wtorek, 6 sierpnia 2013

Chapter 5

-Kyyyyaaaaahhh.
Obudziłam się słysząc wykrzykiwanie mojego imienia. Usiadłam na łóżku właśnie wtedy, kiedy drzwi do mojego pokoju energicznie się otworzyły.
-Uderzyłaś go?- wrzasnęła Rayne.
To nie było pytanie, bardziej jak wkurzone stwierdzenie.
Westchnęłam i spojrzałam na zegar wiszący na ścianie który wskazywał 11:01.
Potrząsnęłam głową.
-Rayne, wczoraj wieczorem przeprosiłam Dantego za uderzenie go, to był moment. Dokuczał mi i straciłam nad sobą panowanie.-wyjaśniłam.
Wciąż nie wyglądała na szczęśliwą, więc chrząknęłam.
-Rayne, rozumiem że jest twoim chłopakiem, ale jest też moim bratem. Bracia i siostry wdają się w walki. Więc nie traktuj mnie jak przypadkową chicka która uderzyła twojego chłopaka, mam prawo go uderzyć bardziej niż ty.- zaznaczyłam.
-Nikt nie ma prawa mnie uderzyć. Ja tylko chcę spokoju.-Dante krzyknął z salonu.
Chciałam się zaśmiać, ale zignorowałam go i zamiast tego skupiłam się na Rayne, która obecnie się we mnie wpatrywała.
-Jak to masz do tego bardziej prawo?- Rayne zapytała z gniewną miną także ignorując Dante.
-Jesteśmy spokrewnieni, dosłownie.-uśmiechnęłam się.
Wywróciła oczami po czym podeszła i usiadła na łóżku.
-Powiedział mi co się stało z Harleyem.-powiedziała łagodnie.
-Założę się że mnie nienawidzi.-skrzywiłam się.
Potrząsnęła głową.
-Wcale nie, jesteś jego dziewczyną numer jeden. Prawdopodobnie jest wkurzony, ale jeśli z nim porozmawiasz wszystko będzie dobrze, zaufaj mi.- uśmiechnęła się.
Także się uśmiechnęłam i kiwnęłam głową.
Byłam pewna że miała rację, ale wciąż czułam się jak gówno z powodu całej tej sytuacji.
-Więc- uśmiechnęła się i wstała.- Wczoraj wieczorem całkowicie obściskiwałaś się z Justinem, dwa razy z tego co słyszałam.- zapiszczała rozśmieszając mnie.
-To były tylko pocałunki na szczęście Rayne, powiedziałam mu że chcę być tylko przyjaciółmi i się zgodził.- powiedziałam rozciągając się.
Walnęła moje ramię, co zabolało.
-Au, po co to brutalne zachowanie?- zapytałam.
-Dlaczego chcesz być w strefie przyjaźni?- zadała pytanie.
Wzruszyłam ramionami.
-Jest blisko z Harleyem i Jacksonem, wkrótce będzie też blisko z Dante. Wyobraź sobie jak niezręczne by to było gdybyśmy zaczęli się spotykać, a późnej zerwali?
Westchnęła.
-Przypuszczam że tak, ale-
-Żadnego ale, jesteśmy przyjaciółmi i to wszystko.- uśmiechnęłam się.
-Nieważne.- fuknęła i wyszła z pokoju głośno tupiąc.
Zaśmiałam się z niej patrząc przez okno.
Dzisiejszy dzień był pochmurny i wyglądało na to, że na zewnątrz jest chłodno, więc przebrałam się w szary, lekko obszerny dres trzy czwarte z Nike, spodnie- które nagle były na mnie za duże- sięgały tylko do moich kolan, więc były wystarczając dobre by je ubrać w razie gdyby pogoda się zmieniła.
Założyłam białe skarpetki do kostki i białe converse. Umyłam twarz i nie nałożyłam makijażu.
Ponieważ poszłam do łóżka z mokrymi włosami zwiniętymi w koka, były teraz pofalowane i niechlujnie pokręcone kiedy je rozpuściłam. Potrząsnęłam nimi kilka razy tam i z powrotem po czym związałam grzywkę w warkocz na boku i zostawiłam je rozpuszczone.
Zaciągnęłam swoje stopy do salonu, Dante siedział na sofie oglądając Spongebob'a.
Skoczyłam mu na brzuch i nogi sprawiając że jęknął.
-Cholera, Kyah.- powiedział rozśmieszając mnie.
-Przepraszam, nie mogłam się powstrzymać.-ziewnęłam co sprawiło że on też ziewnął.
Zobaczyłam, że jego warga wciąż była spuchnięta i się skrzywiłam.
-Przepraszam.- powiedziałam patrząc na jego twarz.
Uśmiechnął się do mnie szeroko.
-Tak, powtarzałaś to wczoraj wieczorem. Powiedziałem ci że jest spoko, więc przestań przepraszać.- szturchnął mnie sprawiając że się zaśmiałam.
Pocałowałam jego czoło i zeskoczyłam z niego, niezgrabnie szurając do kuchni.
-Czy ty szurasz?- Rayne zapytała ze śmiechem.
-To moje leniwe szuranie.-wzruszyłam ramionami.
-Śniadanie?- zapytała wskazując na jajka na bekonie które robiła.
Pokręciłam głową.
-Muszę iść się zobaczyć z Harleyem, jest mi niedobrze przez to co mu powiedziałam.-powiedziałam wyciągając telefon.
-Piszesz do niego?-zapytał Dante przechodząc obok mnie, drapiąc się po jądrach przez bokserki.
Fuj!
-To cholernie obrzydliwe.-wysyczałam rozśmieszając go.- I tak, piszę do Harleya. Nie chcę się pokazać w jego mieszkaniu jeśli on nie chce się ze mną widzieć.- wzruszyłam ramionami i napisałam Harleyowi wiadomość.

