sobota, 28 września 2013

Chapter 10 cz. II


- No dawaj, Justin – kibicowała Rayne za mną.

Howard znów zrobił próbował uderzyć Justina, ale ten zrobił unik.

- Dawaj Howard! Już ja lepiej biję od ciebie! – krzyknęłam.

Mogłam zauważyć, że Jackson i Dante posyłają sobie spojrzenia czy-Kyah-na-prawdę-to-powiedziała. Zignorowałam ich.

- No weź, gościu! Jedno uderzenie, jedno uderzenie to wszystko czego potrzebuję – zawołałam znowu.

Tym razem usłyszałam śmiech Harleya, więc moi bracia spytali dlaczego wykrzykuję takie rzeczy. Kiedy opowiedział im o zakładzie, zaśmiali się i zrozumieli dlaczego Justin nie pozwalał tamtemu typowi się uderzyć.

- 10, 9, 8,7,6,5,4  .. – Howard był na podłodze. Nawet nie zauważyłam jak upadał.

- Nie! Wstawaj! Wstawaj do cholery! – piszczałam, a moi bracia ryknęli śmiechem.

- 3,2,1 .. Bieber wygrywa! – ogłosił mężczyzna.

- Nieeeeeeeeeeeeee- krzyczałam i tupnęłam nogą.

- Jak to możliwe, żadnego uderzenia a ten facet upadł – wyrzuciłam ręce w powietrze.

Zauważyłam jak Justin wychodzi z klatki i idzie w naszym kierunku.

- Witam – uśmiechnął się do mnie promiennie.

Jaka to jest arogancka dupa.

- Jestem teraz bardzo zła – zmarszczyłam brwi, a on owinął rękę wokół mojej szyi ciągnąc mnie od Jacksona.

- Wydaje mi się, że przegrałaś zakład Kotku – puścił mi oczko.

- Nie możemy przymknąć na to oka? – uśmiechnęłam się, a on zaśmiał.

- Gdybym przegrał zagwarantowałabyś,  że dotrzymasz obietnicę do końca? – spytał

Zacisnęłam zęby.

- Nie – skłamałam.

Znów się zaśmiał.

- Kłamca – trącił moje boki.

- No dobra, tak. – wywróciłam oczami.

- Harley, mamy nową lokatorkę przez kolejne sześć tygodni – powiedział Justin i przyciągnął mnie do siebie tak, że moje plecy dotykały jego spoconego torsu.

- Czy wy ze sobą chodzicie?- spytała Baila.

Zaśmiałam się.

- Nie, jesteśmy przyjaciółmi – odpowiedziałam.

- Oh, wyglądacie jakbyście byli razem – uśmiechnęła się przepraszająco.

- Zgadzam się – dodała Rayne.

- Rayne – ostrzegłam, a ona zaśmiała się.

- Co? To prawda, wyglądacie jak para – wzruszyła ramionami.

Wyrwałam się z uścisku Justina, na co ten zachichotał.

- Musisz przestać zadręczać się tym, co myślą inni, Kotku – powiedział mrugając do mnie.

Nie obchodziłoby mnie to, gdyby ten człowiek nie miał reputacji babiarza. W takim wypadku nie chcę, żeby ktokolwiek myślał, że jestem jedną z jego dziwek.

- Tutaj – nagle obok mnie zjawił się Harley trzymając w ręku 600$.

Uśmiechnęłam się.

- Zakładałaś się? – spytał Justin z uśmiechem.

- Kryłam się, musiałam coś wygrać w ten czy inny sposób – uśmiechnęłam się szeroko.

- Mądrze – uśmiechnął się Justin.

Kiedy Justin poszedł do łazienki doprowadzić się do porządku, my wróciliśmy do stolika, który z jakiegoś powodu nigdy nie jest zajęty.

- Czemu ten stolik jest zawsze wolny? – spytałam Harleya.

- My tu zawsze siedzimy – wzruszył ramionami.

