Kiedy otworzyłam oczy, w pokoju było
jasno. Ziewnęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej.
Spojrzałam i zobaczyłam Justina i Harleya oglądających telewizję,
ale ponieważ się poruszyłam, odwrócili się w moją stronę.
-Jak się czujesz?- zapytał Harley.
-Dobrze, właściwie świetnie
wypoczęta.- uśmiechnęłam się do niego.
Spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja
zmarszczyłam brwi.
-Co?- zapytałam.
-Wszystko w porządku?- zapytał a ja
pokiwałam.
-Jasne.- powiedziałam a on pokiwał
głową ale spojrzał na mnie uważnie.
-A czy z tobą wszystko w
porządku?- zapytałam bo zachowywał się trochę dziwnie. Nie
odpowiedział gdyż do pokoju weszła siostra Anna.
-Hej siostro Anno.- uśmiechnęłam się
i przeniosłam swoją uwagę na nią.
Odwzajemniła uśmiech ale ja sapnęłam
kiedy na mnie spojrzała.
-Anna, co się stało z twoją twarzą?
Kto ci to zrobił?- prawie krzyknęłam.
Miała wielkiego siniaka na prawym oku
i spuchniętą szczękę. To wyglądało bardzo boleśnie.
Harley gapił się na mnie tak samo jak
Justin, który nie odezwał się do mnie odkąd się obudziłam.
-Dlaczego tak na mnie patrzysz?-
zapytałam.
Anna się uśmiechnęła.
-Nie przejmuj się tym Kyah, to nic
takiego. -powiedziała sprawdzając moje organy.
-Żartujesz sobie, Anna? Spójrz
na swoją twarz, to jest coś, kto ci to zrobił?-naciskałam a ona
westchnęła.
-Kochanie, zrelaksuj się i ci to
wyjaśnię.- powiedziała, a ja pokiwałam głową i usiadła obok
mnie.-Wczoraj miałaś maniakalny epizod. Mówiłaś i robiłaś
rzeczy których nie miałaś na myśli.- powiedziała a ja się
zaśmiałam.
-Nie, wcale nie. Znaczy byłam wkurzona
na Harleya, ale usnęłam podczas rozmowy. Myślę że fizjoterapia
mnie wypompowała.- powiedziałam.
-Dlaczego kłamiesz?- zapytał Harley i
odwróciłam głowę w jego stronę.
-Kłamię? O czym ty mówisz, ja
nie kłamię.- zmarszczyłam brwi.
Spojrzał na mnie z mieszanymi
uczuciami, widać było że głównie była to złość ale nie
wiedziałam dlaczego.
-Anna, o co chodzi?- zapytałam
przenosząc na nią swoją uwagę.
Zmarszczyła brwi widząc moje
zdezorientowanie i odsunęła moją grzywkę z twarzy.
-Tak jak mówiłam, wczoraj
miałaś maniakalny epizod. Coś zdenerwowało cię wystarczająco
byś stała się agresywna.- ciągnęła, a ja przyłożyłam dłoń
do ust.
-Mówisz że... Ja.... Ja to
zrobiłam?- zapytałam a ona kiwnęła.
-Nie jestem na ciebie zła.-dodała
szybko.
Zaczęłam płakać.
-Jesteś pewna że to byłam ja?-
pociągnęłam nosem.
-Tak, jesteśmy pewni.- skrzywił się
Harley.
Anna syknęła na niego.
-Nie pamięta tego, to nie jej wina.-
oznajmiła mu.
Do pokoju wszedł Doktor Chance i
zobaczył że płaczę.
-Naprawdę zrobiłam to jej twarzy?-
zapytałam a on pokiwał głową.
-Myślę że ona udaje głupią, musi
wiedzieć co zrobiła.- warknął Harley co sprawiło że zaczęłam
szlochać.
-Na zewnątrz. Teraz.- Doktor Chance
warknął do Harleya i Justina, którzy wyszli za nim z pokoju.
Poprzez mój płacz usłyszałam
kawałki rozmowy, ale niezbyt wiele.
