wtorek, 31 grudnia 2013

Chapter 18 part I

Słyszałam jak mama wzięła głęboki wdech. Nie podniosłam wzroku przez długi czas dopóki nie poczułam ramienia wokół siebie.
-Wciąż jesteś moim Kotkiem, nic się nie zmieniło- Justin wyszeptał mi do ucha i przylgnęłam do niego.
-Wiem że to głupie, ale myślałam że jeśli będę to ignorować to minie, ale wiedziałam że tak się nie stanie. Znaczy pewnego dnia lub um... dwa tygodnie temu w mieszkaniu, wściekłam się na Justina. Pamiętasz? Powiedziałam że cię zamorduje i dużo krzyczałam? Miałam huśtawki nastojów itd. ale tamtego dnia byłam zła, a później poszłam spać jakby nic się nie stało.- spojrzałam na niego pragnąc by sobie przypomniał kiedy byłam zła o kondoma i co to spowodowało.
Pokiwał głową.
-Pamiętam, nie zachowywała się jak ona. Myślałem że po prostu ma okres.- Justin powiedział do lekarza.
-Płaczę lub jestem zła kiedy dowiem się czegoś co mnie zasmuci. Czasem staję się naprawdę niemiła i drażliwa.- wyjaśniłam.
Myślami wróciłam do wieczoru kiedy powiedziałam Harleyowi że powiem mamie o jego walkach i będzie nim obrzydzona, powiedziałam to bo byłam wkurzona. Lub kiedy Jesse aka czarnowłosa suka drażniła Harry'ego, straciłam kontrolę i uderzyłam ją prosto w twarz. Lub kiedy popchnęłam Rayne w Jed's. Kiedy teraz o tym myślę, wszystko to były sygnały, zmierzałam ku złemu epizodzie, ale nie chciałam w to uwierzyć.
-Czy ustalił jakie masz epizody?- zapytał, a ja pokiwałam głową.
-Epizody afektywne mieszane, powiedział że to znacznie zwiększa moje zaburzenia lękowe i podnosi liczbę ataków, które miałam.- wyjaśniłam.
Słyszałam jak zespół lekarzy szepcze o innych zaburzeniach które mogę mieć i potrząsnęłam głową.
-Nie jestem samobójczynią ani nie używam środków odurzających, wykluczył to.- dodałam, a oni pokiwali głowami.- Jednak potwierdził bipolarność i zaburzenia lękowe, miałam zbyt dużo przejawów, a bycie bliźniaczką zaklepało sprawę.- wzruszyłam ramionami.
-Co?- zapytał Dante.
-Oczywiście, nie wiem dlaczego wcześniej sobie tego nie uświadomiłem- Jackson wymamrotał do siebie kręcąc głową.
-To nieistotne Dante, po prostu bliźniacy są zazwyczaj bardziej podatni na takie zaburzenia. Ponieważ jesteśmy bliźniakami dwujajowymi, jest tylko 0-10% że to znajduje się w naszych genach. Ja miałam to w swoich, a ty nie. Trauma związana z porwaniem to uwydatniła, to to uruchomiło.- odpowiedziałam, a Dante zmarszczył brwi.
Wiedział, że pewnie myślał dlaczego on nie mógł mieć tego w swoich genach a nie ja.
-Będę potrzebował tych cholernych plików- oznajmił Doktor Chance.- Ma wiele dokumentów, które musimy zobaczyć by dopilnować których leków potrzebuje. 
-Jej stary psychiatra krótko po tym jak przestała się z nim widywać, myśleliśmy że sesje z nim działały, bo wydawało się że lepiej sobie radzi nawet po tym jak przestała brać leki, które jej przepisał. Oczywiście powiedziała nam że były one na jej zaburzenia lękowe, a my będąc głupi nigdy jej nie sprawdziliśmy.- oznajmił tata biorąc na siebie winę za bycie nieuważnym.- Zadzwonię do jego starego biura i poproszę by przesłali dokumenty na pana email, dobrze?- zapytał doktora Chance, który się zgodził.
Moi rodzice wyszli z nim i jego zespołem na zewnątrz próbując dostać moje prywatne dokumenty.
-Więc...- Rayne przerwała cisze.- Jesteś bipolarna i masz zaburzenia lękowe.
Dante syknął na nią, a ja się zaśmiałam.
-Tak.- wzruszyłam ramionami.
-No wiesz- powiedziała przechodząc naokoło i siadając obok mnie- to totalnie tłumaczy że warczysz na kogoś bez powodu lub wydajesz się bardzo smutna. Cieszę się, bo teraz będziesz mogła wziąć leki i już nie martwić się o te uczucia. - uśmiechnęła się promiennie.
