poniedziałek, 9 grudnia 2013

Chapter 16- part II

- Obudź się, piękna. - głos Justina wypełnił moje uszy. Poczułam jak obsypuje moje ciało pocałunkami i uśmiechnęłam się, mrugając oczami.
- Hej. - powiedziałam, ziewając.
- Masz lekcje za godzinę. - uśmiechnął się.
Gwałtownie odwróciłam się w prawo.
- Co?-wydyszałam.-Spałam cały dzień?!
Oh nie, to nie jest dobre. Nie mogę przegrywać z sennością znowu, pomyślałam.
Kurwa.
- Tak, musiałem się upewniać co godzinę, czy wciąż oddychasz. - zaśmiał się. - Jesteś zimna. Ale przynajmniej wypoczęta.
- Nie czuję się wypoczęta, mój brzuch nadal boli. -zmarszczyłam brwi.
- Nie idę na lekcje.- powiedziałam i położyłam się z powrotem na moje poduszki.
- Będę za tobą tęsknił, jeśli nie zobaczę cię dopóki nie skończę lekcji.-wydął wargi.
Tak, on naprawdę wydął wargi.
Uklękłam na kolanach naprzeciwko jego twarzy, a on stanął przede mną. Podniosłam się i zaczęłam ssać jego wargę. Jęknął i przeniósł ręce na moje pośladki, mocno je ściskając. Przygryzłam delikatnie jego wargę, zanim pozwoliłam mu się odsunąć.
- Dlaczego mi to zrobiłaś? 
Uśmiechnęłam się i otarłam się o jego spodnie.
- Kyah.- warknął Justin, przygryzając wargę, a ja znów się uśmiechnęłam.
- Lepiej idź, bo zaraz się spóźnisz. - wyszeptałam.
Otworzył oczy, a następnie je zmrużył.
- To nie jest miłe. - stwierdził, a ja się zaśmiałam.
- Przykro mi.
- Wcale nie. -warknął.
- Masz rację, nie jest mi przykro. - ponownie się uśmiechnęłam
- Do zobaczenia potem. - powiedziałam, kładąc się z powrotem na łóżko.
- Jedź do mojego mieszkania. - powiedział Justin, poprawiając spodnie.
-Co? Dlaczego?- zapytałam.
- Mamy jeszcze zakład do wypełnienia, moja droga. Mam cię jeszcze 2 tygodnie w moim pokoju.- uśmiechnął się.
Przewróciłam oczami.
- Zakład, jak mogłam o tym zapomnieć. - powiedziałam z sarkazmem, naciskając na każde słowo.
Prychnął, pochylił się nade mną i pocałował długo i mocno, zanim wyszedł z mojego pokoju. Odwróciłam się i skuliłam, czując się bardzo szczęśliwa. Leżałam tak przez 20 minut i zdałam sobie sprawę, że nie potrafię znów zasnąć, Justin miał rację, byłam bardzo wypoczęta.
Odrzuciłam kołdrę i wstałam z łóżka. Założyłam moje czarne spodnie i niebieski top, który był lekko przekrzywiony, więc odsłaniał część mojego ciała.
Założyłam jakieś płaskie buty i potrząsnęłam włosami, aby ułożyły się w nieład loków i fal. Spakowałam do kosmetyczki mój puder, cienie i maskarę. Posmarowałam usta błyszczykiem i wzięłam telefon, klucze do samochodu oraz torbę i opuściłam mój pokój.
Wiedziałam, że nie jadłam nic od dnia imprezy, więc wzięłam sobie miskę płatków z kuchni, która była równie czysta jak reszta domu. Nigdy byś się nie domyślił, że 2 dni temu była tutaj impreza. Kiedy skończyłam jeść, umyłam zęby i opuściłam mieszkanie.
