sobota, 22 lutego 2014

Chapter 21 part I

Kiedy otworzyłam oczy, w pokoju było jasno. Ziewnęłam i podniosłam się do pozycji siedzącej. Spojrzałam i zobaczyłam Justina i Harleya oglądających telewizję, ale ponieważ się poruszyłam, odwrócili się w moją stronę.
-Jak się czujesz?- zapytał Harley.
-Dobrze, właściwie świetnie wypoczęta.- uśmiechnęłam się do niego.
Spojrzał na mnie zdezorientowany, a ja zmarszczyłam brwi.
-Co?- zapytałam.
-Wszystko w porządku?- zapytał a ja pokiwałam.
-Jasne.- powiedziałam a on pokiwał głową ale spojrzał na mnie uważnie.
-A czy z tobą wszystko w porządku?- zapytałam bo zachowywał się trochę dziwnie. Nie odpowiedział gdyż do pokoju weszła siostra Anna.
-Hej siostro Anno.- uśmiechnęłam się i przeniosłam swoją uwagę na nią.
Odwzajemniła uśmiech ale ja sapnęłam kiedy na mnie spojrzała.
-Anna, co się stało z twoją twarzą? Kto ci to zrobił?- prawie krzyknęłam.
Miała wielkiego siniaka na prawym oku i spuchniętą szczękę. To wyglądało bardzo boleśnie.
Harley gapił się na mnie tak samo jak Justin, który nie odezwał się do mnie odkąd się obudziłam.
-Dlaczego tak na mnie patrzysz?- zapytałam.
Anna się uśmiechnęła.
-Nie przejmuj się tym Kyah, to nic takiego. -powiedziała sprawdzając moje organy.
-Żartujesz sobie, Anna? Spójrz na swoją twarz, to jest coś, kto ci to zrobił?-naciskałam a ona westchnęła.
-Kochanie, zrelaksuj się i ci to wyjaśnię.- powiedziała, a ja pokiwałam głową i usiadła obok mnie.-Wczoraj miałaś maniakalny epizod. Mówiłaś i robiłaś rzeczy których nie miałaś na myśli.- powiedziała a ja się zaśmiałam.
-Nie, wcale nie. Znaczy byłam wkurzona na Harleya, ale usnęłam podczas rozmowy. Myślę że fizjoterapia mnie wypompowała.- powiedziałam.
-Dlaczego kłamiesz?- zapytał Harley i odwróciłam głowę w jego stronę.
-Kłamię? O czym ty mówisz, ja nie kłamię.- zmarszczyłam brwi.
Spojrzał na mnie z mieszanymi uczuciami, widać było że głównie była to złość ale nie wiedziałam dlaczego.
-Anna, o co chodzi?- zapytałam przenosząc na nią swoją uwagę.
Zmarszczyła brwi widząc moje zdezorientowanie i odsunęła moją grzywkę z twarzy.
-Tak jak mówiłam, wczoraj miałaś maniakalny epizod. Coś zdenerwowało cię wystarczająco byś stała się agresywna.- ciągnęła, a ja przyłożyłam dłoń do ust.
-Mówisz że... Ja.... Ja to zrobiłam?- zapytałam a ona kiwnęła.
-Nie jestem na ciebie zła.-dodała szybko.
Zaczęłam płakać.
-Jesteś pewna że to byłam ja?- pociągnęłam nosem.
-Tak, jesteśmy pewni.- skrzywił się Harley.
Anna syknęła na niego.
-Nie pamięta tego, to nie jej wina.- oznajmiła mu.
Do pokoju wszedł Doktor Chance i zobaczył że płaczę.
-Naprawdę zrobiłam to jej twarzy?- zapytałam a on pokiwał głową.
-Myślę że ona udaje głupią, musi wiedzieć co zrobiła.- warknął Harley co sprawiło że zaczęłam szlochać.
-Na zewnątrz. Teraz.- Doktor Chance warknął do Harleya i Justina, którzy wyszli za nim z pokoju.
Poprzez mój płacz usłyszałam kawałki rozmowy, ale niezbyt wiele.
-Mówiłem wam że kiedy ma epizod to nie jest sobą. To zdarza się niektórym ludziom, nie pamiętają że mieli maniakalny epizod, co mówili i robili... Mówiąc tak jeszcze bardziej ją zasmucasz... Widać że smutno jej z powodu tego co zrobiła Annie i to że atakujesz ją gdy tego nie pamięta, jeszcze pogarsza sytuacje... Nie, nie przypomina sobie nic co zrobiła...Będzie jej się wydawało że to zmyślamy, nie ma żadnego wspomnienia z tego co się zdarzyło do pewnego momentu kiedy jej mózg się wyłączył... jej dawka musi zostać podniesiona.