Zaśmiałam się i ją przytuliłam. Potrafi znaleźć dobre w złym.
-Nigdy nie zgadłbym że jesteś bipolarna, siostrzyczko. Zaburzenia lękowe to nie szok, ale bipolarność.- Harley potrząsnął głową.- Chciałbym żebyś nam to powiedziała.- zmarszczył brwi.
-I co? Wszyscy pomyślelibyście że jestem popieprzonym umysłowo dzieckiem, nie, dziękuję.- wymamrotałam nie chcąc przyznawać się że faktycznie jestem popieprzona.
-Nikt tak nie myśli, poza tym twoje zaburzenia nawet nie są takie poważne.-oznajmił Jackson.- Masz szczęście że nie wpadłaś w depresje, nie stosowałaś używek, nie przestałaś jeść-
-Słyszę cię bracie, głośno i wyraźnie.- przerwałam mu.
-Tak bardzo starałam się byście nie myśleli że jestem  popieprzona, a tak naprawdę w pewnym sensie jestem.- przyznałam się a oni pokręcili głowami.- Pamiętam kiedy walczyłam z Jesse a ona nazwała mnie zwariowaną suką. Pamiętam jak się śmiałam myśląc, że nawet nie ma pojęcia. Może jestem zwariowana.- wzruszyłam ramionami.
-Nie jesteś szalona, to depresja która mogła zostać uruchomiona przez traumatyczny incydent. Nie mogłaś nic poradzić na to, że zostałaś porwana tak samo jak nie możesz nic poradzić na te zaburzenia.- Jackson powiedział stanowczo.
-Doktor Chance przepisze ci stabilizator nastrojów i coś innego na twój lęk i wtedy wszystko będzie w porządku tak długo jak będziesz brała swoje leki.- Jackson powiedział stanowczo a ja kiwnęłam głową.
-Masz to jak w banku, że będziemy sprawdzać czy je bierzesz.- dodał Harley.
-Zgadzam się z nim. Też będę cię sprawdzać.- dodała Rayne i Baila pokiwała głową zgadzając się.
-Wszyscy wiemy, że kochać też nie spuści cię z wzroku.- Dante uśmiechnął się a Justin uderzył go śmiejąc się.
Mój Boże, wcześniej byli nadopiekuńczy, teraz już nigdy nie zostawią mnie w spokoju.
-Przepraszam że trzymałam to tak długo w tajemnicy- powiedziałam a oni pokiwali głowami przyjmując moje przeprosiny.- Ale nie chcę żeby ktoś wiedział.- powiedziałam a oni znowu pokiwali.
-Wszyscy wiedzą, że jesteś w śpiączce. Cholera, tydzień temu cały uniwersytet był w lokalnym kościele by się za ciebie pomodlić.- powiedziała Rayne, a ja szeroko otworzyłam oczy.
-Serio?- wysapałam, a ona kiwnęła głową.
-Wszyscy wiedzą że jesteś w śpiączce, ale myślą że zemdlałaś i uderzyłaś się w głowę. Biedny Jake się tym zamartwiał. Przeprosił twoich rodziców i kilka razy był cię odwiedzić. Cóż, wtedy kiedy nie było tutaj Justina.- wyjaśniła, a ja spojrzałam na Justina który wzruszył ramionami.
-To nie była jego wina. Nieważne jakim kutasem dzisiaj był, yy, znaczy tego dnia. To i tak by się stało bez moich leków.- wzruszyłam ramionami.
Na twarzach moich braci pojawił się grymas, a ja zmarszczyłam brwi.
-Gdybym umarła, on miałby to na swoim sumieniu, a to nie fair względem niego. To nie jego wina że jestem bipolarna i że mam zaburzenia lękowe.- powiedziałam i Justin wstał.
-Wywołał twój epizod, więc nie wciskaj mi tego kitu o traktowaniu go łagodnie.Gdybyś umarła, ja-
-Stary.- powiedział Harley przerywając Justinowi.
-Nie, koleś.- warknął Justin, Harley usiadł dając mu przestrzeń.
Westchnęłam i wyciągnęłam rękę w jego stronę, ale on odsunął się ode mnie i przemierzał bok pokoju.
-Justin.- powiedziałam łagodnie.
Zmarszczyłam brwi i spojrzałam na swoją pościel, czułam jak napływają mi do oczu łzy. Ale zauważyłam że Justin na mnie patrzy. Westchnął, wdrapał się na łóżko obok mnie i mnie przytulił.
-Kocham cię.- wymamrotał.
-Ja ciebie też.- odpowiedziałam.
-Okej, nie jestem pewny czy dobrze usłyszałam, ale czy oni właśnie użyli słowa na K?- zapytał Harley, a ja się zaśmiałam.