- Oh no weź, że niby co? Ludzie boją się tu usiąść czy co? – zażartowałam.

- Tak – Harley wzruszył ramionami.

- Mój boże, czemu ludzie myślą, że wasza trójka to takie Bad-ass’y? Przecież tak naprawdę jesteście dużymi misiami – powiedziałam z dramatycznym westchnięciem.

- Zamknij się Kyah, nie mów takich rzeczy publicznie – syknął Dante.

Zaśmiałam się.

- Publicznie pokazuję się z wami przez cały czas – zachichotałam.

- Ta, więc to już wystarczająco źle, nie musisz głośno krzyczeć takiego gówna – wzruszył ramionami, a ja patrzyłam to na niego to na resztę moich braci.

- Dlaczego wstydzicie się tego, żeby ludzie wiedzieli, że jesteście dla mnie naprawdę dobrzy? – spytałam czując przykrość.

To zmieniło mój nastrój w sekundę.

Jackson lekko wzruszył ramionami, a ja jeszcze bardziej otworzyłam oczy.

- Jesteście, nieprawdaż? To ja was zawstydzam. Zawstydzam was przez to, że jestem z wami przez cały czas – spytałam.

To spowodowało, że zesztywniał.

- Co? Nie, oczywiście, że nie! Wiesz, że jesteś dla mnie na pierwszym miejscu – odpowiedział.

Pokręciłam głową.

-Widziałam jak wzruszasz ramionami na moje stwierdzenie, jakbyś się ze mną zgodził – rzekłam.

Szczerze, czułam jak żołądek mi się zaciska.

- Kyah – zaczął, ale ja pokręciłam głową.

- Nie przejmuj się, nie obchodzi mnie to. I tak nie lubię przebywać z waszą trójką – skłamałam i usłyszałam pomruk Harleya do reszty.

- Parkiet, panie? – spytałam Rayne i Baili.

Rayne wstała, a Baila za nią podążyła. Wyglądała trochę jakby się bała zostawić Jacksona po tym co przed chwilą powiedziałam, ale ten kiwnął, żeby ze mną poszła.

- Wiesz, że on tak nie myśli, co nie? żaden z nich – powiedziała Rayne kołysząc się w rytm muzyki.

Wzruszyłam ramionami.

- Jestem z nimi przez cały czas, to nie tak jakby był to mój wybór. To oni nigdy nie spuszczają mnie z oka. Ale może jeśli nie byłoby mnie z nimi tak często, to nie wstydzili by się mnie. – powiedziałam i westchnęłam.

- Chica, co ty gadasz? – spytała Rayne.

- Będę się trzymać od nich z daleka na kampusie – wzruszyłam ramionami.

Wywróciła oczami, ale już więcej nic nie powiedziała. Zaciągnęłyśmy Bailę, żeby razem z sami ‘ shufflingowała ‘ w rytm Party Rock Athem grupy LMFAO. Potrafiłyśmy to robić, więc inni, którzy nie umieli prosili, abyśmy ich nauczyli.  Rayne cały czas śpiewała: Teach me how to shuffle, teach me, teach me how to shuffle“.

Otrzymałyśmy nieprzyjemne chichoty, ale wciąż shufflingowałyśmy. Baila była dosłownie jak Rayne, łatwo poradziła sobie z tym, właściwie to mogłyśmy się zakolegować, gdyby ona i Jackson chodzili na więcej ‘randek’.

- Hej ty – głos wyszeptał w moje ucho.

Podskoczyłam przestraszona.

Odwróciłam się i uśmiechnęłam.

- Jake

Czułam się trochę źle, całkowicie zapomniałam o tym,  że mówił, że dziś tu będzie.

- Szukałem Cię – uśmiechnął się i pocałował mój policzek. – Dobrze wyglądasz

- Dziękuję – zarumieniłam się – Ty również – uśmiechnęłam się szeroko.