Do: Harley
Mogę przyjść się z tobą zobaczyć, proszę? Muszę z tobą porozmawiać. *

Położyłam telefon na ladzie i spojrzałam na Dante, który westchnął.
-Przestań czuć się tak źle, wiesz że mam pełny udział w twoich emocjach. Przez ciebie czuję się ponuro.-zaznaczył.
Zaśmiałam się.
-Nie lubisz być moim bliźniakiem, zraniłeś mnie Dante.- droczyłam się.
Uśmiechnął się, ale nie odpowiedział bo mój telefon zaczął wibrować  na ladzie. Podniosłam go i zobaczyłam, że mam jedną nową wiadomość od Harleya. Zawahałam się na moment zanim ją otworzyłam.

Od: Harley

Tak, brzmi nieźle. Do zobaczenia niedługo.

Odetchnęłam z ulgą i włożyłam telefon do kieszeni, pobiegłam do łazienki i umyłam zęby po czym wróciłam do salonu by zabrać klucze.
-Idę się zobaczyć z Harleyem, niedługo wrócę.- krzyknęłam do Rayne, która odpowiedziała „okej” gdy opuszczałam mieszkanie.
Gdy wsiadłam do samochodu, przebyłam dziesięciominutową podróż do kompleksu mieszkaniowego Harleya. Jackson mieszka dwie przecznice dalej od niego podczas gdy Dante mieszka bliżej szkoły, tak jak ja. Ale wszyscy mamy do siebie dziesięć minut co jest spoko.
Kiedy dojechałam do budynku Harleya zaparkowałam samochód, podeszłam do drzwi i nacisnęłam na numer jego mieszkania. Nie odebrał, po prostu wpuścił mnie do środka.
Otworzyłam drzwi i pobiegłam po schodach na odpowiednie piętro, jego drzwi były nieznacznie uchylone, więc weszłam i zobaczyłam jak odpoczywa na kanapie. Podeszłam i usiadłam obok niego.
-Bardzo mi przykro z powodu tego co ci powiedziałam, nie miałam tego na myśli. Obiecuję.-przeprosiłam.
Harley pokiwał głową, ale na mnie nie spojrzał.
-Nienawidzisz mnie, prawda?- zapytałam i spojrzałam w dół na swoje dłonie.
Usłyszałam jego westchnięcie gdy usiadł prosto, poczułam jak przyciąga mnie do uścisku i nie mogłam powstrzymać uśmiechu.
-Nie, nie nienawidzę cię. Było mi przykro z powodu tego co powiedziałaś, ale wiem że nie miałaś tego na myśli. Przyjmuję twoje przeprosiny, wybaczam ci siostrzyczko.- Harley uśmiechnął się szeroko.
Wypuściłam z siebie powietrze.
-Dzięki Bogu.
Śmiał się z mojej reakcji. Usłyszałam jakiś hałas, który brzmiał jak jęki.
-Harley- powiedziałam siadając prosto.- Proszę, proszę powiedz że to nie to na co brzmi.-błagałam, słuchał przez sekundę i się wzdrygnął.
-Przepraszam, to Justin z uh... zapomniałem jej imienia.- Harley wzruszył ramionami.
-Fuj. Robi to podczas gdy tutaj jesteś. Chory suki-
-Hej, bez przezywania. To jego mieszkanie, więc nie mogę go powstrzymać.- powiedział Harley przerywając mi.
Wstałam.
-Przepraszam, to jego co?- zapytałam.
Harley się zaśmiał.
-Sposób w jaki stoisz wygląda jakbyś miała zamiar na mnie nakrzyczeć.- zauważył, więc zmieniłam swoją postawę.
-Tatuś kupił to mieszkanie tobie.- powiedziałam zdezorientowana.
-Tak, ale Justin mieszkał tu ze mną, ale po całym tym gównie które zaszło z Lisą, wyprowadził się a teraz wrócił. Dzielimy się rachunkami, więc wszyscy są szczęśliwi.- wzruszył ramionami.
-Mój Boże, wczoraj wieczorem się pogodziliście i już się wprowadził?- potrząsnęłam głową.-Jak przyniósł tutaj swoje rzeczy?- zapytałam.
-Zabrał wszystko dziś rano i wpadł na dziewczynę z wczoraj w jakiejś kawiarni.-wzruszył ramionami.
Spiorunowałam go wzrokiem, z jakiegoś powodu nie zadowolona z tego pomysłu.
-On wprowadził cię w walki?- zapytałam znienacka.
Harley poczekał moment i pokiwał głową.
-Nie prosił mnie bym to robił, ale zostałem zapoznany z tym kiedy zobaczyłem jego pierwszą walkę dwa lata temu.-wyjaśnił.
-Dlaczego nigdy mi nie powiedziałeś, że masz tak dobrego przyjaciela? To znaczy nigdy nie wspomniałeś o Justinie, nawet raz.- zapytałam czując się trochę rozczarowana.