-Tak.- uśmiechnęłam się.
-Jezu Chryste, oni się kochają.- Dante jęknął, a Justin zachichotał.
-No to co? Ty kochasz Rayne.- zauważyłam.
-Nie obchodzi mnie to, ty jesteś moją-
-Małą siostrzyczką, wiemy.- Rayne, Baila i ja powiedziałyśmy jednocześnie, a następnie wybuchnęłyśmy śmiechem.
-Wiem że już wcześniej to mówiliśmy, stary, ale przysięgam że cię zniszczę jeśli ją zranisz.- Harley ostrzegł Justina.
-Mój Boże, wiemy że go zabijesz jeśli mnie zrani. Przedstawiłeś to jasno. Przestań to powtarzać bo brzmisz jak cholerna papuga.- krzyknęłam.
-Nie musisz krzyczeć, siedzę tuż obok.- wymamrotał, a ja głośno się zaśmiałam.
Boże, chciałam go udusić i uścisnąć w tym samym czasie.
-Wiecie co jest dziwne?- powiedziałam.
-Co?- zapytał Justin i pocałował mnie w policzek.
-Dosłownie czuję się jakby wciąż był ten dzień kiedy zemdlałam, mam na myśli że będąc w śpiączce o niczym nie śniłam, po prostu było pusto.- powiedziałam, a Justin mnie przytulił.
-Przynajmniej już się obudziłaś.- uśmiechnęła się Baila.
-Tak, może w końcu  możemy ci dać prezenty urodzinowe skoro nie mieliśmy szansy ci ich wręczyć na imprezie lub następnego dnia, bo cały przespałaś.- zaśmiał się Dante.
Klasnęłam w dłonie.
-Teraz nie mogę się doczekać by być w domu.- uśmiechnęłam się promiennie.
-Justina jest najlepszy.- pisnęła Rayne a ja odwróciłam głowę w jego stronę, a on miał na twarzy zadowolony z siebie uśmiech.
-Powiedz mi.- powiedziałam starając się brzmieć groźnie.
-Nie.- uśmiechnął się.
Okej, nie brzmiałam wystarczająco groźnie.Wydęłam wargę.
-Ta mina nic tutaj nie zdziała, Kotku.- zaśmiał się.
-Ugh.- jęknęłam.
-Poczekaj trochę i będziesz się dla niej wysilał gdy zrobi taką minę.- wymamrotał Jackson, a ja się uśmiechnęłam.
Mam nadzieję, że ma racje. Zachichotałam na tę myśl, ale przestałam gdy wszyscy na mnie spojrzeli.
-Zaśmiałam się z żartu w mojej głowie.- wzruszyłam ramionami, a oni się zaśmiali.
Drzwi do mojego szpitalnego pokoju się otworzyły i wszedł przez nie doktor Chance.
-Mamy twoje dokumenty. Zabrało to wiele rozmawiania przez twojego tatę, ale otrzymaliśmy wszystko przez email. Dzięki Bogu zrobiono kopię zapasową jego plików.- wymamrotał do siebie.- Masz całkiem niezłą historię choroby, kochanie.- powiedział siadając obok mnie. Miał w ręku iPada i przeglądał go, a następnie zaznaczał rzeczy na swojej tabliczce.
-Tutaj pisze, że kilka razy zaatakowałaś fizycznie zespół pielęgniarski.- powiedział czytając.
Poczułam na sobie wzrok i zaczęłam się wiercić.
-Um, tak, ale tylko kiedy miałam epizod będąc na sesji w klinice doktora. To było zanim otrzymałam leki. Zanim dowiedział się że jestem bipolarna.- obroniłam się.
-Myślisz że będziesz kłopotem dla mojego personelu?- zapytał i spojrzał na mnie. Wiedziałam że nie żartował.
-Nie, proszę pana. Nie lubię przemocy. Wtedy nie mogłam nic na to poradzić.- wymamrotałam.
Pokiwał głową.
-Gdybyś mogła kontrolować swoje wahania nastrojów albo zachowanie, nie byłabyś bipolarna kochanie.- powiedział, a ja prychnęłam.
-Nie, pewnie bym nie miała.- powiedziała a on się uśmiechnął.
-Z tego co wiedzą twoi rodzice, w rodzinie nie mieliście nikogo kto był bipolarny, więc po prostu niefortunnie trafił ci się gen i trauma go uruchomiła.- powiedział doktor Chance i kiwnęłam głową.
-Mam tutaj listę rzeczy, których nie ma w twoich starych dokumentach.- pokiwałam głową pokazując mu żeby śmiało zadał pytania.
-Łatwo się rozpraszasz?- zapytał.
-Um, na lekcjach i ucząc się jestem skoncentrowana, ale moi bracia mówią że czasem się rozmarzam.- odpowiedziałam, a on kiwnął i robił notatki.