-Mówiłem wam że kiedy ma
epizod to nie jest sobą. To zdarza się niektórym ludziom,
nie pamiętają że mieli maniakalny epizod, co mówili i
robili... Mówiąc tak jeszcze bardziej ją zasmucasz... Widać
że smutno jej z powodu tego co zrobiła Annie i to że atakujesz ją
gdy tego nie pamięta, jeszcze pogarsza sytuacje... Nie, nie
przypomina sobie nic co zrobiła...Będzie jej się wydawało że to
zmyślamy, nie ma żadnego wspomnienia z tego co się zdarzyło do
pewnego momentu kiedy jej mózg się wyłączył... jej dawka
musi zostać podniesiona.
Mogłam usłyszeć głównie to
co mówił Doktor Chance.
-Anna, tak mi przykro- zwinęłam się
w kłębek.- Co jeszcze zrobiłam?
Mocno mnie przytuliła.
-Nie przepraszaj. Ty, um, uderzyłaś
mnie, powiedziałaś kilka niemiłych rzeczy do swoich braci i
zerwałaś z Justinem, ale wyjaśnimy że to nie byłaś ty.-
powiedziała, a ja zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Jak może to
mówić kiedy zrobiłam to z jej twarzą i kiedy zerwałam z
Justinem oraz byłam niemiła dla swoich braci.
Jestem okropną osobą.
-Chcę
pobyć sama.- pociągnęłam nosem.
Pokiwała głową i
opuściła pokój. Usłyszałam jak podnosi głos na kogoś kto
chciał wejść do środka. Położyłam się na boku i płakałam
przez długi czas. Kto może powiedzieć czy coś takiego nie
zdarzyło się wcześniej skoro nie pamiętam co wydarzyło się
wczoraj.
Pomyślałam o
wszystkich tych złych rzeczach które są ze mną nie w
porządku a później o twarzy Anny. Kochana siostra Anna,
która opiekowała się mną od pierwszego dnia kiedy nawet nie
wiedziałam że tutaj jest z powodu śpiączki, wciąż tutaj była.
Zadałam jej ból, rany, zraniłam ją. Później złość
Harleya na mnie i cisza Justina.
Czułam się jak
absolutne gówno.
Nie chciałam
więcej tego robić osobom które kocham. To wtedy pierwszy raz
pomyślałam żeby to zakończyć. Nigdy wcześniej nie myślałam o
okaleczaniu się, ale teraz miałam ochotę by to zrobić.
Usiadłam na swoim
łóżku, drzwi były otwarte więc ludzie którzy
przechodzili obok mogli zajrzeć do środka. Zmarszczyłam brwi, nie
ufali mi co prawdopodobnie było mądre zważając na to co chciałam
zrobić.
Sięgnęła po
wazon, który stał obok mojego łóżka. Wyciągnęłam
z niego kwiatki i położyłam je na łóżku. Wiedziałam że
nie mam zbyt wiele czasu gdy to usłyszą, więc musiałam działać
szybko. Pozwoliłam wazonowi spać na ziemię i roztrzaskać się co
spowodowało wiele hałasu. Sięgnęłam i wybrałam duży kawałek
szkła. Trzymałam go przy swoim nadgarstku gdy ciała pojawiły się
w drzwiach. Spojrzałam w górę, łzy wciąż rozmywały mi
wizje.
Mój wzrok
zatrzymał się ja Justinie. Widział w jaki sposób są
ustawione moje dłonie i potrząsnął głową.
-Kochanie, nie.-
wyszeptał.
-Ranię
ludzi.-powiedziałam, a on pokręcił głową.
-Proszę Kotku,
nie.- poprosił znowu i zrobił krok do przodu.
Zmarszczyłam brwi
i spojrzałam na stojącą przy nim Anne, siniak na jej twarzy był
bardzo wyraźny. Uśmiechnęłam się do niej, a Harley krzyknął.
Nie poczułam kiedy przejechałam szkłem po nadgarstku. Nie miałam
szansy zrobić to z moim drugim nadgarstkiem, bo solidna ręka
owinęła się wokół tego przeciętego.
-Puść.-powiedziałam
spokojnie.
Justin zmusił mnie
bym na niego spojrzała.
-Nigdy.-
powiedział.
Nie czułam bólu
ale wciąż byłam przytomna. Jaskrawoczerwona krew była wszędzie,
ale Justin trzymał ucisk dopóki Doktor Chance nie wbiegł do
pokoju.
Ten facet dyżuruje
pod telefonem pomyślałam kiedy zaczęłam się czuć trochę
dziwnie.