Harley wzruszył ramionami.
-On jest bardziej jak ja, Jackson i Dante. Nie potrzebujesz kolejnego oddziaływania wokół siebie, ale za późno, już go poznałaś.-zażartował.
Wywróciłam oczami. Świetnie, czwórka niegrzecznych chłopców.
Zakpiłam i skrzyżowałam ramiona.
Kocham swoich braci, naprawdę. Są niesamowici, bo świetnie mnie traktują ale są pewnego rodzaju sukami jeśli chodzi o dziewczyny- cóż, nie Dante odkąd spotyka się z Rayne- uprawiali seks z wieloma z nich po czym nigdy więcej się z nimi nie widzieli czego nienawidzę, ale nie mogę zmienić.
Skrzyżowałam ramiona na piersi.
-Nie mów mi że go nie lubisz, po tych pocałunkach na szczęście myślałem-
-Nie kończ tego zdania, powiedziałam mu że chcę być tylko przyjaciółmi i nie ma nic przeciwko.- wskazałam na jego pokój z którego obecnie dochodziły odgłosy uprawiania seksu.-Wyraźnie.
-Chcesz żebym go zabił?- zapytał rozśmieszając mnie.
-Nie, nie obchodzi mnie co robi. To nie moja sprawa.-wzruszyłam ramionami po czym odwróciłam się i włączyłam xbox'a 360 Harleya.
Wrzuciłam jego wyścigi samochodowe, to moja ulubiona spośród wszystkich innych. Głównie dlatego, że łatwo się w nią gra.
Jęki dziewczyny znowu rozeszły się po mieszkaniu.
-Ona udaje, Justin!- krzyknęłam.
Harley wybuchnął śmiechem, co sprawiło że szeroko się uśmiechnęłam.
Włożyłam do uszu słuchawki podłączone do iPoda i usiadłam prosto przed telewizorem plazmowym gdy gra się zaczęła.
Mama i tata nienawidzą gdy siedzę tak blisko, ale nic na to nie mogę poradzić. To zły nawyk.  Ścigałam się kilka rund kiedy poczułam że ktoś na mnie patrzy. Spojrzałam przez ramię i zauważyłam dziewczynę zapinającą swoją koszulę.
-O, hej to blondyna.- uśmiechnęłam się szeroko.
Pokazała mi swój środkowy palec i się zaśmiałam.
-Naprawę z klasą.- znowu się zaśmiałam i odwróciłam się od niej.
-Nie bądź dla niej niemiła, teraz możesz wyjść.-usłyszałam jak Justin powiedział do tej dziewczyny.
-W takim razie zostawię ci swój numer.- powiedziała do niego, gdy pojawił się za nią.
-Um.. tak, nie kłopocz się.- Justin ziewnął i klepnął jej pupę.
-Przepraszam?- wysyczała dziewczyna.
Wybuchnęłam śmiechem po czym na nią spojrzałam.
-No dalej, nie bądź taka zaskoczona. Jesteś taką samą zdzirą jak on. Nie możesz być tak zdziwiona że nie chce twojego numeru.
Warknęła na mnie po czym złapała swoją torbę i opuściła mieszkanie, trzaskając za sobą drzwiami.
-Miła dziewczyna.-powiedziałam sarkastycznie kręcąc głową.
Justin był tylko w bokserkach pokazując dużo skóry.. pysznej skóry. Jego tatuaże wyglądały doskonale na umięśnionym ciele. Uśmiechnął się do mnie.
Nie odwzajemniłam gestu, zamiast tego po prostu wróciłam do swojej gry.
-Jak leci, Kotku?- zapytał Justin.
Usłyszałam jak opadł na kanapę naprzeciw mnie, gdzie Harley teraz drzemał. Cóż, przynajmniej wydaje mi się że drzemał.
Zignorowałam Justina i z powrotem włożyłam swoje słuchawki. Zanim rozpoczęłam kolejny wyścig, zostały mi one zabrane z uszu.
-Hej.-warknęłam.
-To niegrzeczne słuchać muzyki na słuchawkach kiedy jesteś w czyimś towarzystwie.-zwrócił uwagę Justin.
Westchnęłam i wyłączyłam xboxa Harleya.
Schyliłam się po kontroler kiedy usłyszałam cichy gwizd.
-Niezły tatuaż Kotku.
Pisnęłam, podskoczyłam i odwróciłam się do Justina.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że spadły mi spodnie pokazując kawałek mojego tyłka.
Spojrzałam na Harleya, który miał otwarte oczy. Najwidoczniej jednak nie spał.
-Tatuaż? Jaki tatuaż?- zapytał siadając.
-Przepraszam, co?- zapytałam Harleya- Śnisz bracie?- zaśmiałam się nerwowo.
-Masz tatuaż?- Harley zapytał wstając.
Westchnęłam.
-Nie krzycz na mnie, ty jesteś nimi pokryty!- sprzeczałam się.
