* tydzień później *
-
Justin! – krzyknęłam w złości, zdzierając kołdrę.
-
Co teraz? – krzyknął z salonu.
-
Ten jest jakaś masakra.! Jesteś świnią. Dzielę pokój ze świnią. Wielką, grubą,
brudną świńską kurwą – zawołałam.
Usłyszałam
śmiech więc weszłam do pokoju.
-
Wasza dwójka jest jak małżeństwo – zażartował Harley.
-
Dobrze, więc chcę rozwodu – syknęłam.
- Ranisz, Kotku – zachichotał Justin
przykładając dłonie do serca.
-
Uważasz, że to zabawne? – spytałam przytrzymując wykorzystany kondom.
Miałam
chusteczkę, więc oczywiście nie dotknęłam go.
-
Um .. – patrzył na mnie Justin.
-
Nie masz nic do powiedzenia? Obrzydliwe w chuj – zauważyłam i wrzuciłam to do
kosza, a potem wróciłam do sypialni.
Uspokój się. Mówiłam do siebie, będą wiedzieć, że coś z tobą nie tak.
Wzięłam
głębokie wdechy dla rozluźnienia.
-
Bro, ruchałeś jakąś laskę w tym tygodniu? – usłyszałam Dantego jak go pyta.
-
Ta, w noc kiedy Kyah zasiedziała się u Rayne – odpowiedział szybko Justin.
Czułam
się chora, niewiarygodnie źle. Dlaczego do cholery martwię się o to, że Justin
spał z inną dziewczyną? To Justin, to jest to co on robi.
Męska
dziwka!
-
Czemu ona jest taka zła? – spytał Justin oczywiście zakłopotany.
Zapanowała
cisza, kiedy ogarniałam się w pokoju.
-
Wiesz, może to przez ciebie .. nienawidzę o tym myśleć, ale kochałeś się z nią,
a teraz ruchałeś inną dziewczynę. One mają świra na tym punkcie - zasugerował Harley.
Miał
rację.
- Kotku – usłyszałam głos Justina, który zbliżał się do sypialni.
- JEŚLI NAWET POMYŚLISZ O POSTAWIENIU CHOĆBY STOPY W TYM POKOJU,
WYBIJĘ ZĘBY Z TWOJEJ GŁUPIEJ, POPIERDOLONEJ GŁOWY – wrzasnęłam i poczułam znów
jak moje ciało się napina.
- O mój Boże – usłyszałam jego mamrotanie kiedy odwracał się.
- Zgłupiała stary – powiedział do Harleya.
- Daj jej ochłonąć, nie wątpiłbym
w jej groźbę, wiesz ona ostatnio jest trochę loca ..
- Słyszę Cię Dante. Przestań mówić po hiszpańsku, nie ma tu Rayne,
której możesz imponować. Dla wszystkich innych brzmisz jak pewna siebie dupa. –
krzyknęłam.
Mój Boże, kim jest osoba kontrolująca mój głos?
- Wow. Ktoś uwolnił bestię – wymamrotał i usłyszałam jak pozostała
dwójka parsknęła.
- Jebani idioci – zawołałam.
Byłam wściekła. Fakt, że Justin spał z jakąś laską denerwował
mnie, a to, że nic mi nie powiedział, to znaczy, spałam w tym pokoju tej nocy,
mógł mi powiedzieć, tak?
Poszłam do łazienki i ściągnęłam majtki widząc krew na nich.
- Ohhh – jęknęłam głośno.
Mam napięcie przedmiesiączkowe, dlatego to wszystko.
Poszukałam tamponów i zapomniałam, że Dante używał ich wkładając
je w nosy innych ludzi, a moje nowe pudełko było w torbie, w kuchni.
- Jeden z was kutasy niech przyniesie mi moje tampony z torby co
jest na ladzie. TERAZ – zawołałam, poczułam jak się trzęsę, więc starałam się
uspokoić.
Nie, nie
tu. Nie teraz, proszę odejdź. Myślałam modląc się, aby to uczucie
zniknęło.
- Jesteśmy jej braćmi, jest
słabo, nie możemy sobie z tym poradzić – usłyszałam jak się kłócą.
Parę minut później drzwi zostały lekko uchylone, a Justin wepchnął
swoją głowę i rękę do środka zamykając oczy.
- Okay, teraz wyjdź męska kurwo albo poderżnę ci gardło –
burknęłam kiedy zatrzaskiwał drzwi.
- Nazwała mnie męską kurwą i zagroziła, że mnie zamorduje –
wymamrotał.