-Masz jakieś problemy z zasypianiem lub śpisz zbyt długo?- zapytał.
-Um, tak. Przez pewien czas myślałam że cierpię na bezsenność, ponieważ czasem, nieważne jak bardzo byłam zmęczona, nie mogę spać, ale dzień wcześniej... spałam przez cały dzień.- odpowiedziałam, a on pokiwał głową zapisując to.
-Jakiekolwiek wzniosłe nastroje takie jak: zwiększona energia, gonitwa myśli, mówienie dużo czy bardzo wysokie poczucie własnej wartości?- zapytał.
-Czasem zbyt bardzo analizuję pewne rzeczy, ale to wszystko. Nic z tamtych rzeczy.- powiedziałam, a on kiwnął znowu to wszystko zapisując.
-Czy stajesz się bardzo smutna? Jak wzburzona lub rozdrażniona?- zapytał.
-Um, pewnie. Znaczy moi bracia czasem strasznie mnie drażnią, tak samo Justin. Ale wszyscy chłopcy i bracia wkurzają swoje dziewczyny i siostry.- wzruszyłam ramionami, a doktor zachichotał.
-To prawda, ale czy wpadasz w irytacje z powodu jakichś małych rzeczy jak, powiedzmy, że twoi bracia nie wyrażają zgody na to byś coś ubrała.- zapytał, a ja kiwnęłam.
-Tak, staję się smutna i zła kiedy komentują moje ubrania- och rozumiem- wymamrotałam.- Tak, wpadam w irytacje.
Nagryzmolił to na tabliczce i kliknął na ekran iPada. Spojrzałam na Harleya, który puścił mi oczko, więc się uśmiechnęłam i znowu spojrzałam na doktora Chance'a.
-Jakiekolwiek lekkomyślne zachowania jak: objadanie się, opijanie się oraz/ lub branie narkotyków, nieumiejętność oceny sytuacji, seks z wieloma partnerami lub ciągła ochota na seks lub wydawanie pieniędzy?- zapytał, a ja zarumieniłam się jak szalona.
-Um.... nigdy nie brałam narkotyków. Rayne i ja trochę piłyśmy gdy byłyśmy młodsze, lubię się objadać niezdrowym jedzeniem od czasu do czasu- przerwałam.- Ugh Boże, to takie żenujące. Tylko raz uprawiałam seks z Justinem, ale tak, często miewam ochotę.- powiedziałam. Rayne uśmiechnęła się do mnie podczas gdy moi bracia pokręcili głowami.
-I żadnych zakupowych szaleństw... Okej, zazwyczaj tego nie robię, ale jeśli tak to dużo wydaję i nie martwi mnie to dopóki nie wrócę do domu.- wzruszyłam ramionami, doktor Chance kiwnął i kliknął na ekran swojego iPada.
-Wiemy o twoich nastrojach, więc ominę te pytania.- powiedział, a ja kiwnęłam głową.- Z informacji, które mi dzisiaj podałaś i na podstawie dokumentów twojego starego doktora, wskazuje to na zaburzenia afektywne dwubiegunowe 1.- powiedział, a ja tylko na niego patrzyłam czekając aż wyjaśni co dalej.
-Wcześniej brałaś kwas walproinowy, tak?- zapytał.
Kiwnęłam głową.
-To prawdopodobnie spowodowało śpiączkę. Zaprzestanie brania leku w ten sposób, bez zmniejszania dawki, jest zagrożeniem życia. Masz wielkie, wielkie szczęście że jesteś żywa Kyah. Ten typ scenariusza zabił wielu dorosłych mężczyzn a co dopiero dziewiętnastoletnią dziewczynę.- powiedział poważnie doktor.
-Rozumiem.- powiedziałam.
Kiwnął głową.
-Ponieważ ten lek ostatnim razem działał dobrze i nie miałaś żadnych działań ubocznych, znowu ci go przepisze. Zacznę od małej dawki, a później będę ją zwiększał.- wyjaśnił.- Z powodu twoich zaburzeń będziesz musiała go brać codziennie do końca swojego życia. Wiem że to brzmi strasznie, jak wcześniej gdy poczułaś się lepiej i przestałaś to brać, ale tym razem tego nie zrobisz, bo twoje epizody wrócą i będą jeszcze gorsze, rozumiesz?- zapytał.
-Tak, brać tabletki codziennie, wątpię żebym o tym zapomniała, doktorze.- powiedziałam i Harley trącił mnie swoją nogą.
-Bądź miła.-wymamrotał, a ja wywróciłam oczami.
-Przepiszę ci też stabilizator nastroju byś brała go tak jak poprzednio w formie tabletek.- powiedział a ja kiwnęłam głową.
To nie będzie trudne do zapamiętania.