-To co innego, jestem starszy niż ty. Masz tylko osiemnaście lat plus jesteś dziewczyną.-oznajmił.
-Mam wystarczająco lat, jestem dorosła. I co z tego że jestem dziewczyną, czy to oznacza że nie mogę mieć tatuaży?- zapytałam.
Potrząsnął głową z irytacji.
-Tatuaży, jako liczba mnoga? Masz więcej niż jeden?- zapytał, a ja przygryzłam wargę.
Złapana- pomyślałam.
Westchnęłam  i pokiwałam głową.
-Mam dwa.-wymamrotałam.
-Kiedy je zrobiłaś? Pokaż mi.- rozkazał.
-Zrobiłam je w tamtym roku kiedy byłam z Rayne na weekend w Nowym Jorku i um nie mogę ci ich pokazać.-mamrotałam.
-Nowy Jork, lepiej żeby zostało wysterylizowane. I dlaczego nie możesz ich pokazać?- zapytał.
-Było wysterylizowane i um cóż, są w miejscach na których bracia nie patrzą swoim siostrom.- wzruszyłam ramionami.
-O mój Boże- jęknął Harley i z powrotem usiadł, Justin się zaśmiał.-Gdzie jest ten który zobaczyłeś?- zapytał Justina.
-Jej tyłek.- odpowiedział Justin.
-Dlaczego w ogóle patrzyłeś na moją dupę ty zboczeńcu.-burknęłam.
-Była na widoku Kotku.- wzruszył ramionami.
Wywróciłam oczami.
-Mam wytatuowany pocałunek na prawym pośladku i zanim zapytasz, zrobiła go kobieta.-powiedziałam do Harleya, a ten znowu jęknął.
-Dzięki Bogu przynajmniej za to.-westchnął.
-Nie przeszkadza ci bycie tak nadopiekuńczym i przesadne reagowanie na wszystko co robię?- zapytałam Harleya, a on potrząsnął głową rozśmieszając Justina.
-To nie jest śmieszne, Bieber.- wysyczałam.
Justin otworzył szerzej oczy.
-Stary, brzmiała dokładnie jak ty kiedy to powiedziała.- powiedział do Harleya.
-Wiem- zaśmiał się Harley.- Jackson mówi że jest bardzo podobna do mnie.- uśmiechnął się dumnie.
-Ale nie jestem dziwką jak ty.-zaznaczyłam.
Obaj chłopcy tylko się zaśmiali.
-Wiecie że oboje możecie mieć chorobę weneryczną i o tym nie wiedzieć.- zrobiłam zniesmaczoną minę.
Harley na mnie machnął i szeroko się uśmiechnęłam, wiedząc że trafiłam w czuły punkt.
Wiedziałam że są czyści, wszyscy chłopcy na kampusie mają robione przez uniwersytet co kilka miesięcy testy.
Zadzwonił mój telefon, Rayne.
-Halo.-powiedziałam wskakując na kuchenną ladę.
-Jake Parker z dolnego piętra właśnie wpadł szukając cię.- zapiszczała.
-Co? Serio? Kiedy?- krzyknęłam.
Justin i Harley zwrócili swoją uwagę do mnie, ale ich zignorowałam.
Jake Parker jest absolutnym przystojniakiem z mojego budynku mieszkalnego, myślę że jest studentem przedostatniego roku na uniwersytecie.
-Nie wiem, powiedział że widział cię w Jed's wczoraj wieczorem i chce spędzić z tobą czas.-wyjaśniła.
-Chce spędzić ze mną czas, o mój Boże. Mówisz poważnie? Nie żartuj ze mnie Rayne.- ostrzegłam, a ona się zaśmiała.
-Nie wygłupiam się, obiecuję. Dante próbował mu powiedzieć by zostawił cię w spokoju, ale go powstrzymałam. Dałam mu twój numer i powiedział, że później do ciebie napisze.- uśmiechnęła się promiennie.
Wydałam z siebie dziewczęcy pisk i wykonałam krótki taniec szczęścia na ladzie, sprawiając że mój brat i Justin się zaśmiali.
-Niedługo będę w domu.- powiedziałam do telefonu i rozłączyła się po tym jak się pożegnałyśmy.
-Kogo dupę mam skopać?-zapytał Harley z szerokim uśmiechem.
-Nikogo.-uśmiechnęłam się.
-Kto chcę spędzić z tobą czas?-zapytał.
-Jake Parker.-uśmiechnęłam się promiennie.
Twarze obu chłopców spochmurniały. Harley spojrzał na Justina który miał napiętą twarz.
-Zanim zaczniesz zawracać mi głowę jako starszy brat, nawet nie próbuj go odstraszyć. Ostrzegam cię Harley.- ostrzegłam i wtedy skierowałam się do drzwi.
-Nienawidzę tego dzieciaka, pewny siebie dupek.-Justin wymamrotał.
Wywróciłam oczami i go zignorowałam.
-Przynajmniej powiedz nam gdzie jest twój drugi tatuaż.-zawołał za mną Justin.