Mogłam usłyszeć głównie to co mówił Doktor Chance.
-Anna, tak mi przykro- zwinęłam się w kłębek.- Co jeszcze zrobiłam?
Mocno mnie przytuliła.
-Nie przepraszaj. Ty, um, uderzyłaś mnie, powiedziałaś kilka niemiłych rzeczy do swoich braci i zerwałaś z Justinem, ale wyjaśnimy że to nie byłaś ty.- powiedziała, a ja zaczęłam płakać jeszcze bardziej. Jak może to mówić kiedy zrobiłam to z jej twarzą i kiedy zerwałam z Justinem oraz byłam niemiła dla swoich braci.
Jestem okropną osobą.
-Chcę pobyć sama.- pociągnęłam nosem.
Pokiwała głową i opuściła pokój. Usłyszałam jak podnosi głos na kogoś kto chciał wejść do środka. Położyłam się na boku i płakałam przez długi czas. Kto może powiedzieć czy coś takiego nie zdarzyło się wcześniej skoro nie pamiętam co wydarzyło się wczoraj.
Pomyślałam o wszystkich tych złych rzeczach które są ze mną nie w porządku a później o twarzy Anny. Kochana siostra Anna, która opiekowała się mną od pierwszego dnia kiedy nawet nie wiedziałam że tutaj jest z powodu śpiączki, wciąż tutaj była. Zadałam jej ból, rany, zraniłam ją. Później złość Harleya na mnie i cisza Justina.
Czułam się jak absolutne gówno.
Nie chciałam więcej tego robić osobom które kocham. To wtedy pierwszy raz pomyślałam żeby to zakończyć. Nigdy wcześniej nie myślałam o okaleczaniu się, ale teraz miałam ochotę by to zrobić.
Usiadłam na swoim łóżku, drzwi były otwarte więc ludzie którzy przechodzili obok mogli zajrzeć do środka. Zmarszczyłam brwi, nie ufali mi co prawdopodobnie było mądre zważając na to co chciałam zrobić.
Sięgnęła po wazon, który stał obok mojego łóżka. Wyciągnęłam z niego kwiatki i położyłam je na łóżku. Wiedziałam że nie mam zbyt wiele czasu gdy to usłyszą, więc musiałam działać szybko. Pozwoliłam wazonowi spać na ziemię i roztrzaskać się co spowodowało wiele hałasu. Sięgnęłam i wybrałam duży kawałek szkła. Trzymałam go przy swoim nadgarstku gdy ciała pojawiły się w drzwiach. Spojrzałam w górę, łzy wciąż rozmywały mi wizje.
Mój wzrok zatrzymał się ja Justinie. Widział w jaki sposób są ustawione moje dłonie i potrząsnął głową.
-Kochanie, nie.- wyszeptał.
-Ranię ludzi.-powiedziałam, a on pokręcił głową.
-Proszę Kotku, nie.- poprosił znowu i zrobił krok do przodu.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na stojącą przy nim Anne, siniak na jej twarzy był bardzo wyraźny. Uśmiechnęłam się do niej, a Harley krzyknął. Nie poczułam kiedy przejechałam szkłem po nadgarstku. Nie miałam szansy zrobić to z moim drugim nadgarstkiem, bo solidna ręka owinęła się wokół tego przeciętego.
-Puść.-powiedziałam spokojnie.
Justin zmusił mnie bym na niego spojrzała.
-Nigdy.- powiedział.
Nie czułam bólu ale wciąż byłam przytomna. Jaskrawoczerwona krew była wszędzie, ale Justin trzymał ucisk dopóki Doktor Chance nie wbiegł do pokoju.
Ten facet dyżuruje pod telefonem pomyślałam kiedy zaczęłam się czuć trochę dziwnie.
Zobaczyłam igłę w jego dłoniach. Podbiegł i wbił ją w moje ramię i ostatnią rzeczą, którą pamiętam był Justin mówiący bezgłośnie „kocham cię” kiedy moje oczy się zamknęły.