- Położył dłonie na moich biodrach i obrócił tak, że jego klatka napierała na moje plecy. Uśmiechnęłam się, gdyż faktem jest, że z jakiegoś powodu wszystkie chłopaki lubią tak tańczyć z dziewczyną. Dirty Dancer zaryczał w Jed’s więc zaczęliśmy tańczyć. Zauważyłam jak Rayne kręci głową widząc mnie i Jake’a.

O co jej chodzi?

Zauważyłam jak idzie w stronę stolika, przy którym siedział Justin patrzący na mnie, ale nagle odwrócił się do Rayne, która usiadła obok niego i zaczęła mu coś mówić.

Baila również wróciła do mojego brata i czułam się źle, przez to, że nie był w nastroju na jej towarzystwo, ale usiadła obok niego i zaczęła rozmawiać z Harleyem, który wydawał się zadowolony, ponieważ właśnie rozmawiał, a nie flirtował.

- Chciałbym cię jutro porwać – wyszeptał Jake do mojego ucha pieszcząc moje boki.

- Może ci na to pozwolę – uśmiechnęłam się szeroko kładąc dłonie na jego.

Pocałował moją szyję, a ja zamknęłam oczy aby się wczuć, ale musiałam je otworzyć, kiedy przestał.

- Uhh, twoi bracia wysyłają mi mordercze spojrzenia – wyszeptał mi do ucha.

Spojrzałam na nich, którzy oczywiście robili to co powiedział.

Zmarszczyłam brwi i przekrzywiłam głowę kładąc ją na jego ramieniu.

- Nie przejmuj się, zmienią zdanie, kiedy uświadomią sobie, że cię lubię – powiedziałam i poczułam, że Jake uśmiecha się w moją szyję.

- Dobrze, bo nigdzie się nie wybieram, no bo też Cię lubię – wymamrotał mi do ucha wywołując u mnie chichot, ponieważ mnie to drażniło.

Zaśmiał się.

- Jesteś zbyt słodka – powiedział a ja jęknęłam.

- Słodkie to mogą być dzieci – powiedziałam.

Ten uśmiechnął się w moją szyję.

- Czasami, kiedy na coś reagujesz, to robisz to w słodki sposób, twoja uroda przekracza granice, wówczas gdy twoja osobowość jest wspaniała – powiedział a ja odwróciłam się cała szkarłatna.

- Ky, czy ty się rumienisz? – spytał

Kolejne nowe pseudo, co z tymi chłopakami nie tak?

- Jakbym nie mogła skoro prawisz mi takie komplementy ? – powiedziałam, a on uśmiechnął się.

Obróciłam twarz i położyłam usta na jego. Poczułam jak jego ręce zniżają się na mój tyłek, który zaraz ścisnął. Kątem oka zauważyłam Rayne pojawiającą się obok mnie.

Jezu, czemu ona to robi?

- Chica, możemy porozmawiać? – spytała.

Jake oderwał się ode mnie i cicho westchnął.

- Zadzwonię – powiedział, a ja przytaknęłam całując jego policzek kiedy odeszłam z Rayne.

- Co tam? – spytałam.

- Nie możesz obściskiwać się z Jakem naprzeciw twoich braci i Justina. Wiesz, że ich to denerwuje. – syknęła z ręką na biodrze.

- Who, co cię ugryzło? – zapytałam.

- Nic – wzruszyła ramionami.

Okay, to było kłamstwo, coś ją zdecydowanie gryzło.

- Nie kłam – powiedziałam.

Zacisnęła zęby.

- Jest w porządku – rzuciła podnosząc głos.

Podskoczyłam lekko przerażona jej osobą krzyczącą na mnie. Rayne nigdy na mnie nie krzyczała.

Spojrzałam na stolik moich braci, ponieważ stałyśmy od niego tylko kilka metrów. Obserwowali nas.

- Okej, Jezu, przepraszam, że spytałam – powiedziałam do Rayne, która wywróciła oczami i zadrwiła ze mnie.