Otworzyłam drzwi i się odwróciłam.
Podniosłam bluzę pokazując im swój brzuch.
-Zaczyna się tutaj- wskazałam na szczyt trasy z gwiazdek, który był tuż nad linią moich majtek.- I jedzie w dół, a kończy się w miejscu o którym Harley będzie miał koszmary jeśli zobaczy je jakiś chłopak.- uśmiechnęłam się i odwróciłam.
-Kyah.- krzyknął Harley.
Zaśmiałam się i zbiegłam po schodach do samochodu. Szybko dotarłam do mieszkania i pobiegłam po schodach.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś, że zrobiła sobie tatuaże? Powiedziałaś że masz je od niedawna.-usłyszałam krzyk Dante'go kiedy weszłam do środka.
Westchnęłam i lekko zamknęłam drzwi. Harley oczywiście zadzwonił do Dante, ale z niego szczur.
-Ay dios mio, Dante. Ona ma osiemnaście lat, jest twoją siostrą i nie potrzebuje zgody od ciebie, Harleya lub Jacksona by robić takie rzeczy. Wszyscy musicie dać jej spokój.- odkrzyknęła Rayne.
-Dokładnie Rayne, jest moją siostrą. Nie wygłaszaj mi kazań że ja i chłopcy jesteśmy nadopiekuńczy, my ją kochamy. To niemożliwe by zachowywać się inaczej odkąd to się stało, miałem tylko siedem lat, ale wiedziałem kiedy wróciła do domu cała zabandażowana i posiniaczona, że muszę wstać i ją chronić. Może gdybym wtedy się z nią bawił ci ludzie by jej nie zabrali, ale tego nie zrobiłem, zostawiłem ją samą. Nigdy więcej, umrę zanim pozwolę by coś jej się stało. Jeśli ci się to nie podoba to ze mną zerwij.- krzyknął Dante.
Przyłożyłam dłoń do ust by kontrolować swoje sapnięcia. Dante się obwinia? To głupie, to nie była jego wina.
Wytężyłam słuch by usłyszeć co odpowie Rayne, ale usłyszałam pociąganie nosem.
Płakała.
-Nie zrywam z tobą. Jak możesz coś takiego do mnie mówić.- zapłakała. -Wiem jak troszczysz się o Kyah, wiem i to kocham. Kocham waszą więź, mówię tylko że musisz pozwolić jej trochę odetchnąć, to wszystko. -znowu pociągnęła nosem.
Usłyszałam westchnięcie.
-Przepraszam mami.-Dante powiedział cicho, nie podobało mu się że ją zasmucił.
-Nie miałem tego na myśli, po prostu nienawidzę gdy ludzie kwestionują dlaczego tak bardzo troszczę się o Kyah. Wiem że to rozumiesz i to jeden z powodów dlaczego cię kocham.- powiedział i zaczął mówić do niej pieszczoty po Hiszpańsku, które sprawiły że sama się zarumieniłam.
Usłyszałam jak się całują i Rayne jęknęła, a ja się wzdrygnęłam. Wycofali się do pokoju Rayne i prawie zwymiotowałam wiedząc co mieli zamiar zrobić.
Poszłam do kuchni, wyciągnęłam z lodówki sok i nalałam go do szklanki.
-Ay papi.-jęknęła Rayne.
Nienawidzę gdy to mówi, dosłownie się wzdrygam wiedząc że mówi „och tatusiu” do mojego brata.
Fu.
Myślę że to słodkie kiedy Dante nazywa ją mamior mamacita ale „aye papi” podczas gdy uprawiają seks to za dużo dla jakiejkolwiek siostry.
-Ay dios mio papi. -krzyknęła znowu.
Przetłumaczyłam to sobie.
-O mój Boże.- potrząsnęłam głową modląc się by niedługo przestali  inaczej na nich nakrzyczę.
Pognałam obok pokoju Rayne by dostać się do swojego i położyłam się na łóżku.
-Siga adelante, no se detenga.-krzyknęła Rayne kilka minut później.
Czy właśnie powiedziała mojemu bratu by utrzymywał tępo i nie przestawał?
Fuj!
-O mój Boże, ludzie, to strasznie wstrętne.- krzyknęłam po czym podłączyłam iPoda do mojego iPod dock'a i włączyłam głośno muzykę, więc już nie słyszałam Rayne.
Zaczęła się piosenka Chris'a Brown'a- Yeah x3 i odprężyłam się do czasu aż poczułam wibrację swojego telefonu w kieszeni.
Wyciągnęłam go i zobaczyłam że mam niedobrane połączenia od Harleya oraz Jacksona i dwie wiadomości od nich oraz dwie wiadomości od numerów, których nie miałam zapisanych. Najpierw otworzyłam te od swoich braci.

