi bracia powiedzieli Ci o jutrzejszej imprezie w domu bractwa?- Zapytał ni z tego, ni z owego Jake, a ja zmarszczyłam brwi i pokręciłam głową. Jake przewrócił oczami.- To domowa impreza przebierana.- Dodał. Był to dom bractwa Sigma do, którego czasem zachodzili moi bracia i Justin, jako,że do niego należeli.
-Jestem zaproszona czy...
-Oczywiście,że jesteś. Po pierwsze; jesteś siostrą Jacksona i Harleya, którzy są legendami w naszym domu, tak samo jak Justin. Po drugie; jesteś moją bliską przyjaciółką, a po trzecie; jesteś gorąca, wszystkie gorące dziewczyny są zaproszone.- Poruszył brwiami, a ja pochyliłam się i ponownie walnęłam go w ramię śmiejąc się.
****
-Musimy to robić częście, dobrze się bawiłam.- Powiedziałam, gdy Jake zatrzymał się przed blokiem mieszkalny Justina i Harleya.
-Zgadzam się, moja droga.- Powiedział nachylając się, żeby dać mi buziaka w policzek i przytulić mnie mocno.- Kocham Cię , wiesz?- Dodał, a ja uśmiechnęłam się szeroko.
-Ja też Cię kocham, nie zapominaj o tym.- Odpowiedziałam bawiąc się palcami, a on zaczął się śmiać.- Do zobaczenia jutro na imprezie?- Zapytałam, a on skinął głową w odpowiedzi.
-Co założysz?- Zapytał szczerząc się do mnie. Wzruszyłam ramionami.
-Jeszcze nie zdecydowałam, Rayne ma kupę kostiumów, wybiorę jeden z nich.- Oznajmiłam, a on znowu skinął.
-Do zobaczenia jutro.- Powiedział. Wyciągnęłam się w jego stronę i przytuliłam się do niego ponownie.
-Do zobaczenia- Powiedziałam wysiadając z samochodu. Odjeżdżając zatrąbił, a więc pomachałam mu i wbiegałam po schodach, dopóki nie dotarłam do piętra chłopaków. Kiedy weszłam do mieszkania Justin siedział na ladzie kuchennej rozmawiając do jakiejś dziewczyny w blond włosach.
Teraz, gdy się rozejrzałam zauważyłam, że było tu kilku facetów i kilka dziewczyn. Trzasnęłam drzwiami, żeby zwrócić na siebie uwagę.
-Dobrze się bawiłaś, siostrzyczko?- Zapytał Harley podczas gdy jakaś brązowo włosa dziewczyna usiadła blisko niego. Wpatrywałam się w niego, nie podobała mi się scena do, której własnie wkroczyłam.
-Tak.- Odpowiedziałam po prostu. Dobrze się bawiłam, więc po co miałabym kłamać? A potem spojrzałam na wszystkie dziewczyny, które przypadkowo były pół - nagie.
-Czemu oni tu są?- Spytałam w odpowiedzi otrzymując, wcale nie takie miłe, spojrzenia od dziewczyn.
-Po prostu zaprosiliśmy parę przyjaciół.- Odpowiedział Justin przebiegle. Byli tutaj jako "przyjaciele", żeby mnie wkurwić, ponieważ wyszłam na kolację z moim prawdziwym przyjacielem?
Pierdolony skurwysyn !

____________________________________________________________________________________
* Hola amigo - z hiszpańskiego ' Witaj przyjacielu '.
____________________________________________________________________________________
No hej . :D Rozdział jednak zdążyłam dodać dzisiaj, mam nadzieję, że się spodoba.Sorry za jakiekolwiek bledy. Mi osobiście najbardziej podoba się koniec, a wam ? Pozdrawiam,
N xx
( @aprilsnikki ) 

33 komentarze:

  1. Jest rozdział *.* cały jest super <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ahfdxvtgfvfgf *.* dawaj nexta bo nie wytrzymam !!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielbiam miedzy nimi to, ze ciagle sa jakies smieszne sprzeczki i zazdrośc haha
    oni sa najwspanialsza para ever haha
    świetny ten rozdzial, chociaz wolalabym wiecej justina i ky :3
    czekam na kolejny! kiedy dodasz? :)
    @ejsahyounie

    OdpowiedzUsuń
  4. Kyah pokazuje swoja zła stronę ? Lol świetny rozdział ;) czekam na nowy kckck <333

    OdpowiedzUsuń
  5. z każdym rozdziałem kocham to jeszcze bardziej ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawr jak Kyah zareaguje na to. Ja to bym sie nie odzywała do Jusa. Ale boje sie że ona może mieć epizod./@iharryxon

    OdpowiedzUsuń
  7. Genialny. <3 oby tylko Kyah nie miała żadnego epizodu ze zdenerwowania!
    Czekam na nn. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. O mój Boże, oo mój Boże genialne nie moge doczekać się następnego rozdziału i zobaczyć się potoczy akcja. Końcówka najlepsza i jeszcze zachowanie Harleya wobec Justina. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. zgadza sie,komcowka najlepsza :) - @stratfordslaugh

    OdpowiedzUsuń
  10. Najfajniejsza końcówka *,*

    OdpowiedzUsuń
  11. drama wkracza ? :D

    OdpowiedzUsuń
  12. woaah cos czuje ze dobrze to sie nie skonczy! do nastepnego xoxo

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na rozwiniecie wątku !

    OdpowiedzUsuń
  14. Jjjjjeeeejuuu! Dobra.. zaczne tak.. przeczytalam wszystkie rozdzialy przez dwa dni *.* cudowneee! Czekam na nastepny,to jest superanckie! Jesli mozesz napisz kiedy next *-* (odpowiedz na pytanie czy cos.) Nowy czytelnik ci doszedl! :D -o.

    OdpowiedzUsuń
  15. UUUUU WKURWILA SIE AAHAHAHA BĘDZIE EPIZOD XD

    OdpowiedzUsuń
  16. Bkyhkcjkgn! <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam to ff, jak dobrze ze teraz rodzialy sa dodawane czesto, dzieki za to xx

    OdpowiedzUsuń
  18. Drama za 3,2,1...
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  19. No końcówka najlepsza :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czyżby drama time? Hahahahahahaha
    /@mercinialler ♡

    OdpowiedzUsuń
  21. Super rozdział, czekam n nastepny!:)

    OdpowiedzUsuń
  22. Super!!! Kocham to <33333

    OdpowiedzUsuń
  23. Wyczuwam jakąś kłótnię (?)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny rozdział!
    Proszę, mogłabyś trochę częściej dodawać rozdziały? Rozumiem, że to zależy od wolnego czasu, ale kurcze... to jest jedno z moich ulubionych opowiadań i nawet nie wiesz, jak się cieszę, kiedy zobaczę, że jest dodany kolejny rozdział! :)
    Z niecierpliwością czekam na następny. :) xx /@bizzlessmile

    OdpowiedzUsuń
  25. Czekam nn:*
    Justin taki zazdrosny haha

    OdpowiedzUsuń
  26. Jest świetny, czekam na kolejny. Nie chcę być nie miła czy coś, tylko tak z ciekawości pytam dlaczego są dodawane w takim dużym ostępie czasowym?

    OdpowiedzUsuń
  27. omg. jak. ja. to. kocham.
    skdjjsfglalalsdbbcjxbsjsjsk
    umieraaaam
    to ff wyzwala we mnie tyle emocji
    ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  28. Jezuuuu <3 dopiero zaczelam czytac tego bloga, a juz wszystkie rozdzialy za mna :o jeju czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń