Odwróciłam się od samochodu, którego akurat czyściłam i zaczęłam
krzyczeć, bo przytrzasnęłam sobie rękę drzwiami i złamałam paznokieć.
Nie obchodził mnie mój paznokieć, po prostu to bardzo bolało.
- Złamała paznokieć, spokojnie chłopaki – zawołała Rayne a po
chwili usłyszałam śmiechy moich braci.
- To nie jest śmieszne, naprawdę boli. – zawołałam i pomasowałam
dłoń.
- Skończyłam mycie samochodów – stwierdziłam i potupałam w stronę
łazienki zmieniając cichy.
Jęknęłam i zwinęłam moje wilgotne włosy w niechlujnego koka, a
następnie umyłam twarz .
Wyglądałam jak gówno.
- Wyglądam jak jakaś bezdomna – zmarszczyłam brwi wracając do
Rayne i braci.
- Może trochę - powiedział
Dante.
- Wracam do domu, Jake nie może zobaczyć mnie w takim stanie. –
stwierdziłam.
- Czemu? – spytał Justin.
- Eh hello, muszę się
jakoś ogarnąć, żeby wyglądać atrakcyjnie – powiedziałam jakby to było oczywiste.
Moi bracia wywrócili oczami.
- Jesteś piękna taka jaka jesteś – Justin wzruszył ramionami a ja
zarumieniłam się.
- Ona się rumieni, ona właśnie się rumieni – dokuczył Dante,
sprawiając, że moja twarz stała się jeszcze bardziej czerwona.
- Zamknij się ty palancie – rzuciłam.
Justin zaśmiał się i ułożył rękę wokół moich ramion.
- Nie wstydź się Kotku – powiedział.
- Nie wstydzę się – palnęłam a on znów się zaśmiał.
- Chodź, zajęcia zaraz się zaczną – szturchnął mnie Justin, w celu
pójścia do środka, nie przejmując się tym, że wciąż jest mokry.
- Dobra – jęknęłam . Miał ten swój zwycięski uśmiech na twarzy, bo
dzięki niemu nie wróciłam do domu.
Palant.
****
Siedem godzin później
kończyłam przygotowania do Jed’s.
- Wyglądam dobrze? – spytałam wchodząc do salonu.
Justin i mój brat odwrócili się, aby na mnie spojrzeć.
Justin wręcz gapił się na mnie.
- Nie ma opcji, idź się przebrać – prawie krzyknął.
Harley usiadł z tyłu i oglądał nas z rozbawieniem na twarzy.
- Co? Dlaczego? – powiedziałam układając ręce na biodrach.
- Czy ty próbujesz sprawić, że będę słaby? – spytał.
- Nie, czemu? – zapytałam.
- Bo jeśli włożysz ten gorset, nie będę w stanie skupić się na
walce. Będę myślał o tym jak dorwać facetów, którzy będą patrzeć na twoją skórę
podczas show. Jeśli przegram, stracę pieniądze. Potrzebuję pieniędzy. -
stwierdził, a ja wywróciłam oczami.
- No weź, Justin – powiedziałam tupiąc nogą.
- Jeśli choć trochę cię obchodzę, wszystko co możesz zrobić to się
przebrać. Moja finansowa przyszłość jest w twoich ciuchach na chwilę obecną. –
tłumaczył.
- Ale ..
- Po prostu przebierz się, proszę – powiedział znowu, praktycznie
błagając.
Spiorunowałam go wzrokiem, a potem spojrzałam na Harleya, który
uśmiechał się cwanie.
- Dobra – krzyknęłam i wróciłam do pokoju Justina.
- Kiedy stałeś się żoną? – zawołałam.
Zauważyłam, że Harley zaśmiał się, natomiast Justin nie.
Zdjęłam gorset i włożyłam frajerski kremowy top, który nie
odsłaniał tak bardzo dekoltu. Zmieniłam swoje szpilki na parę kremowych.
Wróciłam do salonu.
- Szczęśliwi? – spytałam Justina i Harleya.
- Tak – zaszczebiotał i wziął moją rękę ciągnąc mnie do wyjścia ze
śmiejącym się Harleyem .
- Stajesz się tak okropny jak moi bracia z tym swoim ‘instynktem
opiekuńczym’ , Bieber – powiedziałam schodząc po schodach.
- Nie bawię się w starszego brata Kotku, nie jestem nawet blisko
tego – powiedział, a jego ręka spoczęła na moich plecach.
Huh?
- Więc niby czemu jesteś taki opiekuń..
- No weź Kotku, nie czas na gadanie – Justin mi przerwał, a Harley
parsknął za nami.
- Bierzemy mój samochód? – spytałam wychodząc na zewnątrz.
- Nie, jadę z piątką chłopaków, a ty z Justinem – odpowiedział Harley.
- Oh, w twoim samochodzie? – spytałam Justin uśmiechając się –
Nigdy nie widziałam twojego auta.
Justin uśmiechnął się szeroko, kiedy Harley zachichotał i odszedł.
- Nie mam samochodu – rzekł.
- Więc czym jedzie .. –
przerwałam kiedy stanęliśmy przed
wielkim czarnym motocyklem.
Oczywiście mógł mieć motor,
- Nie – zaśmiałam się – Nie ma opcji stary, nuh uh, nie –
powiedziałam krzyżując swoje ręce.
Justin założył nogę na motocykl i umieścił kask na głowie, a następnie
podał mi jeden zapasowy.
- No weź Kotku, przysięgam, że będę jechał wolno – mrugnął.
- Jeśli umrę, moi bracia Cię zabiją – powiedziałam zakładając kask
na głowę kiedy Justin chichotał.
- Wyglądam głupio? – spytałam kręcąc głową.
Popatrzyłam na Justina dającego mi kolejne baczne spojrzenie .
- Nie, pasuje ci – powiedział miękko.
Przełożyłam nogę na tył motoru i szukałam miejsca, gdzie mogłabym
położyć ręce.
Justin zaśmiał się i wziął moje ręce obejmując nimi swoją talię.
- Poza mną nie ma tu nic, żebyś mogła się przytrzymać Kotku, nie pozwól
mi odejść. – powiedział i wyjechał motorem na drogę.
To jest oficjalne. Justin próbuje mnie zabić.
- O mój boże – powtarzałam w kółko, aż w końcu pojazd zatrzymał
się.
Otworzyłam oczy i zauważyłam że stoimy przed Jed’s, więc
zeskoczyłam z motoru.
- Zapomniałeś, że jestem na tyle czy co? – krzyknęłam na Justina
kiedy zdejmowałam kask i poprawiałam włosy.
Zaśmiał się robiąc to samo.
- Trochę ciężko było zapomnieć, kiedy twoje uda ściskały moje
biodra – uśmiechnął się szeroko.
- Jesteś takim kretynem – rzuciłam i obróciłam się wokół , a
następnie pomaszerowałam do klubu.
Przeszłam przez drzwi w dół po drabinie i znalazłam się w Jed’s.
Szłam do stolika moich braci, gdzie byli poprzednio, i oczywiście
stolik był oblegany przez nich, Rayne i jeszcze kilku innych ludzi.
- Gdzie jest Justin? – spytała Rayne.
- Kogo to obchodzi? – spytałam i usiadłam obok niej.
- Co z tobą? – spytał Dante.
- Prawie umarłam, to ze
mną – wysyczałam.
Usłyszałam wstrętny śmiech i zacisnęłam pięści.
- Rayne, na parkiet. Teraz – zarządziłam wstając.
Minęłam Justina trącając jego ramię, co sprawiło , że jeszcze
bardziej się zaśmiał.
- Nienawidzę Cię – syknęłam.
Pokręcił głową – Przestań zachowywać się jak bachor Kotku –
uśmiechnął się szeroko.
Przysięgam, że czułam przypływ gorąca w moim ciele i bardzo
chciałam kopnąć go w dupsko. Zamiast tego uśmiechnęłam się do niego, a
następnie odwróciłam się i ujrzałam uroczego chłopaka.
Idealnie.
- Zatańczymy? – spytałam go
słodkim głosem, a on uśmiechnął się.
– Prowadź,
olśniewająca - uśmiechnął się i położył
dłoń na mojej.
Oczywiście moi bracia wstali jak jakaś straż.
- Usiąść – zawołałam do nich.
Zrobili to nie wyglądając na szczęśliwych.
Wiedziałam, że to zdenerwuje Justina. Bardzo chce mnie chronić? To
co mam zamiar zrobić, sprawi, że się zirytuje. Wzięłam, a zaraz potem położyłam
ręce chłopaka stanowczo na moim tyłku,
który ścisnął.
- Pocałuj mnie – powiedziałam do niego.
Wyglądał teraz tak uroczo z tym małym zmieszaniem na twarzy.
Uśmiechnął się i zrobił jak prosiłam. Pogłębiłam pocałunek wolno
przejeżdżając dłońmi w dół jego talii i ścisnęłam rąbek jego dresu.
Nosił długość trzy czwartek, tak jak Justin. ‘Ugh, nie myśl o
Justinie’ zbeształam się w myślach.
- Kyah –usłyszałam wołanie Rayne.
Odsunęłam się od chłopaka i spojrzałam na prawo.
- Ta? – spytałam.
– Um, pójdziesz ze mną do
toalety? – zapytała.
- Jestem trochę zajęta – kiwnęłam do chłopaka, który uśmiechał się
szeroko.
- Tak, jest zajęta – uśmiechnął się cwanie i trącił twarzą moją
szyję.
Zauważyłam Justina przyglądającego się nam. Dało się usłyszeć, że
nadchodzi wolna piosenka.
Uśmiechnęłam się, ponieważ było to
I Wish zespołu One Direction. Powiedziałam Rayne, że pójdę z nią po tym jak
piosenka się skończy. Usłyszała piosenkę, popatrzyła to na mnie to na Justina i
pokręciła głową. Myślę, że wiedziała, że robię to wszystko żeby go wkurzyć tak
jak on wkurzył mnie.
“He takes your hand, I die a little.
I watch your eyes and I’m in need of,
Why can’t you look at me like that?”
I watch your eyes and I’m in need of,
Why can’t you look at me like that?”
Zerknęłam na Justina kiedy Rayne powrotem do niego poszła.
Pokręciła głową patrząc się na mnie. Dobrze wiedziała, że tylko go denerwuję.
Justin patrzył się prosto na mnie, więc
przyłożyłam czoło do czoła chłopaka, z którym tańczyłam, kołysząc się
przysunięci do siebie.
“When you walk by, I try to say it,
but the I freeze, I never do it,
my tongue gets tight, the words get trapped.
I hear the beat of my heart getting louder whenever I‘m near you.”
but the I freeze, I never do it,
my tongue gets tight, the words get trapped.
I hear the beat of my heart getting louder whenever I‘m near you.”
Szybko zauważyłam, że
Rayne powiedziała coś do Justina, a on pokręcił głową i dalej kontynuował
przyglądanie się mi i temu chłopakowi. Mogłam zauważyć, że jest zirytowany i to
było dla mnie wystarczająco dobre.
Zobaczmy mnie znów przerażoną
na tym motorze – pomyślałam i parsknęłam
w głowie.
“But I see you with him slow
dancing,
Tearing me apart cause you don’t see.
Whenever you kiss him I’m breaking,
oh how I wish that was me.
Tearing me apart cause you don’t see.
Whenever you kiss him I’m breaking,
oh how I wish that was me.
He looks at you the way I would,
Does all the things I know that I could.
If only time could just turn back,
Cause I got three little words that I’ve always being dying to tell you.
Does all the things I know that I could.
If only time could just turn back,
Cause I got three little words that I’ve always being dying to tell you.
But I see you with him slow dancing,
Tearing me apart cause you don’t see.
Whenever you kiss him I’m breaking,
oh how I wish that was me.
Tearing me apart cause you don’t see.
Whenever you kiss him I’m breaking,
oh how I wish that was me.
With my hands on your waist while we dance in the moonlight,
I wish it was me that you call later on cause you wanna say good night.
I wish it was me that you call later on cause you wanna say good night.
Cause I see you with him slow dancing,
Tearing me apart cause you don’t see.
Whenever you kiss him I’m breaking,
oh how I wish that was me.
Tearing me apart cause you don’t see.
Whenever you kiss him I’m breaking,
oh how I wish that was me.
But I see you with him slow dancing,
Tearing me apart cause you don’t see.
Whenever you kiss him I’m breaking,
oh how I wish,
Oh how I wish,
Oh how I wish that was me.
Tearing me apart cause you don’t see.
Whenever you kiss him I’m breaking,
oh how I wish,
Oh how I wish,
Oh how I wish that was me.
Oh how I wish that was me.”
Uśmiechnęłam się do
chłopaka, kiedy piosenka dobiegła końca, ale żadne z nas nie miało szansy na
powiedzenie czegokolwiek, ponieważ Rayne była obok nas po zaledwie sekundzie.
Chłopak posłał jej
gniewne spojrzenie, a ja uśmiechnęłam się.
Rayne zrobiła dziwną
minę i powrotem spojrzała na mnie.
- Chica, po prostu chodź ze mną do tej
łazienki – powiedziała stanowczo.
Westchnęłam.
- Dobra –
powiedziałam i odsunęłam się od chłopaka – Zaraz wracam – mrugnęłam do niego.
Uśmiechnął się i przytaknął, kiedy odeszłam z Rayne.
- Dobra, więc co? – powiedziałam wchodząc do łazienki.
- Ten facet, który praktycznie chciał cię wyruchać przez ubranie
walczy dziś z Justinem – powiedziała, a ja przygryzłam wargę. Ups
- Dlatego założył dres – powiedziałam, powracając w myślach do
tego jak był ubrany.
- Dziewczyno, pocałowałaś wroga, dosłownie. No i tańczyłaś z nim
wolnego, w celu zirytowania Justina. Co to miało być ? – spytała.
Wzruszyłam ramionami. – Kogo to obchodzi, że go całuję? – spytałam
ignorując ostatnią część jej pytania, głównie dlatego, że nie miałam solidnej
odpowiedzi.
- Twoich bracia oczywiście i Justina. Harley musiał go
powstrzymywać , żeby nie podszedł do was na parkiecie, kiedy ten dzieciak
położył dłonie na twoim culo. –
zaśmiałam się.
- Zrobiłam to tylko po to, żeby wkurzyć jego i tą jego całą
ochronę starszego brata – wzruszyłam ramionami ponownie.
Rayne zaśmiała się – On się nie bawi w starszego brata, Chica – uśmiechnęła się szeroko.
- To samo mi powiedział – wyjęczałam.
- Najwyraźniej macie oboje najebane w głowach, ponieważ dokładnie
to robi. Wkurza się kiedy jestem z Jakiem lub nawet wtedy kiedy gadam o nim, a
teraz denerwuje się kiedy widzi mnie z przypadkowym kolesiem. Wyraźnie widać,
że zachowuje się jak starszy brat. – powiedziałam .
Pokręciła moją głową.
- Jesteś naprawdę głupia i bardzo ślepa – wywróciła oczami.
- Co to ma niby znaczyć? – powiedziałam czując się obrażona.
- To znaczy dokładnie to co powiedziałam – jęknęła – zapomnij.
Walki zaczynają się dziś wcześniej, bo
dzisiaj jest ich kilka- powiedziała poprawiając się w lustrze.
- Oh, i znam kolejną osobę, która byłaby zainteresowana tobą
całującą tego chłopaka – zaśmiała się Rayne.
- Kogo ?- spytałam.
- Jake’a – rzekła.
Sapnęłam - O boże –
totalnie o nim zapomniałam. – powiedziałam uderzając dłonią w czoło.
- Nie chodzicie ze sobą, więc to nie jest problem – wzruszyła
ramionami.
Okay, więc, tak, to była prawda, ale wciąż nie powinnam całować
tamtego chłopaka. Czułam się teraz źle, ale nie z powodu Jake’a tylko z powodu
Justina.
Usłyszałam ‘ You da One’ Rihanny i pisnęłam wyciągając Rayne z
łazienki i wracając na parkiet. Poczułam ręce na moich biodrach i podskoczyłam.
Uśmiechnęłam się na myśl, że był to tamten facet, ale kiedy odwróciłam
się, wywróciłam oczami.
– Mogę w czymś pomóc? – spytałam Justina.
- Tak, możesz ze mną zatańczyć. Jestem teraz w złym nastroju, a
jeśli pójdę tak do klatki, zabiję tego gościa. – warknął.
Wierzyłam mu w 100 %, jego ciało emanowało złością.
Obróciłam się wokół i tańczyliśmy do piosenki, podczas gdy Dante
wszedł na prakiet i przyległ do Rayne.
Yeah Usher’a zaczęło lecieć i zamiast oddzielić się, Justin i ja
dalej staliśmy w tej samej tanecznej pozycji. Jego ręce głaskały moje biodra i
boki, razem z moją pupą przysuniętą do jego krocza.
Tak dokładnie to nie byłam do niego przyciśnięta, więc było w
porządku. Byłoby to dziwne, gdyby przyjaciele tak tańczyli. Właśnie wtedy kiedy
czułam się swobodnie Justin pocałował moją szyję i sunął językiem wzdłuż, co
sprawiło, że spięłam się. Odwróciłam się do niego, a on uśmiechnął się.
Jednak ja nie uważałam tego za zabawne.
– Justin, to dlatego ludzie myślą, że ze sobą chodzimy. Nie możesz
całować mojej szyi jak to zrobiłeś przed chwilą. – powiedziałam, a on wywrócił
oczami.
- Mam w dupie to co ludzie myślą – powiedział stanowczo.
- Ale ja nie mam. Nie chcę, żeby ludzie myśleli, że jestem jedną z
twoich małych dziwek. – rzuciłam.
Uniósł brwi.
- Nikt tak o tobie nie myśli, ani nie mówi, a jeśli by to
zrobili.. lepiej żebym tego nie usłyszał – stwierdził.
Jęknęłam. – Chodzi o to, że jesteśmy przyjaciółmi, a przyjaciele
nie całują swoich szyi– zauważyłam,
- Kotku, robisz wielką sprawę z niczego. Twoja szyja była
praktycznie przy mojej, a że pachniesz zajebiście wspaniale to ją pocałowałem.
No weź, to była tylko szyja. To nic nie znaczy – wyjaśnił.
Auć.
- O rany, dzięki Justin – powiedziałam odchodząc od niego.
Justin westchnął.
- Nie, to nie miało tak wyglądać. Nie mam na myśli tego, ze jest
coś źle z tobą lub twoją szyją. Ty i ona jesteście idealne, ja ..
- Panie i
panowie, pierwsza walka tej nocy zacznie się za 10 minut. Bieber i Howard
zapraszamy do klatki. Zakłady są przyjmowane do teraz. – Mark –
koordynator walk przerwał Justinowi.
- Twoja kolej, oh tyle wygrać – powiedziałam pokazując w stronę
klatki.
Westchnął i zbliżył się do mnie.
- Jesteś na mnie zła – powiedział, a ja pokręciłam głową.
- Nie jestem – powiedziałam i przytuliłam go dając buziaka w
policzek.
- To jest twój pocałunek na szczęście. Uważaj, żeby nie skopali ci
dupy – uśmiechnęłam się cwanie.
Pęknął w szerokim uśmiechu – To się nigdy nie stanie.
Zaśmiałam się.
- Nigdy nie mów nigdy – odwzajemniłam uśmiech.
- Kotku, udowodnię ci, że nie skopią mi tyka, nawet nie zamierzam
pozwolić im mnie uderzyć - powiedział
pewnie.
- Ta, jasne – zaśmiałam się.
Jego wyraz twarzy nie zmienił się.
- Nie możesz oczekiwać, że uwierzę, że wygrasz tę walkę bez
uderzenia tego chłopaka – powiedziałam, a on pokiwał.
- To jest bardzo wątpliwe, mój przyjacielu. Sądzę, że dostaniesz
nawet kilka uderzeń – uśmiechnęłam
się szeroko.
- Założysz się? – spytał Justin zadowolony z siebie.
- Definitywnie, to dla mnie łatwa wygrana. – zaśmiałam się.
- Więc o co się zakładamy? – spytał Justin.
Myślałam o tym przez chwilę.
- Jeśli wygram, nie będziesz uprawiał seksu przez całe 6 tygodni –
powiedziałam i zaśmiałam się.
- Stoi – Justin uśmiechnął się szeroko.
Uniosłam brwi.
- Poważnie? – spytałam.
Przytaknął – A jeśli ja wygram, będziesz musiała ze mną mieszkać
przez 6 tygodni - uśmiechnął się.
- Co? Czemu chcesz, żebym z tobą mieszkała? Sytuacja wymaga tego,
że i tak u ciebie mieszkam – spytałam i wzruszyłam ramionami.
- Rzeczy są lepsze, kiedy jesteś wokół – wzruszył ramionami.
Myślałam przez chwilę o tym, nie ma opcji, żeby wygrał. Ten
chłopak musi chociaż raz uderzyć Justina, a wtedy ja wygram, a Justin będzie
wolny od seksu przez 6 tygodni. Będzie zabawa .
– Stoi – powiedziałam wystawiając rękę.
Potrząsł nią, a następnie mrugnął i potruchtał do klatki – O co
chodziło? – spytał Harley kładąc ramię wokół mnie, wówczas gdy szliśmy do
klatki.
- Po prostu założyłam się z Justinem, że ten ziomek z którym się
dzisiaj bije, prawdopodobnie skopie mu tyłek – uśmiechnęłam się.
- Jakie warunki? – zapytał wzdychając.
Wyjaśniłam mu o co się założyliśmy , a ten zaczął się śmiać.
- Dlaczego się śmiejesz?
- Wiesz, przez większość czasu Justin pozwala przeciwnikowi
uderzyć go kilka razy, żeby wyglądało to fair i że ciężko jest mu ich
zniszczyć, co nie? – powiedział Harley, a ja gapiłam się na niego. Właśnie
Justin pozwalał innym go uderzać.
- żartujesz sobie ze mnie Harley? - jęknęłam, a on znowu się zaśmiał.
- Mam nadzieję, że wygrasz bo widok Justina bez seksu przez 6
tygodni będzie zabawny, ale stawiam hajs na Justina – uśmiechnął się szeroko.
- Ugh, on może wygrać tylko w klatce, postaw dwójkę na niego za mnie. Wygram albo z zakładem albo z
pieniędzmi za walkę Justina. Lepsze to niż nic. – wzruszyłam ramionami, a
Harley wziął moje pieniądze i odszedł do miejsca, gdzie złożył hajs.
- Jackson – zawołałam, kiedy zobaczyłam go idącego w stronę
klatki.
– Hej – uśmiechnął się i
ułożył ręce wokół mojej szyi stając za mną.
- Wszystko w porządku? – spytał, a ja kiwnęłam.
- Trochę się denerwuję, zgaduję, że jestem to przez niego –
westchnęłam. – świetnie, wszystko czego potrzebuję, to kolejna osoba, którę
trzeba to dodać do listy zmartwień. – jęknęłam, na co Jackson się zaśmiał.
- Kto to? – spytała czerwono włosa dziewczyna stojąca obok
Jacksona, nie w sposób sukowaty, po prostu z ciekawości.
- Moja siostra – odpowiedział.
- Cześć, jestem Baila – uśmiechnęła się i pomachała a ja
zachichotałam.
- Kyah – odmachałam. – Miło mi Cię poznać.
- Czemu do siebie machacie? Dzieli was stopa różnicy – zaśmiał się
Jackson i puknęłam go łokciem wywołując tym u Baili śmiech.
- Jak się poznaliście? – spytałam posyłając Jacksonowi spojrzenie
w stylu ‘chyba-nie-wyciągnąłeś-jej-z-baru’.
Uśmiechnął się do mnie szeroko – Jest nową uczennicą na zajęciach
z literatury . Poznałem ją ze dwa tygodnie temu, kiedy zaczęła się szkoła.
Jesteśmy na randce – powiedział.
Uśmiechnęłam się szeroko, prawdopodobnie za szeroko.
Mój starszy brat przyprowadził dziewczynę właściwie to na randkę,
do klubu, gdzie się biją, nie mniej jednak na randkę.
- Randce? Poważnie? – pisnęłam.
- Kyah proszę, nie – jęknął.
- Musisz ją bardzo lubić skoro wziąłeś ją na randkę – uśmiechnęłam
się promiennie patrząc na Baile.
- Nie chodzi na randki, więc jesteś wyjątkowa – powiedziałam
triumfalnie.
Baila zarumieniła się jak szalona a ja zachichotałam.
- Okej, możesz już się zamknąć – mruknął Jackson.
- Co? Powiedziałam coś nie tak? – spytałam a on pokręcił głową i
odwrócił się do Baili.
- Przepraszam za nią, nigdy nie wie kiedy się zamknąć – powiedział
Jackson drapiąc się w tył głowy.
- Ja cię słyszę. Stoję tuż obok – powiedziałam krzyżując ręce na
piersi.
- Jezu, Kyah po prostu się
ucisz- warknął na mnie, a Baila zaśmiała się.
- Jest w porządku – zapewniła go Baila.
- Ile masz lat? – spytałam ignorując brata.
- Dwadzieścia jeden – uśmiechnęła się.
- Boże, każdy jest tu starszy ode mnie – obraziłam się, a Jackson
zaśmiał się.
- Jakim cudem nie przyszłaś tu od razu po liceum – zapytałam.
Wzruszyła ramionami.
- Musiałam pracować, żeby mieć na czesne, pracowałam na dwa etaty
przez trzy lata i w końcu uzbierałam wystarczająco i teraz jestem tu –
uśmiechnęła się promiennie.
Jackson uśmiechnął się do niej. Właśnie normalnie się uśmiechał,
bez zawadiackich uśmieszków.
- Więc, dobrze dla ciebie – uśmiechnęłam się – Podobają mi się
twoje buty – powiedziałam spoglądając na jej obuwie.
Zaśmiała się znów.
- Lubię ją – powiedziała do Jacksona.
Wywrócił oczami – Każdy ją lubi – posłał mi gniewne spojrzenie.
- To dlatego, że jestem wspaniała – uśmiechnęłam się słodko do
niego, a on znów się zaśmiał i mnie przytulił – Silne rodzinne więzi? – spytała
Baila, a ja zaśmiałam się.
- Nie masz pojęcia jak silne, Baila – powiedziałam, a Jackson
zachichotał.
Baila jednak wyglądała na zmieszaną, więc Jackson powiedział, że
później jej wyjaśni.
Rozmowę przerwał nam głośny dźwięk dzwonka aż przez chwilę
zesztywniałam. Jackson potarł moje ramię. Rayne pojawiła się po mojej prawej i
złączyła moją i swoją rękę. Widziałam, jak Dante rozmawia z Bailą. Harley
prawdopodobnie wciąż był przy stoliku z zakładami, więc wzięłam oddech i
spojrzałam w stronę klatki.
- O boże – wymamrotałam. Justin robił unik przed chłopakiem.
Obściskiwałam się i tańczyłam z bokserami.
Justin zadał mocne uderzenie pięścią prosto w szczękę Howarda a ja
wzdrygnęłam się. Boże to wyglądało okropnie, ale nie wysłało Howarda na ziemię.
Oczywiście zraniło go to, lecz wciąż stał.
______________________________________________________
rozdział jest podzielony na dwie części z takiego powodu, że nie miałam tyle czasu, żeby przetłumaczyć więcej. rozumiem, że się denerwujecie kiedy rzadko dodajemy rozdziały, ale zrozumcie, że mamy też swoje życie.
Gabi wraca ze szkoły późno do domu i ma jeszcze jeden blog do tłumaczenia. Ja natomiast zmieniłam profil z humanistycznego na matfiz i jest bardzo ciężko, ze względu na rozszerzenia, których nie miałam w poprzedniej klasie.
druga część rozdziału pojawi się prawdopodobnie w środę/czwartek
no i sprawa najważniejsza:
POSZUKUJEMY KOLEJNEJ TŁUMACZKI !
tak więc jeśli umiesz dobrze angielski i masz czas, no i oczywiście ochotę napisz do nas na tt:
@vansonbiebur
@mojitobieber
ps. zachowajcie te swoje hejty dla siebie, bo tak patrzę, że trochę nas ciśniecie na asku, a nie widzicie tego, że naprawdę się staramy.
pozdrawiam
cudowny rozdział i nie przejmujcie się tymi żałosnymi hejtami, dziekuje za tlumaczenie i jestescie naprawde super ;)
OdpowiedzUsuńrozdział jak zwykle genialny.
OdpowiedzUsuńa hejtami się nie przejmujcie każda tłumaczka opowiadań chyba musi przez to przejść :)
świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńa co sądzisz o moim blogu?
http://ilosteverythingwhatihave.blogspot.com/
DHAUIHDUIAH KOCHAM TO ♥
OdpowiedzUsuńsupcio rozdział kocham to opowiadanie i kocham was za to że tłumaczycie :) <333
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wytrwacie i nie zaniedbacie tłumaczenia znajdujac dla niego chwilę co tydzień x
OdpowiedzUsuńOmmomm... *.*
OdpowiedzUsuń*-* axdjwoxneoxb
OdpowiedzUsuńGenialne <3
Jesteście wspaniałe ! :* świetny rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńo boże,cudowne jak zawsze akshjskajshd już się nie moge doczekać następnego! x
OdpowiedzUsuńKocham , Jezu nie mogę się doczekać. Dziękuję za tłumaczenie jesteście wspaniałe <3
OdpowiedzUsuńjbaiubguhniua
x
Jezu jato kocham sdfghnfnn najlepsze tlumaczenie, czekam juz na 2 czesc, kocham was @sylwuniek
OdpowiedzUsuńJejku, uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam to opowiadanie, poza tym cudownie tłumaczycie. Rozumiem, że macie swoje życie, ale mimo wszystko dajecie radę ;) Kocham Kyah i Justina, są genialni .