Zobaczyłam igłę
w jego dłoniach. Podbiegł i wbił ją w moje ramię i ostatnią
rzeczą, którą pamiętam był Justin mówiący
bezgłośnie „kocham cię” kiedy moje oczy się zamknęły.
*
-Popatrzcie, budzi
się.- głos mojej mamy wypełnił moje uszy. Otworzyłam oczy.
Wciąż byłam w
moim szpitalnym pokoju.
A to
niespodzianka.
-Kochanie?- tata
pojawił się w zasięgu mojego wzroku kiedy stanął nade mną.
-Cześć-
powiedziałam.
Pochylił się i
mnie przytulił. Chciałam go poklepać po plecach lewą ręką i
krzyknęłam. Tata się wycofał, a ja spojrzałam na swój
zabandażowany nadgarstek. Och, prawda, próbowałam się
zabić. Potrząsnęłam głową nie będąc w stanie uwierzyć, że
spróbowałam zrobić coś takiego.
-Przepraszam.-
powiedziałam.
Nie musiałam
siadać by wiedzieć, że wszyscy są w pokoju, czułam na sobie ich
spojrzenia. Mama przytuliła mnie i powiedziała że wszystko jest w
porządku. Usiadłam z pomocą Dante i Justina, którzy
pojawili się obok mnie.
-Założę się że
wolelibyście mieć inną przyjaciółkę, siostrę czy
dziewczynę.- powiedziałam nagłos.
-Nie, wcale nie.-
Harley powiedział głośno i wyraźnie.
Zaśmiałam się.
-Taa, jasne. Jestem
katastrofą. Jestem szalona. Znajduję się już na oddziale
psychiatrycznym?- zapytałam patrząc na niego.
-Nie, nie jesteś
katastrofą, jesteś Kyah, wciąż tą samą Kyah i nie, wciąż
jesteś na oddziale intensywnej terapii. Przywieźli cię tutaj po
operacji.- wyjaśnił.
-Operacji?-
zapytałam.
-Tak, operacji.- do
pokoju wszedł doktor Chance.
O nie, pomyślałam.
-Jak leci,
doktorze?- uśmiechnęłam się lekko.
On tylko patrzył
na mnie beznamiętnie przez co zmarszczyłam brwi.
-Dzisiaj bez
żartów, dzieciaku. Nie chcę żebyś myślała, że to czego
spróbowałaś wczoraj, było pod jakimkolwiek kątem w
porządku.- powiedział stanowczo.
-Wiem, że tak nie
było. Nie wiem co sobie myślałam, znaczy teraz to brzmi jak coś
czego nigdy bym nie zrobiła i bardzo głupio, ale wczoraj wydawało
się że to najlepszy pomysł na świecie. Czułam się źle z powodu
zranienia Anny i dlatego że Harley był na mnie zły. Nie chciałam
więcej nikomu coś takiego zrobić, więc pomyślałam że jeśli
nie będzie mnie już tutaj to nikogo więcej nie zranię.-
wzruszyłam ramionami.
-Kochanie, jeśli
nie byłoby cię tutaj, to już nie miałbym powodu by być na tej
planecie.- oznajmił znienacka Justin.
-Zgadzam się z
Justinem, Kiki. Jeśli cokolwiek by ci się stało to by mnie zabiło.
Musisz wiedzieć jak wiele dla nas znaczysz. Po prostu musisz to
wiedzieć.-dodał Harley.
Dante ścisnął
moją dłoń.
-Nie możesz mnie
zostawić- wyszeptał.- Mamy umowę, pamiętasz?- zapytał i lekko
się uśmiechnęłam.
Kiedy mieliśmy 10
lat, zawarliśmy umowę, że nie udamy się daleko bez drugiej osoby.
Zgaduję, że dla
Dantego śmierć to odległe miejsce.
-Pamiętam.-
uścisnęłam jego dłoń uspokajająco.
-Kyah- powiedział
doktor Chance- Podniosłem dawkę twoich leków. W ciągu dwóch
dni miałaś epizod afektywny mieszany. To co się stało z Anną to
twoje agresywne zachowanie- epizod maniakalny- a wczoraj z cięciem
swoich nadgarstków ukazała się twoja depresyjna strona.
Teraz dawka to unormuje, ale musisz zaakceptować fakt, że to co
robisz podczas epizodów to nie ty, to bipolarność.-
oznajmił.