Kiedy dotarłam do szkoły, nadal miałam 25 minut do rozpoczęcia lekcji. Znów zgłodniałam, więc udałam się do stołówki, aby kupić jabłko.
- Kyah.-ktoś krzyknął.
Odwróciłam się i zobaczyłam Jake'a idącego w moją stronę.
Kurwa.
- Cześć Jake. - powiedziałam.
- To prawda?- ryknął.
Boże, wszyscy już wiedzą, że Justin i ja jesteśmy parą?
Kiedy chciałam powiedzieć ,,tak", on złapał mnie za nadgarstki. 
- Pieprzyłaś się z Justinem, kiedy opuściłem twoją imprezę?- zapytał.
Czułam, że wszyscy na nas patrzą.
Oddech utknął mi w gardle, kiedy mną potrząsnął.
- Nie, nie zrobiłam tego ! - krzyknęłam, ponieważ to była prawda.
Prychnął, a ja zmarszczyłam brwi, był inny niż zazwyczaj.
- Czy kiedykolwiek cię przeleciał? Bo jeśli tak, jesteś jak inne jego dziwki. - spojrzałam na mnie od góry do dołu.
- Myślałam, że jesteś lepsza niż to, ale myślę, że nie jesteś lepsza od swoich braci. - wysyczał mi prosto w twarz.
Widziałam, że stolik moich braci był pusty, ale Baila zauważyła mnie i wybiegła na zewnątrz, ona powie im co się dzieje, wiem to.
- Nie mów nic o moich braciach!- powiedziałam, wyszarpując rękę z dala od niego.
- Nie masz racji co do mnie. Nie spałam z Justinem w noc mojej imprezy, ktokolwiek ci to powiedział, okłamał cię. - teraz była moja kolej aby go zmierzyć od góry do dołu.
-Nigdy nie widziałam cię od tej strony. Nie lubię jej, zachowujesz się jak kretyn. - splunęłam.
Zaśmiał się.
- Cóż mogę powiedzieć, to prawda. Dziwki potrafią wyciągnąć z faceta diabła. - uśmiechnął się.
Kiedy już miałam odpowiedzieć, że nie jestem dziwką, Justin pojawił się przede mną.
Spojrzałam w prawo i ujrzałam moich braci. Baila stała przed Jacksonem, Rayne przed Dante. Harley stał jakby chciał uderzyć Jake'a, ale zostawił to Justinowi, ponieważ on i ja jesteśmy teraz razem.
- Nazwij ją dziwką jeszcze raz. Dalej, kolego, powiedz to jeszcze raz. - powiedział Justin i lekko go popchnął, co spowodowało, że Jake się cofnął.
Poczułam, że moje ręce się trzęsą. Próbowałam się uspokoić, ale czułam jakby stres oplatał mnie całą.
- Nazwij ją dziwką jeszcze raz. Wyzywam cię.-warknął.
Dotknęłam jego ramienia.
- On nie jest tego wart.- powiedziałam cicho.
Justin spojrzał na ziemię, ale wiedziałam, że ani trochę nie odpuścił.
Jake się zaśmiał.
- Ty i on. Naprawdę, Ky?- spojrzał na mnie. Justin poruszył się i zablokował mu widok na moją twarz.
- Nie patrz na nią i nie mów na nią tak. Patrz na mnie, ty mały kutasie.-rzucił Justin.
-Muszę to powiedzieć, bracie. Myślę, że to nie jest możliwe abyś zaliczał tylko jedną dziewczynę. Nigdy nie dostałem szansy, żeby to sprawdzić, ale ona musi być naprawdę dobra w łóżku.- powiedział, a garstka jego przyjaciół się zaśmiała.