__________________________________________________

Cześć, nie miałam zbyt wiele czasu żeby przetłumaczyć cały. Myślałam że uda mi się w święta, ale codziennie byliśmy u rodziny, a przed świętami miałam kilka problemów i tak jakoś wyszło. 
Druga część powinna pojawić się 6 stycznia x

Kochani, życzę Wam udanego Sylwestra, jeśli pijecie to tak żeby jutro nie było wielkiego kaca. Wesołego Nowego Roku! Żeby wszystkie Wasze marzenia się spełniły, żebyście nie tracili nadziei i uśmiechu na twarzy, żeby 2014 rok okazał się lepszy! ♥

@vansonbiebur


wgl patrzcie jakiego gifa znalazłam aw


46 komentarzy:

  1. ten rozdział jest ldmfdlndflm boże kocham to :)
    a ten gif jest zajebisty :d

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo jaka miła niespodzianka że dzisiaj rozdział ;)
    słodki ten gif *o*
    tobie też życzę udanego sylwestra i czego tam chcesz < nie potrafię składać życzeń >
    @kasiamendaluk

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny ; ) czekam na dalszą część ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. boski nie mogę się doczekać drugiej części ;)
    Szczęśliwego Nowego Roku !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to kocham ! <3

    Baw sie dobrze na sylwestra ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda że tak mało Justina ale i tak świetny jak zawsze. Nie mogę się doczekać 2 części Szczęśliwego Nowego Roku :D

    OdpowiedzUsuń
  7. genialny rodział

    OdpowiedzUsuń
  8. nie mogę się doczekać 6 ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. super ! ;) czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  10. Justin i Kyah tworzą taką fajną parę ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. gif cudowny ! <3

    OdpowiedzUsuń
  12. nie mogę się doczekać 6 ! <3

    OdpowiedzUsuń
  13. dobrze, że Justin akceptuję jej chorobę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. uuu ale wszystko aię wyjaśniło tego bym się nie spodziewała... tan fragment z kocham cię awww tak samo jak ten gif jasjdahdf..... szczęśliwego nowego roku skarbie i do następnego ! xx

    OdpowiedzUsuń
  15. jakie cudowne alskfjlaskfja

    OdpowiedzUsuń
  16. jaaak słodko <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Powiedziała o seksie z Justinem,asdfghj hahah ;d
    Czekam na 2 część ≤3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  18. Uwielbiam to opowiadanie ;) czekam na następny
    Wesołego Nowego Roku i spełnienia marzeń oraz picia do rana z kilkunastu lampek szampana :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Fjjgstlk bylzm upita wczt. Upy alr to m r db czirli zat.umaczenis kcjam!!! Szczesliego nowrgo!

    OdpowiedzUsuń
  20. Super rozdział. Podoba mi się szczegółowy opis medyczny <3 czekam na NN : D

    OdpowiedzUsuń
  21. hahahah, jak mówiła o seksie, że miewa ochote... pewnie Justin potem coś o tym wspomni XD

    OdpowiedzUsuń
  22. Super haha
    Dziekuje ze tlumaczysz

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham poprostu. Czemu tak rzadko dodajesz rozdziały?

    OdpowiedzUsuń
  24. Czy tylko ja chce juz wiedziec co dostala od Justina?! Awwww :3 jeju to jest takie ajhcsdvghejsnbvdcgy

    OdpowiedzUsuń
  25. czekam czekam czekam <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Ekstra! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  27. kiedy bedzie nn

    OdpowiedzUsuń
  28. Uwielbam to opowiadnie ! moge sczerze powiedzeć, że jest moim ulubionym

    OdpowiedzUsuń
  29. chyba czytam to opowiadanie z 10 raz i nie mogę przestać <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Kiedy NOWY miał być dzisiaj na 584288764425%

    OdpowiedzUsuń
  31. Zablokowałaś aska....więc sądzę że rozdziału dziś nie będzie :(

    OdpowiedzUsuń