Od: Jackson

Masz tatuaże na swoich intymnych częściach ciała! Serio Kyah? Czy mama i tata wiedzą że je masz? Zaraz coś rozwalę, oddzwoń do mnie!

Zachichotałam czytając kawałek „intymne części ciała”. Nie może zdobyć się by powiedzieć „twoja pupa” albo „twoja wagina”. Mogę sobie wyobrazić jak bardzo wstrząśnięci są moi bracia.

Do: Jackson
Jezu! To tylko tatuaże, uspokój się. To nie tak jakbym brała narkotyki czy uprawiała seks z nieznajomymi. Masz je na całym ciele, więc nie bądź hipokrytą. Mama wie, ale tata nie i wolałabym żeby tak zostało, proszę. Zadzwonię później, zamierzam się zdrzemnąć. Kocham cię*

Widzisz ten mały symbol który wstawiłam na końcu wiadomości, to *? Nie wiem dlaczego, ale odkąd nauczyłam się smsować wysyłam to jako pocałunek zamiast 'x'. Cała moja rodzina i Rayne wiedzą co mam namyśli kiedy im to napiszę. Wysłałam wiadomość którą napisałam do Jacksona i otworzyłam tą od Harleya.

Od: Harley

Nie mogę uwierzyć że od tak sobie wyszłaś! Poważnie? Tatuaż na twoich... intymnych miejscach. Robisz to celowo żebym dostał ataku serca? Zadzwoń kiedy to zobaczysz!

Nie mogłam nic na to poradzić, wybuchnęłam śmiechem czytając wiadomość od Harleya. Dla niego również było wysiłkiem napisanie „intymne miejsca”. Boże, moi bracia potrafią być zabawni.

Do: Harley

Nie, nie próbuję celowo sprawić że będziesz miał atak serca, starszy bracie. To właśnie dlatego nie powiedziałam ani tobie ani Dante i Jacksonowi. Bo wiedziałam że wszyscy tak zareagujecie.
Woah, déjà vu! Przypominam sobie że powiedziałeś do mnie wczoraj te same słowa o tym co ukrywałeś przede mną przez ponad rok? ....Sekret o czym? Och tak, braniu udziału w walkach! Jeśli nadal będziesz zły to jesteś hipokrytą, a ich nikt nie lubi.
Więc weź głęboki wdech, zagraj na Xboxie lub wyjdź na piwo i się zrelaksuj! Nie wychodzę dziś wieczorem, więc nie musisz się o mnie martwić. Zadzwonię później, zamierzam się zdrzemnąć. Kocham Cię*

Kliknęłam „wyślij” i się uśmiechnęłam. Nie odpisze na tego sms'a bo wie że mam rację. Następnie pstryknęłam na numer którego nie znałam i przeczytałam pierwszą wiadomość.


Od: nieznany

Hej Kyah. Tutaj Jake Parker z dolnego piętra. Um Rayne dała mi twój numer żebym mógł do ciebie napisać. Właściwie wpadłem zobaczyć czy chciałabyś później spędzić razem czas czy coś.
Wczoraj wieczorem widziałem cię w Jed's, wyglądałaś fantastycznie. Podszedłbym się przywitać, ale twoi bracia uprzejmie kazali mi od ciebie spieprzać lol. Więc tak, odpisz mi i daj mi znać czy chcesz razem spędzić czas.


Pisnęłam czytając wiadomość, okej teraz nie ma mowy o tym żebym się zdrzemnęła, jestem zbyt szczęśliwa na drzemkę. Natychmiast mu odpisałam.

Do: Jake

Cześć Jake. Przykro mi że nie trafiłam na ciebie gdy wpadłeś. Bardzo przepraszam za swoich braci,  czasem potrafią być naprawdę niegrzeczni! W przyszłości ich ignoruj lol, bardzo chętnie spędziłabym z tobą czas. Podaj mi dzień oraz czas i będę gotowa :)

Kliknęłam „wyślij” i w duchu znowu krzyknęłam. Sprawdziłam swoją ostatnią wiadomość oczekując na odpowiedź od Jake'a.

Od: nieznany.

Hola mój nowy przyjacielu, który jest gatunku żeńskiego. Ukradłem twój numer z telefonu Harleya żebym mógł wysyłać przypadkowe smsy by cię wkurzyć.
Mam nadzieję że do tej pory to działa *nieszczery uśmiech* Biorąc pod uwagę dzisiejsze wcześniejsze zdarzenia (ja widzący twój tyłeczek) będę musiał cię ocenić i daję 6 z 10! Twoja opinia o mojej ocenie jest mile widziana...

-Justin.- wymamrotałam pod nosem, ale zaśmiałam się czytając wiadomość. Szybko odpisałam i szeroko się uśmiechnęłam.


Do: Justin

Bieber! Ukradłeś mój numer z telefonu mojego brata? Jak uroczo. Twój sms mnie nie wkurzył i nie wkurza, lubię pisać z moimi przyjaciółmi i odkąd jesteś jednym z nich to stanie się normalną rzeczą.
(Nadchodzi ważny moment).... Witam w moim kole zaufania Justin *wirtualny uścisk* Członkowie koła zaufania to ja, Jackson, Harley, Dante, Rayne i teraz ty. 
Złam je i wyrzucę cię z niego na dupę, zrozumiane? Właśnie mnie oceniłeś? Trochę idiotycznie, nie sądzisz? 6 z 10? Przypuszczam że to nieźle, ale czekaj. Oceniasz mój tatuaż czy mój- jak go nazwałeś- tyłeczek?

Nacisnęłam wyślij i zachichotałam. Usłyszałam śmiech dochodzący z pokoju Rayne i nie byłam pewna czy ona i Dante skończyli, więc na wszelki nie ośmieliła się opuścić mojego bezpiecznego pokoju i głośnej muzyki. Zmieniłam piosenkę na swoim iPodzie i trochę ściszyłam głos ponieważ ranił moje bębenki. Mój telefon zaczął wibrować, Justin mi odpisał.

Od: Justin

Jestem teraz członkiem koła zaufania? *zagryza wargę i wachluje twarz dłonią* Nie złamię koła, to trochę wiele dla mnie znaczy Kotku. *zmusza łzy by pozostały w kanalikach łzowych*!

W połowie czytania smsa wybuchnęłam śmiechem. Muszę powiedzieć że ma poczucie humoru, dzięki Bogu.

Twój tatuaż jest na 6 lol powinienem dać to jasno do zrozumienia, twój tyłeczek jest na solidne 10! Czy przyjaciele mają zezwolenie by mówić sobie rzeczy tego typu?