Nie mogłam nic na to poradzić, ale ją popchnęłam. Poczułam jak złość się we mnie gotuje. Dante podskoczył kiedy moje ręce połączyły się z jej klatką piersiową. To nie było lekkie popchnięcie, właściwie to prawie upadła, ale na szczęście Dante ją złapał. Mogłam usłyszeć jego myśli :” mój Boże, moja siostra i dziewczyna zaraz się pobiją”.

- Jaki do cholery ty masz problem? Czemu nagle stałaś się taką wielką suką? Nic nie zrobiłam tobie ani im – pokazałam na stolik.

Zanim Rayne mogła coś odpowiedzieć, ja jej przerwałam.

- Kiedy skończy ci okres to zadzwoń do mnie  - rzuciłam i odwróciłam się wychodząc z Jed’s.

Boże. Dwa razy tu byłam i dwa razy się z kimś pokłóciłam. Kiedy wyszłam z Jed’s uświadomiłam sobie, że przyjechałam tu na motorze Justina.

- Kurwa – jęknęłam i tupnęłam nogą.

- Kotku – usłyszałam.

- Idź sobie, Justin  - powiedziałam wychodząc za drzwi.

- Hej poczekaj – złapał moje ramię i odwrócił twarzą do niego. – Co się stało?

Zmarszczyłam brwi.

- Rayne się na mnie wydarła, że tańczyłam z Jakiem, bo wy go nie lubicie. Coś jeszcze ją gryzło, ale powiedziała, że jest w porządku a ja ją popchnęłam. – zagryzłam wargę – Oh no i najwyraźniej moi bracia się mnie wstydzą.

Justin uniósł brwi.

- Jackson powiedział mi co się wydarzyło, ale przez wzruszenie ramion nie miał nic na myśli. Wiesz, że oni tak nie myślą, jesteś ich młodszą siostrą, kochają cię – zapewnił.

- Yeah, jasne, spędzam z nimi za dużo czasu, więc od teraz na kampusie będę ich unikać – powiedziałam z kiwnięciem. Justin natomiast zmarszczył brwi.

- Hej, ja tam z nimi siedzę. Mnie też zamierzasz ignorować? – spytał z małym uśmiechem.

- Nie celowo, ale to może ostudzić plotki o nas jako ‘parze’ – powiedziałam.

Justin zacisnął szczękę.

- Nie musisz trzymać się ode mnie z daleka z powodu głupich plotek. One rozprzestrzeniają się bez względu na to, dlatego nazywamy je plotkami – powiedział wyraźnie wkurzony.

- Nie złość się na mnie, wiesz,  że kocham spędzać z tobą czas – przytuliłam go – Jesteś moim najlepszym przyjacielem – uśmiechnęłam się kiedy zachichotał.

- Boże, sprawiasz, że w sekundę z wkurzonego stają się szczęśliwy. Szaleję – zaśmiał się.

- To dlatego że jestem wspaniała – uśmiechnęłam się kiedy odciągnęłam się od przytulenia.

- Oh, naprawdę – Justin uśmiechnął się diabelnie.

- Nawet o tym nie myśl ! – krzyczałam kiedy Justin przerzucił mnie przez swoje ramię.

- Mój Boże, to jest jakieś niepoprawne – jęknęłam a Justin zaśmiał się i klepnął mój tyłek.

- Justin – krzyczałam.

- Okay, nie złość się ale to brzmi tak seksownie – powiedział a ja wybuchnęłam śmiechem.

- Zboczeniec – powiedziałam przez śmiech kiedy on posadził mnie na swoim motocyklu.

- Nie musisz wychodzić z mojego powodu. Jestem pewna, że jest tam kilka dziewczyn, które chciałby żebyś został – uśmiechnęłam się cwanie.

Wzruszył ramionami.

- Jednakże, jadę do domu z moją dziewczyną numer 1 – uśmiechnął się szeroko.

- Jestem twoją dziewczyną numer 1, aye? – powiedziałam żartując sobie z jego kanadyjskiego akcentu.

Przymknął na to oko.