- Boże, ona jest straszna podczas okresu.
- Słyszę wszystko o czym mówicie, chuje! – krzyknęłam ogarniając
się i wkładając tampon.
W szybkim trybie wstałam, jednak ból miesiączkowy zaatakował mnie
wściekle. Wzięłam butelkę opłukując ją wodą z kranu i weszłam skulona do
kuchni. Żaden z chłopaków nie złapał ze mną kontaktu wzrokowego.
Mądrze.
Napełniłam butelkę gorącą wodą i wzięłam dwie paczki ciastek oraz
butelkę 7up’a, a także dwie tabliczki Moro i poszłam na kanapę, na której
siedział Dante. Cicho położyłam rzeczy na krześle i wróciłam do pokoju
zakładając domową narzutkę i wzięłam kołdrę, aby się okryć.
Nie ma opcji, żebym leżała na tym czymś zainfekowanym spermą.
Kiedy wróciłam Harley i Justin uśmiechali się słabo do mnie.
Położyłam się na kanapie obok Dantego kładąc głowę na jego kolanach i butelkę z
wodą na moich brzuchu. Dante w roztargnieniu bawił się moimi włosami i drapał
moją głowę, przez co czułam się cholernie dobrze.
Otworzyłam moją pierwszą paczkę ciasteczek i zeżarłam je w niecałe
pięć minut. Przepiłam to 7 up’em a potem zaczęłam opróżniać tabliczkę
czekolady.
To jest takie dobre, brawa dla osoby, która to wynalazła.
- Ughhh – jęknęłam z bólu.
- Zadzwoń do Rayne – rzuciłam do Dantego – powiedz jej, żeby
przyniosła mi Feminex
- Ma zajęcia, a co to jest? – spytał
- Tabletki na bóle miesiączkowe – wyjęczałam masując się po
brzuchu.
- Um .. – nie wiedział co powiedzieć.
- Zamień się ze mną – powiedział Justin.
Dante zrobił jak prosił. Nie mówiłam do Justina, a teraz nagle
leżałam na jego nogach.
- Dante, idź do apteki i przynieś jej jakieś tabletki
przeciwbólowe- powiedział Harley.
Dante zaprotestował, ale potem spojrzał na mnie i westchnął, a
następnie wziął kluczyki i wyszedł.
- Popierdolone jajniki – syknęłam, a Harley zaśmiał się.
Zmieniał stacje telewizyjne, aż nagle pojawiły się Nastoletnie
Matki.
- Zostaw to – ostrzegłam.
Wywrócił oczami, ale zrobił jak prosiłam. Zaczął mamrotać coś o
tym, że ja nie będę jedną z tych dziewczyn, które młodo zachodzą w ciążę.
Z całą ich
ochorną, nigdy nie zajdę w ciążę, pomyślałam.
- Ow, ow ja pierdole ow! – zawyłam.
Justin nie powiedział nic, natomiast przykrył mnie kocem i lekko
wsunął rękę w dół kładąc butelkę wody na jedną stronę.
Chciałam zapytać go co robił, ale nagle jego ręka podniosła moją
koszulkę i spoczęła na moim nagim brzuchu. Później powoli pocierał go i kreślił
różne wzory.
- Hmmmm - jęknęłam cicho.
Nagle wszystkie złe odczucia jakie w sobie miałam odeszły, a
zastąpiły je komfort i zmęczenie.
Zmarszczyłam brwi zastanawiając się nad moimi ciągłymi wahaniami
nastrojów – to nie jest dobre.
Wcale nie jest dobre.
- Czy ty właśnie jęknęłaś Kiki? – spytał Harley – Justin, gdzie
jest twoja ręka?
- Masuję jej brzuch, gościu weź
usiądź. Widziałem to wcześniej w TV – wyjaśnił.
Zaśmiałabym się, ale zmęczenie
przejęło mnie podczas gdy Justin masował mój brzuch. To było takie relaksujące
i dobre, uspokoiło moje bóle.
- Po prostu patrz, bro –
usłyszałam Justina mamroczącego, co dało się usłyszeć jako szept.
Poczułam jak moje powieki stają
się ciężkie i zamknęłam je.
- O cholera, usnęła – powiedział
Harley, kiedy ja odpłynęłam.
***
- Jest z nią w porządku? –
słyszałam jak ktoś zapytał.
- Yep, była nieobecna przez 4
godziny. Dzięki Bogu, powinnaś zobaczyć ją wcześniej Rayne. Wstąpił w nią
szatan sądząc po tym jak wcześniej nas traktowała – wyjaśnił głos Dantego.