*

-Popatrzcie, budzi się.- głos mojej mamy wypełnił moje uszy. Otworzyłam oczy.
Wciąż byłam w moim szpitalnym pokoju.
A to niespodzianka.
-Kochanie?- tata pojawił się w zasięgu mojego wzroku kiedy stanął nade mną.
-Cześć- powiedziałam.
Pochylił się i mnie przytulił. Chciałam go poklepać po plecach lewą ręką i krzyknęłam. Tata się wycofał, a ja spojrzałam na swój zabandażowany nadgarstek. Och, prawda, próbowałam się zabić. Potrząsnęłam głową nie będąc w stanie uwierzyć, że spróbowałam zrobić coś takiego.
-Przepraszam.- powiedziałam.
Nie musiałam siadać by wiedzieć, że wszyscy są w pokoju, czułam na sobie ich spojrzenia. Mama przytuliła mnie i powiedziała że wszystko jest w porządku. Usiadłam z pomocą Dante i Justina, którzy pojawili się obok mnie.
-Założę się że wolelibyście mieć inną przyjaciółkę, siostrę czy dziewczynę.- powiedziałam nagłos.
-Nie, wcale nie.- Harley powiedział głośno i wyraźnie.
Zaśmiałam się.
-Taa, jasne. Jestem katastrofą. Jestem szalona. Znajduję się już na oddziale psychiatrycznym?- zapytałam patrząc na niego.
-Nie, nie jesteś katastrofą, jesteś Kyah, wciąż tą samą Kyah i nie, wciąż jesteś na oddziale intensywnej terapii. Przywieźli cię tutaj po operacji.- wyjaśnił.
-Operacji?- zapytałam.
-Tak, operacji.- do pokoju wszedł doktor Chance.
O nie, pomyślałam.
-Jak leci, doktorze?- uśmiechnęłam się lekko.
On tylko patrzył na mnie beznamiętnie przez co zmarszczyłam brwi.
-Dzisiaj bez żartów, dzieciaku. Nie chcę żebyś myślała, że to czego spróbowałaś wczoraj, było pod jakimkolwiek kątem w porządku.- powiedział stanowczo.
-Wiem, że tak nie było. Nie wiem co sobie myślałam, znaczy teraz to brzmi jak coś czego nigdy bym nie zrobiła i bardzo głupio, ale wczoraj wydawało się że to najlepszy pomysł na świecie. Czułam się źle z powodu zranienia Anny i dlatego że Harley był na mnie zły. Nie chciałam więcej nikomu coś takiego zrobić, więc pomyślałam że jeśli nie będzie mnie już tutaj to nikogo więcej nie zranię.- wzruszyłam ramionami.
-Kochanie, jeśli nie byłoby cię tutaj, to już nie miałbym powodu by być na tej planecie.- oznajmił znienacka Justin.
-Zgadzam się z Justinem, Kiki. Jeśli cokolwiek by ci się stało to by mnie zabiło. Musisz wiedzieć jak wiele dla nas znaczysz. Po prostu musisz to wiedzieć.-dodał Harley.
Dante ścisnął moją dłoń.
-Nie możesz mnie zostawić- wyszeptał.- Mamy umowę, pamiętasz?- zapytał i lekko się uśmiechnęłam.
Kiedy mieliśmy 10 lat, zawarliśmy umowę, że nie udamy się daleko bez drugiej osoby.
Zgaduję, że dla Dantego śmierć to odległe miejsce.
-Pamiętam.- uścisnęłam jego dłoń uspokajająco.
-Kyah- powiedział doktor Chance- Podniosłem dawkę twoich leków. W ciągu dwóch dni miałaś epizod afektywny mieszany. To co się stało z Anną to twoje agresywne zachowanie- epizod maniakalny- a wczoraj z cięciem swoich nadgarstków ukazała się twoja depresyjna strona. Teraz dawka to unormuje, ale musisz zaakceptować fakt, że to co robisz podczas epizodów to nie ty, to bipolarność.- oznajmił.
-Nie pamiętasz uderzenia Anny ponieważ nie byłaś sobą gdy to robiłaś. Czasem to pamiętasz, czasem nie. Jak na przykład pamiętasz co zrobiłaś wczoraj, ale teraz czujesz że to było głupie i nieostrożne. Rozumiesz?- naciskał.
-Tak, rozumiem, kiedy tak to pan tłumaczy to rozumiem.- westchnęłam.- Przepraszam za to wszystko.- skrzywiłam się.
-To przeszłość, skupiamy się na przyszłości, po tym co będzie kiedy wyjdziesz ze szpitala. Prawda?- powiedział doktor Chance.
-Prawda.- odpowiedzieli mu wszyscy.
Mam uczucie, że już im to wyjaśnił i przeprowadzili rozmowę, ale nie miałam zamiaru o to pytać.
-Czy to jest ten moment kiedy wszyscy się zgromadzimy i będziemy skandować a później wiwatować?- zapytałam.
Chłopcy wybuchnęli śmiechem, a mama płakała.
-Dlaczego płaczesz, tylko żartuję...- powiedziałam do niej.
-Wiem, po prostu jestem szczęśliwa że znowu jesteś sobą.- pociągnęła nosem.
Kiwnęłam głową rozumiejąc co ma na myśli.
-Jesteś gotowa by opuścić szpital i jedynie zaszczycać mnie swoją obecnością podczas wizyt w klinice raz w miesiącu?- doktor Chance uśmiechnął się szeroko.
Spojrzałam dookoła na swoich rodziców, braci, przyjaciół i Justina i z powrotem na doktora.
-Zdecydowanie.- uśmiechnęłam się.