- Tak, jesteś. Mówiłem ci, że doprowadzasz mnie do szaleństwa, a tylko jedna szalona laska może być moją dziewczyną numer 1 –uśmiechnął się szeroko.

Zmarszczyłam brwi, kiedy powiedział ‘ szalona laska ‘. Ta ironia była niewiarygodna.

- Nie pozwól żadnej z dziewczyn, z którymi się pieprzysz usłyszeć tego co właśnie powiedziałeś – zaśmiałam się.

- Właściwie, to nie rozmawiam z nimi, bo moje usta ..

-  Nie, powtórzę nie kończ. – zawołałam, a on zaśmiał się.

- Żartuję – powiedział poważnie a ja kiwnęłam.

Naprawdę nie potrzebowałam szczegółów, bo z jakiegoś dziwnego powodu, sprawiało to, że czułam się trochę źle, a nie lubię tego uczucia. Justin pomógł mi wejść na motor, włożyliśmy kaski i wróciliśmy do mieszkania.

- Okej, ta podróż mnie poruszyła – przyznałam kiedy weszliśmy do apartamentu.

- Mogłem to stwierdzić, przez to jak krzyczałaś WOOOOHOOOOOO co chwilę – zaśmiał się Justin.

Wzruszyłam ramionami.

- Nie denerwuj mnie, idę wziąć prysznic – zawołałam i pobiegłam do łazienki zamykając za sobą drzwi.

- Suka – usłyszałam Justina.

Zaśmiałam się.

- W tej przyjaźni to ty jesteś suką. SUKO – krzyknęłam.

- Zobaczymy, Kotku – wrzasnął.

Zachichotałam rozbierając się z odświętnego stroju i weszłam pod prysznic.

Kilka minut później drzwi otworzyły się.

- Justin ! – krzyknęłam.

- Wyluzuj, zapomniałaś ręcznika i kremu – powiedział.

Puknęłam się w głowę za prysznicową kurtyną.

 - Zbliż się, a Cię zabiję – ostrzegłam.

Uśmiechnął się cwanie.

- Nie będę podglądał, Kotku – uśmiechnął się i wyszedł.

- Jak otworzyłeś drzwi, przecież je zamknęłam!?- krzyknęłam.

Jednakże Justin zaśmiał się ze mnie.

- Dzięki za rzeczy – zawołałam znów.

Znów się zaśmiał.

- Po prostu skończ się kąpać, bo zaraz będziesz mogła mi dziękować robiąc mi coś do jedzenia, oczywiście kiedy się ubierzesz. – wywróciłam oczami.

- Dobra – krzyknęłam.

- Tak! – usłyszałam Justina i zaśmiałam się myjąc włosy.

- Justin – zawołałam.

- Co?

- Podasz mi golarkę? – poprosiłam.

Nie odpowiedział, tylko wszedł do naszego pokoju i przyniósł mi kosmetyczkę.

- Mniej więcej ile będziesz golić te nogi ?– zachichotał.

- Zamknij się, następnym razem nie będę goliła swojej cipki – mruknęłam cicho.

- Um Kotku? – Justin przerwał mi a ja się zarumieniłam.

- O boże, udawaj, że tego nie słyszałeś – błagałam.

- Golisz swoje dolne partie ciała, aye? Lubię gładkie ..

- Justin ! – krzyknęłam przerywając mu.

- Idę, idę ! – zaśmiał się wychodząc z łazienki.

Mój boże, czy mogłam się jeszcze bardziej zażenować? Mam cholerną nadzieję, że nie.

Kiedy skończyłam golić się wszędzie, wyszłam spod prysznica i wysuszyłam się ręcznikiem.

-“I just had sex and it felt so good and woman let me put my penis inside of her ..

- Mój Boże, Kotku – zaśmiał się Justin, kiedy wychodziłam z łazienki.

- To fajna piosenka – broniłam się.

- Jest, ale słysząc z twoich ust ‘ kobieta pozwoliła mi włożyć w siebie penisa’ jest niezręczne – zaśmiał się.