Zachichotałam i kliknęłam „odpowiedz”.

Do: Justin

Cieszę się, że się rozumiemy, to koło ma pewnego rodzaju wielkie znaczenie. Pokaż swoje uczucia, nie będę cię osądzać (kłamię, prawdopodobnie właśnie to zrobię). Mój tyłeczek jest na solidną dziesiątkę? Tak, przyjaciele mogą wygłaszać takie komentarze od czasu do czasu, ale wow Harleyowi spodobałoby się gdyby widział że piszesz do mnie tak idiotyczne rzeczy.

Jednak utrzymam to w sekrecie, bo jestem taka niesamowita!... Eehemm, wybacz Bieber, czy jesteś jakimś specjalistą od tatuaży? Nawet nie widziałeś moich  w całości dlatego prawdopodobnie nie możesz ich ocenić!

Nacisnęłam „wyślij” wciąż chichocząc. Podniosłam się z łóżka po czym wyłączyłam swojego iPoda i wolnym krokiem ruszyłam do salonu z telefonem w ręce. Dante i Rayne odpoczywali na kanapie.
-Wasza para wzbudza we mnie wstręt, przychodzę do domu i słyszę coś takiego. Do końca życia będę się bała.- powiedziałam dramatycznie, odwróciłam się i pomaszerowałam do lodówki słysząc ich śmiech.
Udawałam głupią.
-Dante, czy Harley czasem do ciebie nie dzwonił?- zapytałam z uśmiechem.
-Nie, dlaczego?- skłamał.
Zamierzałam udawać że nie słyszałam jego rozmowy z Rayne, więc musiałam kłamać.
-Och, bez powodu.- wzruszyłam ramionami.
-Chciałabyś mi coś powiedzieć siostrzyczko?- Dante zapytał z rozbawieniem w głosie, wyraźnie wiedząc że kłamię.
-Pff, nie, nie, nic.... nada.- uśmiechnęłam się.
Kiepsko kłamię, nawet jeśli udaję.
Jestem pewnego rodzaju porażką. Rayne wskazała na moje biodro, a następnie na moją dupę i otworzyłam szerzej oczy jakbym dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego co miała na myśli.
-Ale nie będziesz zły, prawda? Pamiętaj że jesteśmy w tym samym wieku, plus minut dziewięć minut. Och i pamiętaj jak bardzo mnie kochasz.- powiedziałam z niewinnym uśmieszkiem.
-Mów.-uśmiechnął się szeroko.
-Mamdwatatuaże.- wymamrotałam.
-Powtórz to wolniej.-zaśmiał się Dante.
Westchnęłam.
-Mam dwa tatuaże.- powiedziałam. Wpatrywał się we mnie przez moment, więc przełamałam napięcie uśmiechem.
-Pokaż mi je.-powiedział. Wiedziałam że faktycznie był zainteresowany zobaczeniem ich, ale już nie będzie kiedy dowie się gdzie są.
-Um, odradzałabym to.- powiedziałam i Rayne zachichotała, ale zamaskowała to kaszlem.
-Dlaczego?- zapytał zdezorientowany.
Westchnęłam.
-Są na moich przykrytych częściach ciała.- powiedziałam wzruszając ramionami. Jego oczy się rozszerzyły.
-tatuaż tuż nad pośladkami ?- wysyczał.
Potrząsnęłam głową.
-Nie takie, wiesz jak one wyglądają. Rayne i ja zrobiłyśmy sobie podobne tyle że pocałunek na moim tyłku jest czerwony zamiast różowy jak Rayne.- wzruszyłam ramionami.
-O mój Boże -powiedział Dante.-Nie mam nic przeciwko temu że Rayne je ma, bo wyglądają seksownie, ale na tobie-
-Co to ma znaczyć?- powiedziałam czując się urażona.
-Mam namyśli to, że jesteś moją siostrą. Inny mężczyzna może myśleć swoim chujem kiedy je zobaczy tak jak ja kiedy widzę tatuaże Rayne.- zacisnął pięści.
Jęknęłam.
-Nigdy nie protestowałam że nie możesz uprawiać seksu z Rayne, dlaczego ciągle musisz denerwować się czymś co mi się nie przytrafia? Nie mam chłopaka, więc nie uprawiam seksu, więc ty, Harley i Jackson możecie dać sobie spokój.- powiedziałam i oparłam głowę o ladę czując zdenerwowanie że muszę się powtarzać do moich braci.
Mój telefon zaczął wibrować i się uśmiechnęłam.

Od: Justin

Harley nie będzie miał nic przeciwko temu, że uważam twój tyłek jest seksowny... Dobra, właściwie będzie miał z tym problem. Jednak ufam ci że nic nie powiesz, w końcu jesteśmy w kole zaufania.

Zachichotałam, ale przestałam gdy Dante na mnie spojrzał.
-Z kim smsujesz?- zapytał z zainteresowaniem.
-Justin.- wzruszyłam ramionami.
-Bieber?- zapytał i kiwnęłam głową.
Zauważyłam że szeroko się uśmiechnął co było szokujące. Oczekiwałam kazania lub kolejnej rozmowy. Wyciągnął swój telefon i przystawił go do ucha, więc się znowu spojrzałam na swój telefon czytając resztę wiadomości od Justina.