Poruszyłam się i poczułam jak
dłoń na moim brzuchu znów się porusza.
- Zamknij się gościu – syknął
Justin.
- Przepraszam – wymamrotał Dante.
Zamrugałam oczami i
ziewnęłam z jękiem. Bóle wciąż nie
ustępowały więc podciągnęłam swoje kolana lekko w górę kiedy Justin masował mój
brzuch.
- Czy to co Justin robi sprawia,
że jest lepiej? – spytała Rayne.
- o wiele – powiedziałam sennym
głosem.
- To będzie twoja nowa robota
Dante, kiedy ja będę mieć okres – uśmiechnęła się Rayne sięgając po sodę.
Jęknął, ale nie sprzeciwił się, a
następnie Harley nazwał go ciotą.
- To nie taka zła rzecz, bro –
prychnął Dante.
Ktoś zapukał do drzwi. Harley
poszedł otworzyć, a zaraz potem do mieszkania weszli Jackson i Baila. Wydaje mi
się, że oni ze sobą chodzą, ale nie miałam jeszcze możliwości, aby spytać ich
czy to oficjalnie czy też nie.
Oni zawsze są razem, to trochę
obrzydliwe, jak bardzo blisko ze sobą są.
- Co ty robisz? – powiedział stanowczo
Jackson do Justina.
Harley zaśmiał się, a potem
wytłumaczył Jacksonowi, dlaczego Justin masuje mój brzuch a tamten się zmieszał.
Jackson nie potrafi rozmawiać na
TE tematy.
- Biedactwo – zagruchała Baila.
- Wyglądasz okropnie Kyah – dodał
Jackson a Baila klepnęła go w ramię.
Dziękuję Baila.
- O rany, dzięki bracie, też się
kocham – wymamrotałam, a on się zaśmiał.
- Wiesz o co mi chodzi, po prostu
wyglądasz na chorą – powiedział a ja przytaknęłam.
- To jest to, co jajniki robią
dziewczynie – stwierdziłam.
- Amen – Rayne i Baila
powiedziały jednocześnie a potem zaśmiały się.
- Więc, dziś nie idziesz z nami
do Jed’s? – spytała Baila a ja pokręciłam głową.
- Idźcie sami, będzie spoko jak
zostanę i pooglądam TV – ziewnęłam znów.
Dante zmarszczył brwi.
Chciał coś powiedzieć, ale Justin
go wyprzedził
- Zostanę i się nią zajmę –
zaproponował.
Obie dziewczyny spojrzały na
niego z podziwem, a on się uśmiechnął. Chłopaki zaczęli co mamrotać, że
przecież on jest suką, ale zignorował ich.
- Opiekuję się nią cały dzień, a
reszta nocy pójdzie łatwo. Jeśli będzie wciąż spać – skinął w moim kierunku, a wszyscy
zaśmiali się oprócz mnie.
- Okay, zdrowiej Chica. – Rayne i Baila pocałowały moją
głowę i wyszły z apartamentu.
Moi bracia nachylili się i
niezręcznie przytulili oraz pocałowali moją głowę, a następnie wyszli.
- Chciałabyś coś? – spytał Justin.
- Trochę czekolady by nie zaszkodziło – przeciągnęłam się.
- Proszę, została jeszcze jedna paczka ciasteczek – powiedział i
podał mi ją.
- Otworzyłam ją i zjadłam kilka, zaoferowałam trochę Justinowi,
więc wziął trochę wówczas gdy oglądaliśmy Troję.
- Czemu jesteś na mnie zła? – zapytał kiedy zapanowała cisza.
- Ponieważ jesteś obrzydliwą świnią – powiedziałam bez emocji.
- To dlatego, że pieprzyłem tę
dziewczyną, czyż nie? – powiedział spokojnie.
- To nie dlatego, że ją „pieprzyłeś”. To dlatego, że robiłeś to
potajemnie kiedy ja byłam u Rayne. Nie miałeś jaj, żeby powiedzieć mi o tym
kiedy wróciłam. Mogłeś ją brać na łóżku jak wszyscy wiemy – powiedziałam
podnosząc głos.
- Okay, po pierwsze tamtej nocy byłem pijany, razem z Harleyem zaszaleliśmy,
nie planowałem tego. Po drugie nie chciałem żebyś się zdenerwowała, ale
zgaduję, że to nie zadziałało, a po trzecie pieprzyłem ją na podłodze, mówiłem
ci, że jesteś jedyną dziewczyną, z którą robiłem to na łóżku – powiedział
irytując się.