Pokręciłam głową strząsając krople wody z moich włosów na niego.

- Nie-fajne – powiedział wycierając twarz truchtając do łazienki.

- To są tampony? – zawołał Justin a ja wywróciłam oczami.

Czy chłopaki muszą dotykać wszystkiego, co ich ciekawi?

- Tak. Trochę ich potrzebuję, kiedy ciocia przyjeżdża z comiesięczną wizytą – zawołałam.

- Ew – usłyszałam jego mamrot i zaśmiałam się gotując nam kluski.

Kiedy nakładałam nudle do misek ,Justin wyłonił się z holu tylko w szortach.

- Boże, Justin, słyszałeś może o koszuli? – powiedziałam  podając mu jego porcję.

Wziął kawałek chleba i nałożył na niego nudle, tak aby powstała kanapka.

Usiadłam na podłodze w salonie, a on usadowił się za mną wyciągając nogi, więc można powiedzieć, że siedziałam między jego nogami.

- Czemu siedzisz na podłodze? – spytał

- Pieprzysz tu laski – odpowiedziałam skacząc po stacjach w TV.

- Yay! Pamiętnik ! – zawołałam i podkręciłam głos.

- Nie – jęknął Justin.

- Nie zaczynaj, to jest jedna z najlepszych love story – stwierdziłam.

- To jest nudne – ziewnął.

- Zamknij się – powiedziałam, kiedy nadeszła scena ich seksu.

- Okay, możemy to obejrzeć – mruknął Justin.

- Jesteś takim zbokiem – zaśmiałam się.

Nie będę kłamać, było mi gorąco kiedy to oglądałam i jęknęłam.

- Jestem taka zazdrosna – powiedziałam a nogi Justina napięły się.

- Czemu? – zapytał.

- Chciałabym mieć taki romantyczny seks jak ten tu – wskazałam na ekran.

- Więc w czym problem ?– powiedział.

Zaśmiałam się.

- To wymaga, żebym jednak właściwie uprawiała seks – wzruszyłam ramionami.

- Kyah – przerwał i przełknął głośno ślinę – Jesteś dziewicą?

Byłam taka zażenowana, myślałam, że o tym wiedział.

Cholera.

____________________________

chyba nic, co pisałam ostatnio, do was nie dotarło.
przynajmniej do niektórych.
nie dotrzymuję słowa, bo nie dodałam rozdziału na czas?
o kurwa, no to rzeczywiście.
skoro miałam wirusa na kompie, to co?
miałam pozwolić, żeby do reszty się rozpierdolił?
no świetnie świetnie. +10 za myślenie.
ale no co, macie rozdział, cieszcie się

ja tymczasem idę robić próbne matury
pozdrawiam

 

 

 

51 komentarzy:

  1. Boże dziewczyno nie słuchaj tych popierdoleńców i rób swoje. !
    Pierdolą trzy po trzy jaka to ty jesteś pojebana i zakłamana bo *nie dotrzymałaś danego słowa*, ale i tak czytają WASZE opowiadania.xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochanie nie słuchaj tych idiotów, nie są tego warci! Świetnie tłumaczysz, kocham cie i to opowiadanie <3
    @awmycanadianboy

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przejmuj się tymi durnymi osobami. Ja kocham was za to tłumaczenie jesteś super, uwielbiam to jak tłumaczysz. Jesteście świetne, olejcie hejty, bo to są noł lajfy xD które nie mają nic do roboty tylko obrażanie kogoś innego.
    @agatorek29 :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gdy nie dodajesz rozdzialu na czas my nie myslimy o tym czemu tylko to po prostu wkurza. Ale pozniej przechodzi bo wiadomo ze musisz w to wlozyc sporo pracy. Znaczy w moim przypadku tak jest

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział ! czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham kocham kocham <3
    @imabeadleswide

    OdpowiedzUsuń
  9. nie przejmuj się nimi, skarbie ♥
    @JBSwaggerPL

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny rozdział,cudowene tłumaczenie <3