Serio zapytałaś czy jestem ekspertem od tatuaży? Odpowiedź jest jakby oczywista zważając na to, że mam ich ponad piętnaście. Tak, jestem ekspertem i to właśnie był mój cel, nie widziałem go w całości, więc dopóki go nie zobaczę nie będę miał ostatecznej oceny i do tego czasu będzie 6.

Zataiłam uśmieszek.

Do: Justin

*westchnięcie* Dobra, nie powiem, chociaż to byłoby cholernie komiczne gdybyś został osaczony przez moich braci, powinnam przemyśleć doniesienie na ciebie. Och piętnaście tatuaży, trochę się przechwalasz? Mam tylko 13 mniej, kolego. Mogę cię jeszcze dogonić. *obecnie śmieje się „śmiechem muhahahaha”*

Justinie Bieberze gdybym cię nie znała pomyślałabym że próbujesz albo dobrać się do moich majtek albo do nich zerknąć. Taka strefa nie będzie miała miejsca kolego, przyjaciele pamiętasz? Ocena mojego tatuażu powinna zostać na 6, jestem z tego zadowolona :)


Kliknęłam „wyślij” i spojrzałam w górę zauważając Rayne, która szeroko się do mnie uśmiechała.
-Jesteśmy przyjaciółmi.- powiedziałam wiedząc o czym myślała.
Podniosła ręce do góry.
-Nic nie powiedziałam.- zachichotała.
-Nie, ale o tym pomyślałaś.- uśmiechnęłam się szeroko.
Zaśmiała się pod nosem i wzruszyła ramionami.

Czy teraz dziewczyna nie może mieć faceta jako przyjaciela?


_________________________
wiem że musieliście długo czekać, przepraszam. po prostu nie jestem często na komputerze, a rozdział był trochę długi. mam nadzieję że się podoba x

@vansonbiebur

29 komentarzy:

  1. Haha. Robienie tego tatuaza musialo bolec (mam na mysli. . Wagine? Haha) ona przezyla sluchanie jekow. . 2 par, biedna. Ciekawe kiedy zrozumie, ze jest zazdrosna. . Mhhhm..

    OdpowiedzUsuń
  2. hahahaaha ... dobry rozdział ja k całe opowiadanie ;D już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3 kocham cię za to, że tłumaczysz i bardzo dziękuję xoxo

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne. :3 oni są tacy slodcy, obrcnie jedno z moich ulubionych tłumaczeń. :))
    Pozdrawiam
    @SeeULaterBabexx

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha jaka drama bo ma tatuaze w "miejscu intymnym" xd juz sie nie moge doczekac nastepnego *.*

    OdpowiedzUsuń
  5. Justin jest tutajtaki fajny

    OdpowiedzUsuń
  6. Jest genialny !!! Już się nie mogę doczekać nn !!
    Bardzo dziękuję za tłumaczenie <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Swietne siwetne naprawde kocham cie za to ze tlumaczysz i dziekuje. Czekam nn x

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest cudowne i przezabawne. Hahaha! Mam nadzieję, że rozdział w dosyć szybkim tempie się pojawi bo nie mogę się doczekać ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. opłacało się czekać
    kocham to ff
    @ShawtyManeJB98

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny rozdział :) bardzo dobrze tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  11. podobał ?? serio dziewczyno to jest cudowne a tłumaczysz rewelacujne jedno z moich najlepszych opowiadań konkuruje z bronxem, jeszcze raz to powiem kocham to opowiadanie.Czekam z utęsknieniem na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  12. zajebisty rozdział

    OdpowiedzUsuń
  13. ooooooooo . kocham to no ! <3 świetnie !
    a esemesy -> ahhahahahaha <3 lol <3333333

    OdpowiedzUsuń
  14. z tego definitywnie powinien być film hahaha
    uwielbiam to <3 @imabeadleswife

    OdpowiedzUsuń
  15. kocham ten rozdział i to opowiadanie sdfghjjhgfbnjhj

    OdpowiedzUsuń
  16. :-) :-) :-) :-) :-):-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-) :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. ljwaenbakjsdhfiudshbufhds *.* MATKO KOCHAM TO OPOWIADANIE ! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. To jest ... genialne <3
    aidsivhxysoxsicjxidjdp *-*

    OdpowiedzUsuń
  19. To opowiadanie uzależnia. <333

    OdpowiedzUsuń
  20. jest światny, cały czas wchodziłam i sprawdzałam czy dodałaś nowy rozdział. KOCHAM KOCHAM KOCHAM. ale i tak najbardziej rozjebała mnie rozmowa Justina z Kyah xx

    @SylviaS_99

    OdpowiedzUsuń
  21. oja oja oja <3
    hgvjcgcjkvbgjuctkudcjvkct*.*
    Kocham Cię za tłumaczenie tego <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Czekam na nn. <3 świetnie tłumaczysz ;*

    OdpowiedzUsuń
  23. Zajebisty.Kocham się za to że tłumaczysz;) Czekam na więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetne jest to ff, już należy do moich ulubionych :) Dziękuje, że tłumaczysz :)x

    OdpowiedzUsuń
  25. Justin jest taki hduhefdibfuewfb *____*

    OdpowiedzUsuń
  26. Bardzo fajny , ciekawy i interesujacy rozdział . Super opowiadanie

    OdpowiedzUsuń