- Aha, nieważne, nie obchodzi mnie – powiedziałam odwracając
głowę.
- Zabawne, ale wciąż ci nie wierzę – powiedział zadowolony z
siebie.
- Nie zaczynaj ze mną Justin, zaraz Ci dołożę – ostrzegłam.
- Nie baw się ze mną Kotku. Kręci mnie to – powiedział seksownym
głosem, a ja popchnęłam go łokciem, ale nawet nie wydał dźwięku.
- Nienawidzę, kiedy taki jesteś – rzuciłam.
- Jaki? – stwierdził.
- Jak arogancki dupek, rządzący się Bad Boy, który myśli, że ma
wszystko – przesunęłam się i usiadłam prosto.
- Nie udawaj Kotku, lubisz to we mnie – uśmiechnął się cwanie.
Pokręciłam głową i wstałam z sofy pociągając koc na moje plecy.
Zabrałam tabletki przeciwbólowe i wzięłam dwie, a następnie poszłam do
sypialni.
- Śpisz dzisiaj na kanapie, czuj się tam jak w domu – zawołałam.
- Do diabła, kotku, śpię w łóżku! – krzyknął.
- Dobra. więc ja biorę kanapę – stwierdziłam i wróciłam do salonu.
Jednakże ten przeskoczył przez krzesło i wziął mnie przez ramię
razem z kocem, a następnie poszedł do sypialni.
Kopałam go, aż postawił mnie z powrotem.
- Dupek – zawołałam, ale położyłam się na swojej stronie łóżka.
Justin powyłączał wszystko w mieszkaniu i wrócił do łóżka.
Usłyszałam jak rozbiera się i wspina obok mnie. Chciałam być zła, ale bóle nie
dawały o sobie zapomnieć.
- ugh – wyjęczałam do poduszki, modląc się, aby Justin tego nie
usłyszał, co oczywiście nie podziałało.
Wsunął pode mnie rękę i umieścił ją na brzuchu ale ja ją
uderzyłam.
- Odsuń się – szlochałam.
Nie zrobił tego, natomiast przyciągnął mnie do siebie. Moje plecy
były przyciśnięte do jego klatki piersiowej, a on znowu masował mój brzuch.
- Przepraszam – szepnął – nigdy nie chciałem cię skrzywdzić.
Z jakiegoś powodu, wiem, że mówił o tej dziewczynie, z którą spał,
a nie o tym, że nie powiedział mi o tym.
- Nie lubię się z tobą kłócić, Kotku – dodał całując mój policzek.
Odpowiedziałam mu układając głowę przy jego szyi, przez co położył
swoją na mojej masując mój brzuch. Po raz kolejny tego dnia/nocy ból ustąpił.
***
- Harley! Tak jest kurwa! – usłyszałam krzyk kobiety.
Tylko to brzmi bardziej od jęku.
- O mój boże, zabijcie mnie – powiedziałam do poduszki.
Usłyszałam chichot Justina z boku.
- To nie jest śmieszne! To jest obrzydliwe! – rzuciłam do Justina,
ale on wciąż chichotał.
- Tak! Tak ! – dziewczyna krzyczała ile sił w płucach.
Wyobrażanie, że mój brat uprawia właśnie seks sprawiło, że czułam
się okropnie. Zatkałam uszy palcami i ‘medytowałam’ pod nosem. Podziałało, bo
nie mogłam usłyszeć nic poza sobą. Nie wiem jak długo to robiłam, ale nagle
Justin dotknął mojej ręki.
Wyjęłam palce z uszu.
- Skończyli Kotku – powiedział ziewając.
- Harley. Wypierdol ją stąd! – krzyknęłam.
Nagle Justin zaczął się trząść, zauważyłam, że dusił się ze
śmiechu.
Drzwi od sypialni Justina otworzyły się a w nich stanął Harley ..
w bokserkach.
- Czemu krzyczysz? – spytał i ułożył ręce z tyłu głowy.
- Ostatnio … nie wiem nawet jak dawno, ale musiałam medytować z
palcami w uszach, podczas gdy ty .. uprawiałeś seks. Dosłownie, czuję, że się
porzygam. Jesteś chory, chory gościu! – krzyknęłam.
Mogłam zauważyć jego próżny uśmiech w świetle księżyca.
- Też Cię kocham Kyah – wybełkotał.