Puściłam ramię Justina, nie potrafiłam go powstrzymać. Cokolwiek zrobi Jake'owi pogodzę się z tym, albo przynajmniej wmówię sobie, że to było dla mojego dobra. To zajęło tylko sekundę, aby Justin zwalił Jake'a na ziemię solidnym uderzeniem w twarz.
Wzdrygnęłam się i oplotłam ręce wokół siebie, kiedy usłyszałam dźwięk pięści Justina zderzającej się ze szczęką Jake'a.
- Obiecuję, że jeśli kiedykolwiek odetchniesz w kierunku mojej dziewczyny, będziesz tego żałował, bo cię kurwa zniszczę.- wyrzucił Justin, a następnie kopnął Jake'a w udo.
- Woooo.- Rayne i Baila zagwizdały, a inni studenci się do nich przyłączyli.
- Zasługujesz na to. - wykrzyczała jakaś dziewczyna w kierunku Jake'a.
-Pierdolony culo.- Rayne znów krzyknęła.
Zignorowałam ją, ponieważ mój oddech był teraz bardzo płytki, nie zwracałam uwagi nawet na walkę. Próbowałam złapać oddech, lecz czułam jakby chmura gorącego powietrza chciała mnie rozkruszyć.
Nie, nie znowu, proszę nie teraz.
To jednak nie działało. Nieważne jak bardzo będę prosić albo modlić się, to nie odejdzie.
Odwróciłam się i szybko wyszłam bocznym wejściem ze stołówki. Stałam na nogach przez parę sekund, dopóki nie upadłam na kolana, dysząc.
- Harley, przynieś papierową torbę.-krzyknął Dante.- Ona ma atak!- dodał.
Poczułam, że mogę wstać, ale nagle wróciło odrętwienie.
Dante mnie podniósł i oparł o ścianę.
- Jestem tutaj, spójrz na mnie. Jest dobrze, po prostu oddychaj. Myśl o zimnym powietrzu, tylko o nim. - powiedział, próbując pomóc mi wizualizować.
Z dziwnego powodu słyszałam tylko Dante, kiedy świrowałam tak jak teraz, nikt inny nie potrafił się ze mną porozumieć.
To musi być znowu ta sprawa bliźniaków.
- Nie... opuszczaj mnie. Proszę... Dante, pomóż mi. - wydyszałam, ściskając jego ramiona.
Ciężar na moim ciele wzrastał, nie potrafiłam określić czy mam atak serca czy nie, byłam przerażona. Wiem, że hiperwentylowałam, ponieważ czułam szybkie ruchy mojej klatki piersiowej.
Serce prawie potroiło swą normalną prędkość. Starałam się skupić na twarzy Dante, ale to było jak walenie w głowę, widziałam jego oczy, ale reszta była jak migotanie światła.
- Harley, Jackson, Justin, dziewczyny są tutaj. Spójrz na mnie. Spokojnie. Jestem tutaj i cię nie opuszczę Kyah, obiecuję. - powiedział głośno Dante, ale brzmiał jakby był gdzieś daleko.
Czułam się jakbym była uwięziona, starałam się uciec od tego miejsca, znaleźć czystą przestrzeń, gdzie mogłabym oddychać. Poczułam, jakby moja twarz i szyja płonęły, a ja pozwoliłam mojemu ciału opaść.
Usłyszałam kobiecy krzyk, a następnie znowu głos Dante.
- Zadzwoń na 911. Boże, Harley, sprowadź tatę. - krzyknął/zapłakał.
Potem zemdlałam.
_______________________________________________________________________
Tak, jestem idiotką i zapomniałam o końcówce rozdziału. Możecie mnie publicznie zlicznować.
Teraz serio, do następnego i dobranoc/ miłego dnia :*
@Kfiaatek 