 *

Hej, cześć. Rozdział miał się pojawić wczoraj, ale wylądowałam na noc u przyjaciółki, a niedługo znowu wychodzę. Przepraszam Was, postaram się drugą część dodać asap.

wszystkie informacje o rozdziałach znajdziecie na koncie @brawlerspl

@vansonbiebur

32 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. As Soon As Possible czyli tak szybko jak to możliwe :-)

      Usuń
  2. Już się nie mogę doczekać co będzie dalej, mam nadzieję że wszystko się ułoży :) dziekuję za tłumaczenie!
    Kocham xx
    @JustenAkaMyLove

    OdpowiedzUsuń
  3. uwielabiam to <3

    OdpowiedzUsuń
  4. jeju genialne ! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe, nie przepraszaj. Rozumiemy to x
    @jay_nicoole

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział! I nie przepraszaj, bo nie ma za co.
    Dziwne jest to że tego nie pamiętała... I później Harley się na nią wkurzył.. Szkoda mi jej..
    Pocięła się.. Boże..
    Czekam na next.
    ~ @Roxy_Wachowiak
    ♥ ♥ ♥

    OdpowiedzUsuń
  7. adshmbhvf *.* super rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. świetny ; ) czekam na 2 część

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję że druga część będzie jutro :) cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  10. Zajebisty... <3 Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Jaki fajny rozdział ;) czekam na następny <3
    @daria_222

    OdpowiedzUsuń
  12. Jest świetny jak zawsze tylko chcicałabym Ci powiedzieć, że wolałabym dłużoej poczekać i przeczytać cały rozdział niż tak podizelony na części ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Czy tylko ja się poplakalam tak strasznie,haha:(cudo

    OdpowiedzUsuń
  15. super, czekam na drugą część :)* xx @TruskawkaaxD

    OdpowiedzUsuń
  16. Słodki, czekam na drugą część ❤️

    OdpowiedzUsuń
  17. Czekam na 2 część ;d
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  18. Czekam :* i dzieki :);*

    OdpowiedzUsuń
  19. jezu cudne prosze dodaj szybko natepny, to tlumaczenie jest supeeer

    OdpowiedzUsuń
  20. Wspaniały czekan na nn <33

    OdpowiedzUsuń
  21. Ahhh, dziekuje za to. :3 za to, że tłumaczysz :*

    OdpowiedzUsuń
  22. To jest genialne <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Boski rozdzial . Czekam na nastepny <3 @SmileJustin313

    OdpowiedzUsuń