- Jesteś pijany, zajebiście. Co mogę zrobić, żeby wytrącić Cię z
równowagi. Oh, wiem, a co ty na to, żebym teraz pieprzyła się z Justinem a ty musiałbyś tego
słuchać? – zasugerowałam.
Zadziałało.
Justin podskoczył do góry.
- Ona żartuje bro, przysięgam – powiedział wstając z łóżka.
- Weź, gościu, idź do łóźka. Pokażę twojej przyjaciółce gdzie są
drzwi – powiedział Justin i wyszedł z pokoju prowadząc Harley’a.
Usłyszałam słaby argument od dziewczyny, która nazwała Harley’a –
cytuję – podłym kawałkiem gówna, wykorzystującym ją.
Nie powinna być zaskoczona. Nie jest aniołkiem, śpi z chłopakiem,
którego poznała wieczorem.
Kiedy usłyszałam aż drzwi się zatrzaskują, z powrotem położyłam
się. Usłyszałam śmiech Harley’a, kiedy upadał.
Justin chichotał, ale mówił mu, żeby wrócił do łóżka. Po tym jak Harley
zaczął chrapać, Justin wszedł do swojego pokoju i wpełzał na łóżko. Odwróciłam
się do niego plecami i cicho jęczałam.
- Twój brzuch dalej boli? – wyszeptał.
- Uh huh – jęknęłam i zwinęłam się w kulkę.
- Nienawidzę, kiedy coś ci jest – wymamrotał.
- Chodź tu – powiedział i wróciliśmy do wcześniejszej pozycji.
- To jest takie świetne – mamrotałam.
- To dobrze – powiedział.
- Mhmm – jęknęłam z westchnieniem ulgi.
- Boże, Kotku nie wydawaj takich dźwięków – jęknął Justin.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Przepraszam – powiedziałam miękko. Nie mogłam nic na to
poradzić, ale cichy jęk wydobył się z moich ust, kiedy Justin dodał do masażu
lekki nacisk.
To całkowicie sprawiało, że nie odczuwałam bólu.
- Próbujesz mnie tu zabić – mruknął, a ja poczułam dreszcze. –
Czemu to robisz?
Wzruszyłam ramionami.
- Po prostu kiedy robisz ten pomruk albo rozmawiasz ze mną i
warczysz. To po prostu na mnie w jakiś sposób działa – ziewnęłam i zamknęłam
oczy.
- Dzięki za radę – usłyszałam szept Justina kiedy usypiałam.
____________________________________________________
1. przepraszam za opóźnienie
2. przepraszam, że rozdział jest niesprawdzony
3. zmieniłam nazwę z mojitobieber na highxjustin
4. przepraszam, że odchodzę od tłumaczenia
dziękujemy za wszystkie zgłoszenia, ale mamy już komplet :)
zajrzyjcie: http://dangerous-harry.blogspot.com/ (blog naszej czytelniczki)
Swietne xdd
OdpowiedzUsuńjak zawsze :))))))
@xweeper
zajebisty <33
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCudowny jak zwykle. :)
OdpowiedzUsuńhttp://its-like-youre-screaming.blogspot.com
Świetny ;P
OdpowiedzUsuńczekam na nn
Aww jak uroczo :o Też lubię jak mi ktoś masuje brzuch podczas miesiączki. Lepiej działa niż tabletki haha Justin zachowuje się jak taki bodyguard, podoba mi się!
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział u siebie na http://www.collision-fanfiction.blogspot.com !
kocham, a moze ona jest w ciąży? :OOOO
OdpowiedzUsuńtak, na pewno bo przecież wcale nie dostała okresu XD
Usuńpo zajściu w ciążę można mieć jedną miesiączkę lub lekkie krwawienia. twój argument jest inwalidą
UsuńOn są tacy uroczy :) A wściekła Kyah jest zajebista xD
OdpowiedzUsuńhahahaha śmiałam się jak głupia gdy Kyah była taka wściekła hahaha ..
OdpowiedzUsuńDlaczego rezygnujesz? :c
ale oni są uroczy no asdfghjk kocham ich razem.
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
Świetny, czekam na nn <33
OdpowiedzUsuńTruskawkaaxD
Kocham to ! <3
OdpowiedzUsuńCo ? :( nie odchodź ! ty tak wspaniale tłumaczysz !
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńczemu odchodzisz ? :c
szkoła mnie do tego zmusza :c
UsuńNie odchodź :( czekam nn.