OdpowiedzUsuńNajlepsze opowiadanie na świecie !!
OdpowiedzUsuńJuż się doczekać nie mogę kolejnych to jest CUDOWNE < 3 BARDZO DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE <333
kocham to ff *-*
OdpowiedzUsuńa co do rozdziałów to dodajecie je na prawdę często w porównaniu z innymi opowiadaniami więc nie wiem o co chodzi niektórym ludziom o.O
dziękuję wam że to tłumaczycie <3
@AwwAdrianne
nie mogłabym sięna was gniewać, ważne że wgl podjęłyście się tłumaczenia tego bloga i jestem wam za to wdzięczna :*
OdpowiedzUsuńco do rozdziału.. jestem ciekawa kto wygra zakład haha
nie mogę się doczekać kolejnego rozdziały ♥♥♥
@imabeadleswife
Boskie*.* Kocham to <3
OdpowiedzUsuńNie moge się doczekać kolejnego rozdziału ;)
Swietny rozdzial ♥ nie przejmujcie sie hejtami ludzie sa zalosni bo sami za tlumaczemie sie nie wezma ;) swoja drogao chetnie bym potlumaczyla ale niestety z angielskim to mam bardzo na pienku ;/ no ale w kazdym razie czekam na nowy rozdzial :D
OdpowiedzUsuńGskqkwkwpshpq *o*
OdpowiedzUsuńSuper super . a zaklad . !!! Hahhahahahaha :)) czekam na 2 czesc <3
OdpowiedzUsuńsuper .. :*
OdpowiedzUsuńDziekujeeemy
OdpowiedzUsuńhttp://onexdirectionxwiktoria.blogspot.de/ zapraszam dopiero zaczynam więc czekam na szczere komentarze ;D
OdpowiedzUsuńDodajcie szybciej jak dacie radę :D Też jestem na ma-fizie, więc wiem o co ci chodzi -,-
OdpowiedzUsuńDziękujemy, że się staracie dodawać jak najczęściej rozdziały ;)x
TruskawkaaxD
super <3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńjejku suuuuuper rozdział :D
OdpowiedzUsuńale się wkurzył hahah ;D
spoko taniec 'przyjacielski' :P
jaki zakład hahahahahah ciekawe jak by to było Justin 6 tygodni bez sexu hmm ? albo może specjalnie przegra by móc z nią mieszkać te 6 tygodni ?:D
czekam na kolejny ;)
pozdrawiam ;*
dziekuję że dodałyście chce zeby cos się działo między nią a Justinem błagam, Justin bez seksu nie uwierzę. uhuh
OdpowiedzUsuńPs.te dziewczyny co wam cisną mają nie równo pod sufitem, tyle mam do powiedzenia
Świetnie przetłumaczone <3
OdpowiedzUsuńsuperrrr
OdpowiedzUsuńnie moge sie doczekac 11 XDDDD świetny, rozumiem was obie:)
OdpowiedzUsuńYay, cudowne ♥ Dziękuję, że informujesz :*
OdpowiedzUsuńWpadniesz do mnie? Dopiero zaczynam i każda uwaga jest dla mnie ogromnie ważna <3
http://douleur-mortelle.blogspot.com/ // @xxSWAGLANDxx
Swietne ♥ mam nadzieje ze dzisiaj bedzie rozdzial ♡
OdpowiedzUsuńdruga część rozdziału pojawi się prawdopodobnie w środę/czwartek
OdpowiedzUsuńAHA fajnie, właśnie widać jak dodałyście, pewnie znów znajdziecie jakąś wymówkę ale prawda jest taka, że nie umiecie dotrzymać słowa. jest dzisiaj PIĄTEK ;))
CZEKAM NA NOWĄ NOTKĘ, MAM NADZIEJE, ŻE SZYBKO SIĘ POJAWI
Na TT Natalii jest odpiwiedz ze nie dodala poniewaz miala komputer w naprawie,a rozdzial doda jutro rano bo wlasnie z opery wrocila. Nie oskarzaj ich pochopnie bo skoro nie dodaja to zmaczy ze maja powod. Tez sie troche wkurzylam ale rozumiem ze maja tez swoje zycie i ten blog nie jest najwazniejszy.
Usuń