-Nie pamiętasz
uderzenia Anny ponieważ nie byłaś sobą gdy to robiłaś. Czasem
to pamiętasz, czasem nie. Jak na przykład pamiętasz co zrobiłaś
wczoraj, ale teraz czujesz że to było głupie i nieostrożne.
Rozumiesz?- naciskał.
-Tak, rozumiem,
kiedy tak to pan tłumaczy to rozumiem.- westchnęłam.- Przepraszam
za to wszystko.- skrzywiłam się.
-To przeszłość,
skupiamy się na przyszłości, po tym co będzie kiedy wyjdziesz ze
szpitala. Prawda?- powiedział doktor Chance.
-Prawda.-
odpowiedzieli mu wszyscy.
Mam uczucie, że
już im to wyjaśnił i przeprowadzili rozmowę, ale nie miałam
zamiaru o to pytać.
-Czy to jest ten
moment kiedy wszyscy się zgromadzimy i będziemy skandować a
później wiwatować?- zapytałam.
Chłopcy wybuchnęli
śmiechem, a mama płakała.
-Dlaczego płaczesz,
tylko żartuję...- powiedziałam do niej.
-Wiem, po prostu
jestem szczęśliwa że znowu jesteś sobą.- pociągnęła nosem.
Kiwnęłam głową
rozumiejąc co ma na myśli.
-Jesteś gotowa by
opuścić szpital i jedynie zaszczycać mnie swoją obecnością
podczas wizyt w klinice raz w miesiącu?- doktor Chance uśmiechnął
się szeroko.
Spojrzałam dookoła
na swoich rodziców, braci, przyjaciół i Justina i z
powrotem na doktora.
-Zdecydowanie.-
uśmiechnęłam się.
*
Hej, cześć. Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale wylądowałam na noc u przyjaciółki, a niedługo znowu wychodzę. Przepraszam Was, postaram się drugą część dodać asap.
wszystkie informacje o rozdziałach znajdziecie na koncie @brawlerspl
@vansonbiebur
boziu cudowne ;-;
OdpowiedzUsuńASAP?
OdpowiedzUsuńAs Soon As Possible czyli tak szybko jak to możliwe :-)
UsuńJuż się nie mogę doczekać co będzie dalej, mam nadzieję że wszystko się ułoży :) dziekuję za tłumaczenie!
OdpowiedzUsuńKocham xx
@JustenAkaMyLove
uwielabiam to <3
OdpowiedzUsuńjeju genialne ! :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe, nie przepraszaj. Rozumiemy to x
OdpowiedzUsuń@jay_nicoole
Świetny rozdział! I nie przepraszaj, bo nie ma za co.
OdpowiedzUsuńDziwne jest to że tego nie pamiętała... I później Harley się na nią wkurzył.. Szkoda mi jej..
Pocięła się.. Boże..
Czekam na next.
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
adshmbhvf *.* super rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńzajebisty<3
OdpowiedzUsuńświetny ; ) czekam na 2 część
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że druga część będzie jutro :) cudowny!
OdpowiedzUsuńZajebisty... <3 Czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńJaki fajny rozdział ;) czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń@daria_222
to jest boskie
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńJest świetny jak zawsze tylko chcicałabym Ci powiedzieć, że wolałabym dłużoej poczekać i przeczytać cały rozdział niż tak podizelony na części ;)
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńCzy tylko ja się poplakalam tak strasznie,haha:(cudo
OdpowiedzUsuńsuper, czekam na drugą część :)* xx @TruskawkaaxD
OdpowiedzUsuńsuper! :)
OdpowiedzUsuńSłodki, czekam na drugą część ❤️
OdpowiedzUsuńCzekam na 2 część ;d
OdpowiedzUsuń@scute4
Czekam :* i dzieki :);*
OdpowiedzUsuńjezu cudne prosze dodaj szybko natepny, to tlumaczenie jest supeeer
OdpowiedzUsuńCudny:)
OdpowiedzUsuńWspaniały czekan na nn <33
OdpowiedzUsuńAhhh, dziekuje za to. :3 za to, że tłumaczysz :*
OdpowiedzUsuńTo jest genialne <3
OdpowiedzUsuńSmutny ;(
OdpowiedzUsuńBoski rozdzial . Czekam na nastepny <3 @SmileJustin313
OdpowiedzUsuńcudowny xx
OdpowiedzUsuń