OdpowiedzUsuńNie odchidz prosze :(
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział *-*
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że znajdziecie nową tłumaczkę, ja bym się zgłosiła ale niestety nie mam teraz na nic czasu, więc na niewiele się przydam :c
pozdrawiam serdecznie i do następnego :) x
uwielbiam relację Justina i Kyah <3
OdpowiedzUsuń@imabeadleswife
Idealni, kmahbhzbuzusj ♡
OdpowiedzUsuńnie odchodź tyle z nami już przeszłaś :( czekam na następny z nadzieją że ty go przetłumaczysz
OdpowiedzUsuńaww jak uroczo :3
OdpowiedzUsuńnie odchodź proszę :'c
nadal potrzebujecie tlumaczki?
OdpowiedzUsuńyep
UsuńJest świetny! xx @PollKlaudia
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. :D
OdpowiedzUsuńCharakter Kyah jest po prostu zajebisty. ♥ Uwielbiam jak robi się zła i na wszystkich się wścieka i dużo przeklina i wszystkich wyzywa... ♥
Justin masuję jej brzuch... Jak słodko. Jej bracia mieli już zastrzeżenia... ? Wspaniale... Oni są tacy.. zazdrośni i opiekuńczy...
Justin to świnia, żeby zostawić TO w pokoju... !
Ale został z nią jak wszyscy poszli do klubu. To polepsza sprawę.
Harley rżnął jakąś laskę gdy jego siostra jest w mieszkaniu.. ? Ale sukinsyn ! Dobrze mu Kyah dogadała, gdy powiedziała jak on by się czuł gdyby ona pieprzyła się z Justinem... :D
Ciekawa jestm co wydarzy się później. <3 Czekam na next.
Pozdrawiam.
~ @Roxy_Wachowiak
♥ ♥ ♥
Matko, Kocham to <3
OdpowiedzUsuńZajebiste
OdpowiedzUsuńSzkoda że odchodzisz :"(
OdpowiedzUsuńRozdział jest cudowny !!!! Bardzo bardzo dziękuję za tłumaczenie <33
Nie odchodz :( a rozdzial zajebisty . Kocham to tlumaczenie <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że odchodzisz, mam nadzieję że znajdzie sie ktoś do tłumaczenia> :)
OdpowiedzUsuńW ciąży???? Dlaczego nie uczyłam sie angielskiego??? Przykro mi, że odchodzisz.. :< , ale rozumiem, w każdym bądź razie dziękuje za przetłumaczenie tych czternastu rozdziałów.
OdpowiedzUsuńwielka szkoda, że chcesz odejść ;c mam nadzieje, że dalej będą się tutaj pojawiały rozdziały bo bardzo ale to bardzo lubię to czytać :) rozdział jest cudowny, taki słodki♥ dziękuję za tłumaczenie;) xoxo
OdpowiedzUsuńCudowne *-*
OdpowiedzUsuńhej. dlaczego odchodzisz?
OdpowiedzUsuńhaha. ale to jest swietne. oni sa swietni, powaznie haha.
kocham to <3 nie odchodź :Ccccccccc
OdpowiedzUsuńSuper ale nie odchodz .. !!! :******
OdpowiedzUsuńSuper jak zawsze 💕 szkoda, że odchodzisz, ale rozumie, i dzięluję, że to tłumaczyłaś xoxo
OdpowiedzUsuńO moj Justin jaki cudowny rozdzial *.*
OdpowiedzUsuńUwielbiam! Nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńCZEKAM <3
OdpowiedzUsuńkurwa czytając to mam mokro w gaciach, dosłownie, Kocham was kochaam te tłumaczenie i będę czekać ile trzeba
OdpowiedzUsuńNo pisz juz next <33333 Adsfgjefjdwnchjdbjcbl !!! <3
OdpowiedzUsuńTo jest tłumaczenie, więc one co najwyżej mogą przetłumaczyć, a nie napisać ;)
UsuńJak to odchodzisz?!
OdpowiedzUsuńyaaay. Przeczytałam po angielsku i wiem, że będzie się działo<3 Podziwiam za tłumaczenie:) bo to naprawdę ciężka robota. próbowałam więc wiem! Czekam na następny<3
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie<3
Okay, teraz wyjdź męska kurwo albo poderżnę ci gardło – burknęłam kiedy zatrzaskiwał drzwi HAHAHAHAHAHAHAHHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHHAHAHAHHAHAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAH
OdpowiedzUsuńMrrr masował jej brzuszek ^^ Też tak chcę <3
OdpowiedzUsuń