    OdpowiedzUsuń
  11. PO PIERWSZE: jeb tych popierdoleńców kotku PO DRUGIE: świetny rozdział PO TRZECIE: kocham cię PO CZWARTE: trzymam za ciebie kciuki / @damejusten

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział jest CUDOWNY *.* bardzo dziękuję że poświęcasz swój czas dla nas pomimo że masz własne sprawy o wiele ważniejsze od tłumaczenia. Jeszcze raz bardzo dziękuję Kocham Cię chica ;*

    OdpowiedzUsuń
  13. DGHSDGHK ZARAZ BEDZIE SEKS JUSTINA I KYAH? <3 OGFJKFG, PRZEPRASZAM ZA DEBILI CO CI WYPISUJĄ GŁUPOTY. NIE PRZEJMUJ SIE PROSZE, KOCHAMY CIE

    OdpowiedzUsuń
  14. NIE PRZEJMUJ SIĘ GÓWNIANYMI HEJTAMI, CUDOWNIE TŁUMACZYSZ <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdzial jest super i nie przejmuj sie hejtami. Bardzo sie ciesze ze poswiecasz swoj woly czas na jego tlumaszeniu+KOCHAM CIE<3

    OdpowiedzUsuń
  16. rozdział jak zwykle świetny :)
    i nie przejmuj się tymi hejtami, poświęcasz swój wolny czas na tłumaczenie, powinni się cieszyć,że to robisz a nie marudzić :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Trochę było mi przykro, że nie dodałaś rozdziału, ale rozumiem to ;) Jejku ten rozdział jest zajebisty i jak sobie pomyśle co będzie w kolejnym to....mmm... ;) Justin uwielbia Chany, a ona tego nie widzi... Smutne .

    OdpowiedzUsuń
  18. Hej, hej, hej! Nie denerwuj się, wspaniała :) Świetnie tłumaczysz, nie przejmuj się nimi :)

    OdpowiedzUsuń
  19. świetne!
    nie przejmuj się ludźmi, którzy nie potrafią docenić tego, że się starasz i rozdział pojawił się. Skoro są tacy mądrzy, niech wejdą na oryginał i sami sobie tłumaczą, wtedy nie będą musieli czekać.
    Może wtedy docenią to, co robicie.
    pozdrawiam (:
    @camilllaxxx

    OdpowiedzUsuń
  20. Kyah + Justin shngujdhnsbgjkldmnk *___* Kocham to opowiadnie <33
    Nie przejmuj sie hejtami, my cię kochamy <33

    TruskawkaaxD

    OdpowiedzUsuń
  21. KOCHAM !!! Świetny rozdział :)
    Ich rozmowy są taaakie dorosłe ;)
    No i ta koncowka hahahah :3
    Czekam na nn :*
    Powodzenia <3

    OdpowiedzUsuń
  22. świetny rozdział... :)
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  23. O MÓJ BOŻE ! Jaki cudowny rozdział <3 aaaaaa ! jesteś zajebista,no cudowna i wgl <3 Jesteś genialna i nie przejmuj się ludźmi,którzy cię nie rozumieją,są głupi czekam na nn,kocham to opowiadanie i kocham Justina i Kayah są tacy kmxcdsjncsdjbab sd *.*

    OdpowiedzUsuń
  24. *o*
    czekam na nn !

    OdpowiedzUsuń
  25. Jezu kocham to opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  26. nie przejmuj się tymi 'hejcikami' mówiłaś że dodasz w czwartek/środa ale że pojawiły się komplikacje to ja to rozumiem i się cieszę że w ogóle dodałaś :)
    co do rozdziału to je fajnyy :3
    ale mi się Ky przykro zrobiło jak tak pomyślała w sprawie z jej braćmi ;/
    ciekawe o co tak naprawdę chodzi jej braciom , Justinowi i Raynie w sprawie z Jakiem ?;o
    ooo już niektórzy myślą że są parą :D
    hahahhahahahahahhaha jaka scenka w łazience hahahha ;P
    końcówka uu niezręcznie..
    super tłumaczysz :3
    czekam na kolejny ;)
    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń

  27. Super rozdział <3 nie przejmuj sie hejtami jestes nieszmowita ze tlumaczysz dzikuje ci za to :*

    OdpowiedzUsuń
  28. Lofciam cie za marnowanie czasu na nas

    OdpowiedzUsuń
  29. O boze, nie moge doczekac sie 11 rozdzialu. LOVE WAS ♥

    OdpowiedzUsuń
  30. super świetny rozdział ♥ nie mogę się doczekać 11, oby dobrze ci poszły te próbne matury, nie przejmuj się będzie dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. dfngfdjsgnjdsf .... oni są tacy świetni *.*
    trzymam kciuki za próbną maturę <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Jejku sjwkwjdv *-*
    Mam nadzieje że dobrze Ci pójdzie. :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Jejku sjwkwjdv *-*
    Mam nadzieje że dobrze Ci pójdzie. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Ay dios mio! *_*
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału c:

    OdpowiedzUsuń
  35. kochamkochamkocham <3

    OdpowiedzUsuń
  36. Dzizas ! To jest ****biste!!!!!! Kocham to tlumaczenie! Juz chce CD ♥ a ta akcja pomiedzy nimi.. awww ♥

    OdpowiedzUsuń
  37. trzymam kciuki za próbną maturę <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Kiedy następny? <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetnie tłumaczysz. podziwiam cię <3
    Świetny rozdział :>

    OdpowiedzUsuń
  40. nie przejmuj sie debilami, a te opowiadanie to ja wielbie boże czytam co z taka chęcią i paja masakra niech cos w końcu będzie między Justinem a nią, i ciekawe c mu odpowie uhuh

    OdpowiedzUsuń
  41. świetny rozdział... :)

    OdpowiedzUsuń
  42. zajebisty! ;DDD czekam nn. :*

    OdpowiedzUsuń
  43. KOCHAM CIĘ, KOCHAM JUSTINA, KOCHAM KYAH, KOCHAM TO JAK RYANE MÓWI CHICA, KOCHAM TO JAK JUSTIN MÓWI DO NIEJ KOTKU, KOCHAM OPIEKUŃCZOŚĆ JEJ BRACI I WGL DVXASZFCSDV *-*
    TAK CI DZIĘKUJĘ, ŻE TŁUMACZYSZ, BO DOMYŚLAM SIĘ, ŻE NIE MASZ CZASU. ALE NIE ŚPIESZ SIĘ Z DODAWANIEM NOWYCH ROZDZIAŁÓW. ROZUMIEM, ŻE TAKŻE MASZ SWOJE ŻYCIE PRYWATNE <3
    @oliifka

    OdpowiedzUsuń
  44. Czy tylko ja sie boje tego co bedzie potem? Xd Jeeejku dzieki ze to tlumaczycie..i nie przejmujcie sie hejtami jak nie macie czasu to nic na to nie poradzimy,mozemy tylko czekac a warto czekac na tak zajebiste tlumaczenia :3

    OdpowiedzUsuń
  45. Czy tylko ja sie boje tego co bedzie potem? Xd Jeeejku dzieki ze to tlumaczycie..i nie przejmujcie sie hejtami jak nie macie czasu to nic na to nie poradzimy,mozemy tylko czekac a warto czekac na tak zajebiste tlumaczenia :3

    OdpowiedzUsuń
  46. KOCHAM CIĘ, KOCHAM JUSTINA, KOCHAM KYAH, KOCHAM TO JAK RYANE MÓWI CHICA, KOCHAM TO JAK JUSTIN MÓWI DO NIEJ KOTKU, KOCHAM OPIEKUŃCZOŚĆ JEJ BRACI I WGL DVXASZFCSDV *-*

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie przejmuj sie ludzmi... sa cholernie glupi ;) ilu

    OdpowiedzUsuń