35 komentarzy:

  1. Detka_BieberPl9 grudnia 2013 22:20

    Kochammm cieszyłam się jak głupiaaaa gdy zobaczzyłam że z nowu coś nowego dodtałas, . Kocham to jeju nie wytrzymam tygodnia. Biedna miala atak i to przez Justina i jego bójkę . Czekam co będzie dalej

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahahaha kochany Głupecek <# ZAJEBISTY KONIEC ROZDZIAŁU ;oooo <3 KC :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. ZLINCZUJE WAS JEŻELI NIE DODACIE SZYBKO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU - taki dżołk. oczywiście nie chce być chamska ale prosze dodajcie szybko następny rozdział bo nie wytrzymam kjhghj kocham was

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to! <33 Czekam na następny! : )

    OdpowiedzUsuń
  6. Się porobiło :o

    OdpowiedzUsuń
  7. o fuck czkam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  8. OMB KOCHANA NIE MOGE SIE DOCZEKAC NN KURWA KOCHAM WAS ZA TO TLUMACZENIE @swagdange

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój Boże :O hahah, nie przejmuj się misia ♥ nie mogę się doczekać następnego nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahahah geniusz :D
    Cudowne <3
    Jcychcycyv są razem *.*
    Jak słodko..;)
    Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  11. czeeekaaam ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Hvtukbykjb tak cholernie zajebisty *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Shdhahsdagsg omg, opłacało się tyle czekać jak zawsze :)) cudowny rozdział i nie moge doczekać się następnego! A Tobie życzę powodzenia w tłumaczeniu x

    OdpowiedzUsuń
  14. Bsksjsjbhndjd zyje tym ksbknsss @sylwuniek

    OdpowiedzUsuń
  15. omg kocham to <3
    boże ta końcówka :(
    a już było tak pięknie ...

    OdpowiedzUsuń
  16. Omg jestem happy super rozdział czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  17. jezuuu oby jej nic nie bylo :( czekam na nastepny !

    OdpowiedzUsuń
  18. Boski :** ! KOCHAM TOOO *__* !!

    OdpowiedzUsuń
  19. Asdfghj jaki Justin *_______*
    Biedna Kyah ;c
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  20. Abuufojenfo Justin jest booski <3. O nie mam nadzieję, że Ky wyjedzie z tego ataku cało. Do następnego <3.

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg jaka akcja... wielbie to opowiadamie i ciebie za to ze je tumaczysz *.*

    OdpowiedzUsuń
  22. Wooow nie moge doczekac sie nastepnego <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  23. WOW! Świetny! Czekam na nn!
    http://trust-me-chelsea.blogspot.com/2013/12/rozdzia-jedenasty.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  24. Jezu..super...bardzo sie ciesze ze'dodalas..czekam na nowy ..

    OdpowiedzUsuń
  25. [spam]

    ‘’Tylko powiedz mi jedną rzecz za nim odejdziesz, Ava” Jego głos drażnił moje zmysły, a ja odkryłam, że moje oczy podróżują w górę po jego chudym ciele, do póki nasze spojrzenia się nie spotkały. Jego twarz była poważna, ale wciąż wspaniała.
    ‘’Jak myślisz, jak głośno krzyczałaś kiedy Cię pieprzyłem?”
    CO? ‘’Słucham?” Udało mi się wybełkotać, to jest mój język.
    Pół uśmiechnął się z mojego szoku, kładąc swój wskazujący palec pod moją brodę, lekko go nacisnął powodując, że moje usta się zamknęły.
    zostawię to jednemu z was.

    http://tlumaczenie-the-lord.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Haha jestes slodka

    OdpowiedzUsuń
  27. suuuuuuuper! :3 czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  28. O mój boże :o Szybko proszę o kolejny! Oby tylko nic złego się jej nie stało. Rozdział jak zawsze świetny! Uwielbiam to tłumaczenie <3



    + blog ten został nominowany do "Liebster Award Blog" http://collision-fanfiction.blogspot.com/p/blog-page_9.html Gratuluję i zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. http://nominacje-collisionff.blogspot.com/2013/12/nominacja-1-izia-olesinska.html

      Usuń
  29. Dalej nie mogę uwierzyć że oni są razem : ) już się nie mogę doczekać kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń
  30. O MATKO] SBDCAJDFBASDKJBVBDSKJL *>* KOCHAM KOCHAM KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  31. hjsdkfkdsjmkajs <3 Jeju chce juz następny! nie chce zeby jej sie cos stalo :ccccccccc

    OdpowiedzUsuń